Siłaczka Siłaczka
1265
BLOG

Co mnie zachwyca w Polakach?

Siłaczka Siłaczka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

 Kilka refleksji - w kilku historiach  o róznych miłosciach, róznych ludziach.. Cześć i Chwała Bohaterom!.

Patriotyzm.  To  Miłość. Miłość ta przewyższała wszystkie inne uczucia. Polska. To w imię tej miłości, nie oglądając się Emil Fieldorf ruszył z domu 6 sierpnia, szczęśliwy, że będzie służył tej, którą tak kochał, która potrzebowała takich jak on zapaleńców.to nic, wszystko można znieść, bo wizja Niepodległej Ojczyzny, którą im ukazywał Komendant, była tak oszałamiająco piękna, i tak mimo wszystko realna, że warto było walczyć, cierpieć i głodować.

Polska - najwieksze kochanie rotmistrza Witolda Pileckiego,  biorąc Go za męza - Maria to wiedziała.

 Emil był żołnierzem z krwi i kości. Kiedyś go spytała żona, gdy już wiedziała, że był zawsze w pierwszych szeregach walczących, że cudem nieraz uniknął śmierci – czy nigdy się nie bał? Przed walką, po walce, w czasie walki? Powiedział: “Nie. Nie znam zupełnie uczucia lęku, nigdy go nie odczuwałem” I wtenczas dał się poznać jako najweselszy kompan. jego dowcipy i kawały sypały się jak z rękawa. Nigdy nie tracił humoru.Miał wielkie zdolności politechniczne. Kupował i zdobywał dzieła z tej dziedziny i w domu miał cały warsztat ślusarski, ciągle coś naprawiał, ulepszał, instalował. Drugą jego pasją była muzyka.( podobnie jak rotmistrza!!!) Opiekował się orkiestrą pułkową, z kapelmistrzem był w wielkiej przyjaźni i wspólnie planowali adaptacje na orkiestrę ulubionych utworów Emila. Do nich należała II Rapsodia Liszta,Niedokończona Symfonia Schuberta, Ave Maryja, i inne. Bardzo bolał nad tym, że nie dane mu było uczyć się gry na fortepianie. Do rybołówstwa, do sportu wędkarskiego, odziedziczył zamiłowanie po ojcu. A Wileńszczyzna była jak najbardziej odpowiednim terenem dla tego sportu. Kraina jezior i rzek. I wreszcie filatelistyka. Zbierał i kompletował znaczki od dziecka. Nauczył mnie jak należy kąpać znaczki, segregować, kompletować serie. [...]Był niezwykle czułym ojcem. Kochał dzieci. I gdziekolwiek go los zaniósł, zawsze potrafił otoczyć opieką dzieci, które odczuwały w nim dobroć i miłość i garnęły się same do niego. 20 marca 1925 roku rodzi się druga córka, Maria. Emil urodził się również 20 marca i był od swojej młodszej córki o 30 lat starszy. Kiedy powiedziałem o tym mojej małej Marysi, ucieszyła się: “Ojej – zawołała – to my z tatusiem jesteśmy bliźnięta”.

Emila cechowała niesłychana wprost prawość, jakaś niepojęta wprost ufność, nigdy się nie spodziewał takiego wyroku. Był też tak pracowity, że wciąż wymyślał jakieś łamigłówki myślowe, dla ćwiczenia pamięci, lubił grać w domino. Na śledztwie niczego się nie zapierał, ani jednego słowa nie wymówił, ani jednego gestu nie zrobił dla swojej obrony. Na śledztwach właściwie oskarżał on, a nie oni. Kiedy [Lichtszajn] był w sąsiedniej celi, słyszał jak Emil mówił: “cóż, ja jestem niepodległościowcem, byłem nim zawsze i będę, nigdy się nie zmienię, nie ma o czym mówić ze mną”. Kiedyś Emil powiada rabinowi, że śledczy podniósł na niego rękę, zamachnął się. A Emil rozwarł koszulę i powiedział: “Bij mnie Polaka, ty łobuzie. Patrz, oto mam zęby wybite przez Niemców 70, wroga, odpłaciłem im inaczej, a teraz ty! Bij!” Nie uderzył, a Emil się rozpłakał, po raz pierwszy.

Nigdy nie widziała go płaczącego, nigdy. Nie mogła nawet sobie tego wyobrazić.Opowiadałla: Ciemno mi się robi przed oczami, jak o tym myślę. Nie myśleć, nie myśleć, nie myśleć, ale pamiętać musimy, ja i moje córki. Trzeba powiedzieć wnuczkom, niech wiedzą."

Maria Sobocińska wspomina: Posyłałyśmy im grypsy na skrawkach szarego papieru z paczek. Oni również grypsowali do nas i bardzośmy się zaprzyjaźnili. Naszym łącznikiem był Chlebuś - kalifaktor, krążący po korytarzach. Czasem, gdy było możliwe “Grom” śpiewał pięknym, dzwięcznym głosem:

“dobranoc dobranoc, tu skazaniec śpiewa ci dobranoc, dobranoc, o wolności złotej śnj...”

była też inna, ułożona przez “Groma” pieśń, której nie pamiętam, ale której motto jest ze mną przez całe życie:

“kto zcałuje z Twych oczu łez ślad...”

KS: A czasy i okoliczności były takie, że i łez brakło...

MS: I słyszałyśmy huk wystrzałów, gdy w ogrodzie pod murem wykonano egzekucję. A grudki ziemi lepkie od krwi po egzekucji udało nam się zdobyć i przechować jako relikwie."

 

"Najukochańsza żono i najdzielniejszy człowieku, piszę do ciebie po raz ostatni przed śmiercią - Wielką Nieznaną. Żonuś maleńka i Ty, Najukochańsza z Najlepszych Matek - Matko Kochana - nie rozpaczajcie - Bóg tak chciał! Miłość żąda ofiary! Ginę za to, co najgłębiej człowiek ukochać może - za sprawiedliwość, dobro i piękno w świecie...".
tak w liście pożegnalnympisał Stanisław Siwiec "Ryś"

 

"Brytyjczyków przerażał zapał Polaków, zaciętość, niebywała zuchwałość i waleczność, ale też lekceważenie osobistego bezpieczeństwa. Byli dziwnymi żołnierzami, czystymi, bystrymi, pachnącymi perfumami. Palili papierosy w długich cygarnicach i zadali sobie trud perfekcyjnego opanowania włoskiego. Byli bardzo szarmanccy w stosunku do miejscowych kobiet i panny były wprost oczarowane tak uprzejmym traktowaniem. Mimo wyraźnej łagodności Polacy byli bardzo zacięci i odważni, co mieli udowodnić w ciągu kilku następnych tygodni...". A w "Sprawie honoru", książce napisanej przez amerykańskie małżeństwo - Lynne Olson i Stanleya Clouda, autorzy, opowiadając o polskich lotnikach, ich niespotykanej waleczności, wyszkoleniu, skuteczności w walce o Londyn, nie kryją podziwu: "O mój Boże, oni to zrobili, tego dokonali!".

Julien Bryan: Gdyby Spartanie odżyli, to przed wami, Polacy, pochyliliby czoła

Zobacz galerię zdjęć:

Siłaczka
O mnie Siłaczka

Tylu moich Przodków zginęło za Polskę - nie chce stąd wyjeżdżać!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura