Ponoć jest to jakaś opisana już choroba(?) - dobra pamięć.
Pamiętam Bronisława Geremka wygłaszającego rano w sejmie jakąś swoją objawioną prawdę, a wieczorem mieszającego z błotem Marka Jurka za to, że tę prawdę zacytował i kategorycznie temu zaprzeczając.
Pamiętam w czasach strasznej biedy w 1989 roku akcję kupowania serduszek za 25 zł dla rządu Mazowieckiego propagowaną przez celebrytów "nie stój, pomóz". Czy kiedykolwiek ta akcja została rozliczona?
No i pamiętam akcję ORZEŁ MOŻE. Nie wiem, kto to wymyślił naprawdę, ale trąbić zaczęłą o tym moja niegdyś ukochana Trójka, a ściślej Michał Olszański. Z rozdziawionymi ze zdumienia ustami słuchałam tego, co i jak ów redaktor opowiadał. Pamiętam nawet, jaka tego dnia była pogoda - zimno jak na maj - bo pobiegłam na miejsce zbiórki, bo nie dowierzałam własnym uszom słuchając hurra-optymistycznych komunikatów w PR3. Nawet to na salonie chyba opisałam.
Więc jeśli ma być koniec Trójki, tej Trójki od Morzeła (a taką niestety się stała w 80 procentach) - mogę tylko przyklasnąć.
http://www.polskieradio.pl/9/2795/Artykul/825014,Orzel-moze-%E2%80%93-wielka-akcja-spoleczna
http://www.agora.pl/agora/1,110781,13832325,_Orzel_moze_____Gazeta_Wyborcza__i_Radiowa_Trojka.html
