Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz był bardzo blisko dymisji – wynika z ustaleń Onetu. Portal opisuje narastający konflikt wewnątrz kancelarii prezydenta Karol Nawrocki, wskazując, że o losach szefa BBN zadecydowały nie tylko spory personalne, ale też zaskakujący zwrot po medialnej publikacji.
Spór o wpływy w prezydenckiej kancelarii
Według Onetu w Pałacu Prezydenckim doszło do wyraźnego podziału między obozem skupionym wokół szefa BBN a środowiskiem związanym z szefem Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. To właśnie Przydacz – odpowiedzialny za politykę zagraniczną – miał przekonywać prezydenta, że dalsza współpraca z Cenckiewiczem jest problematyczna. Z relacji portalu wynika, że decyzja o dymisji była niemal przesądzona.
Katastrofa w USA i zarzuty wobec BBN
Momentem przełomowym miał być wyjazd delegacji BBN do Stanów Zjednoczonych na początku grudnia. Wówczas attaché wojskowy przy polskiej ambasadzie w Waszyngtonie, gen. Krzysztof Nolbert, nie został dopuszczony do rozmów z amerykańskimi partnerami. Źródła Onetu twierdzą, że w otoczeniu prezydenta odebrano to jako sygnał poważnej dysfunkcji. Po powrocie do kraju członkowie delegacji mieli zostać ostro skrytykowani, a Przydacz miał argumentować, że BBN wymaga głębokiej reorganizacji.
Brak certyfikatu bezpieczeństwa i chaos informacyjny
Kolejnym problemem, na który wskazuje Onet, jest brak dostępu Cenckiewicza do informacji niejawnych. To – według rozmówców portalu – miało prowadzić do opóźnień w obiegu informacji i kompromitujących sytuacji wokół prezydenta, m.in. w sprawie rakiety, która spadła na dom w Wyrykach, czy dyskusji o przekazaniu Ukrainie myśliwców MiG-29. Dodatkowo szef BBN miał wprowadzić zakaz kontaktów swoich współpracowników z innymi urzędnikami kancelarii, co jeszcze bardziej utrudniało przepływ informacji.
Zwrot po publikacji „Gazety Wyborczej”
Dlaczego więc do dymisji ostatecznie nie doszło? Według Onetu decydujący okazał się tekst Gazeta Wyborcza z 15 grudnia, opisujący utratę przez Cenckiewicza poświadczenia bezpieczeństwa. Po tej publikacji – jak relacjonuje rozmówca portalu – prezydent uznał, że odwołanie szefa BBN w tym momencie wyglądałoby jak uleganie presji medialnej. W efekcie wcześniej planowana „prestiżowa ewakuacja” została wstrzymana, a sytuacja w Pałacu Prezydenckim weszła w nową, mniej oczywistą fazę.
na zdjęciu: szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz. fot. PAP/Albert Zawada
RD
Inne tematy w dziale Polityka