Ogólnie rzecz biorąc, jeśli nie mamy do czynienia z chorobą, wielki brzuch jest efektem utrzymującego się przez długi czas dodatniego bilansu kalorycznego. Z kolei przyczyną nadmiaru przyswajanej energii w stosunku do jej zużycia jest utrzymująca się latami niska aktywność fizyczna.
Podobnie jak smrodu nie da się wyeliminować perfumami, które go tylko maskują, tak też wielkiego brzucha nie da się zlikwidować cudownymi dietami, czy jakimiś magicznymi ćwiczeniami. Żeby nie śmierdzieć trzeba się myć, żeby nie mieć wielkiego brzucha trzeba się ruszać i mniej żryć. Codzienne mycie całego ciała, podobnie jak ruch i dieta są częścią stylu życia. Nie da się pachnieć nie zmieniając gaci, podobnie jak nie da się nie chodzić w ciąży z małym słoniem, gdy się na przemian siedzi i żre.
Jak się zacząć ruszać? Po pierwsze należy wyjść z domu. Następnie doprowadzić swoje serce do 140-160 uderzeń na minutę i utrzymywać ten stan przez godzinę. Na początku tego rodzaju wysiłek osiągnięty zostanie przez szybszy marsz. Po kilku miesiącach tętno 160 rzadko uda się uzyskać bez naprawdę intensywnych ćwiczeń, jak np. sprint na Mount Everest. Takie sesje wystarczy powtarzać 3-5 razy w tygodniu. Człowiek paleolitu przemierzał nawet do 40 km dziennie, maszerując, biegając lub podbiegując. Nasze organizmy przystosowane są właśnie do takiego stylu życia. Regularny ruch powoduje długotrwałą poprawę nastroju, eliminuje i zapobiega różnym schorzeniom, zwiększa odporność, polepsza ukrwienie mózgu, a tym samym funkcjonowanie kory mózgowej, opóźnia starzenie.
Jak jeść? Jeśli spełniony będzie warunek ruchu, w zasadzie można jeść wszystko i tyle ile się chce. Brzuch nie urośnie. Jednak im mniej się będzie jadło, tym szybciej będzie postępował proces znikania opony. Najgorsze co można jednak wymyślić to doprowadzanie do stałego poczucia głodu. Nie ma nic bardziej demotywującego niż głód. Wprowadzenie się w stan ciągłego myślenia o jedzeniu, to pewny sposób na powrót do starego stylu życia.
Proporcja składników odżywczych diecie powinna wynosić: 1/1/1, czyli jednostka cukrów na jednostkę tłuszczu na jednostkę białka. Należy przyswajać także wodę w odpowiednich ilościach i odpowiednio często, czyli na tyle dużo, żeby nigdy nie czuć pragnienia, ale na tyle małe porcje, żeby wypita woda nie bulgotała w brzuchu.
Alkoholu można pić tyle, ile się chce. Brzuch będzie rósł tylko od piwa jeśli będzie pite regularnie i w dużej objętości. Kalorie pochodzące z alkoholu i cukrów zawartych w napojach alkoholowych spalone zostaną w pierwszej kolejności, jednak fizycznego rozdęcia przez wodę i gaz z piwa nie da się wyeliminować ćwiczeniami, nawet szóstką Weidera. Podobnie jak picie kilku piw dziennie działa wypijanie np. 2 litrów coca-coli, ale szczerze mówiąc, z aż taką patologią nigdy się nie spotkałem.
To w zasadzie wszystko. Proces pozbywania się brzucha trwa ok. 3 miesięcy. Tak więc jest dobry czas, aby wyrobić się przed wakacjami. U piwoszy wypijających czteropaka lub więcej na jedno posiedzenie i codziennie efekt może być słabszy, lub komiczny, bo wielki brzuch zamieni się w sterczącą piłkę lekarską. Zdecydowanie zalecam przerzucenie się na coś innego, przynajmniej na czas pozbywania się brzucha, np. na wódkę. Oczywiście lepiej nie pić alkoholu w ogóle, ale nie jest to poradnik jak się pozbyć nałogów, ale o tym jak nie mieć wielkiego brzucha, więc.. Powodzenia!
