Aran Aran
200
BLOG

Sprawiedliwość w Polsce

Aran Aran Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Sprawiedliwość w Polsce, jak z nią jest i czemu nie jest taka jak powinna? Czemu nie zawsze daje o sobie znać? I czy tak jest wszędzie. Spróbuję w tym artykule poruszyć tą trudną kwestię.
Pierwotnie artykuł ten miał być wsparty o fragmenty z kodeksu karnego, jednak ostatecznie opuściłem tą formę aby go uprościć.

Od razu na wstępie muszę zauważyć, że wiele wyroków zależnych jest od rozumienia prawa na które składają się różne okoliczności, i tak bywają sytuacje, że w dwóch niemal identycznych sprawach zapadają dwa różne wyroki. To z kolei może być spowodowane, z punktu widzenia kodeksu, nieścisłościami w sprawie, czy samym kodeksie kiedy to dwa punkty są sprzeczne ze sobą, a ich funkcja jest istotna dla sprawy. Należy również pamiętać, że prawo powinno być często uaktualniane gdyż z biegiem czasu przestanie nie tylko spełniać swoją funkcję ale zacznie również utrudniać utrzymywanie porządku.
Kolejną ważną sprawą jest również obyczajowość danej nacji. Niektóre rzeczy normalne dajmy na to w Holandii są niedopuszczalne w Chinach. Postaram się przytoczyć najbardziej kuriozalne przypadki osądu, jednakże z racji na ilość różnych spraw, których jest naprawdę wiele, nie opiszę wszystkich gdyż jest to bardzo trudne, przy tym „nudne” i niepotrzebne.

Aequitas sequitur legem - sprawiedliwość idzie za prawem.

Najpierw należy pojąć czym jest sprawiedliwość. Z definicji jest to: „uczciwe, prawe postępowanie”. Czyli w moim rozumieniu „uczciwe postępowanie w danej sytuacji w formie jak najbardziej moralnej i etycznej”.
Co jednak jest bardziej sprawiedliwe: metoda oko za oko czy może po jednym policzku nadstawienie drugiego, a może kara wyższa aniżeli popełniony czyn?
Na ziemi są miliardy ludzi, którzy dzielą się według tych trzech sposobów postrzegania sprawiedliwości. Łączą ich dwie rzeczy- religia i prawo.
Obie wyznaczają pewne granice i dają różne możliwości jak i nakładają ograniczenia. Z tą różnicą, że pierwsza jest niepisana i skupia się na wierze w jakiegoś Boga oraz w jego zasady (lub w nic- ateizm, uznany ostatnio za religię). Druga jest sprawą ponad kwestię wiary, co podporządkowuje sobie różnych wyznawców pod szyldem społeczeństwa, i opiera się głównie na moralności i etyce nałożonej przez człowieka na człowieka.
I w zasadzie to drugie jest rzeczą nadrzędną dla jednostki społecznej, które jednak jest regulowane przez to niepisane nadane „z góry”, i na odwrót. Można powiedzieć, że religia i prawo wzajemnie się uzupełniają i ‘strzegą’ w kwestii przestrzegania zasad i reguł w świecie, za samą religią czy też obok niej (warto zaznaczyć) kroczy moralność, która dla chociażby ateistów jest pewnym wyznacznikiem- różniącym się w przypadku osób wierzących podporządkowaniem religii, u ateistów jest to „świadomy wybór”.
Ze sprawiedliwym osądem na przełomie wieków bywało różnie, na co wpływ miały bardzo różne czynniki do których zaliczały się: wykształcenie niektórych ludzi, błędy osób osądzających, stan poszkodowanego czy osądzanego.
Zapewne dlatego aby dokonywać właściwych osądów wprowadzono prawo, które w założeniu ma uprościć wiele spraw oraz uczynić dane miejsce uczciwszym niż jest, bowiem bezprawie= chaos.
I długo się nie rozwodząc, wprowadzenie sztywnego prawa sprawiło, że sprawiedliwość zaczęła być przezeń wyznaczana. Był to nieuchronny efekt. Bowiem aby prawo było jak najbardziej sprawiedliwe powinno być unowocześniane najlepiej jak najczęściej, co fizycznie było niemożliwe, i nadal jest. Tak więc dochodziło wielokrotnie do krzywdzących osądów, które ze sprawiedliwością się nie widziały, jednak były zgodne z prawem. Tak to już jest, często zastanawiamy się czemu morderca naszych bliskich idzie do więzienia, z którego może się wykupić. Dla nas sprawiedliwe to nie jest, ale jest to zgodne z prawem, któremu paradoksalnie podlegamy i z którym w jakimś stopniu się zgadzamy i popieramy. Pomijam tutaj osobiste zachowania ludzi- są bowiem tacy, którzy są przekonani iż to oni mają racje, i że oni są zawsze niewinni i, co więcej, pokrzywdzeni.

Aequitas non facit ius, sed iuri auxiliatur - słuszność nie stanowi prawa, lecz prawo wspomaga.

Prawo rzecz jasna nie jest żelazne. To znaczy możemy oczywiście je zmienić większością w społeczeństwie, a także podczas osądu „włączyć” czynnik emocjonalny i świadomy/etyczny. Takimi przykładami są sędziowie oraz tak zwana ława przysięgłych.
To są jednostki, które mogą znaleźć różne wyjścia w danej sytuacji, jeśli uważają, że wyrok byłby krzywdzący albo zbyt łagodny i stanowią niekiedy jedyny ratunek przed bezdusznymi przepisami. Oczywiście wielokrotnie są one jedynie właśnie wsparciem dla prawa, bo każdy wie, że jest ono zależne od wielu czynników, ale mimo wszystko jest podstawowym fundamentem państwa czy danej społeczności. Nieraz jednak zdarzało się, że wyrok ławy przysięgłych był różny od samego prawa, ale tylko dlatego, że inaczej nie byłby sprawiedliwy.

Consuetudo pro lege servatur- zwyczaj jest traktowany jak prawo.

W niektórych krajach są rzeczy dużo istotniejsze niż prawo czy nawet religia, mam tu na myśli jedną z cnót wojownika – honor.
Weźmy na przykład religię Chrześcijańską, Prawo oraz sprawę jaką jest samobójstwo. Według religii chrześcijańskiej jest to grzech ciężki, według prawa z przed kilkuset lat był to czyn karany śmiercią w męczarniach (jeśli próba samobójcza się nie powiodła), jednakże w wyniku niektórych okoliczności tzw. Harakiri stało elementem honorowym czy też przywilejem – to stało ponad wszelkimi prawami. W zasadzie jest to część prawa niepisanego i stanowi o człowieku.
Często jednak stosowany praktycznie jest w zamkniętych grupach. I tak do owych praw niepisanych należy właśnie honor, uczciwość względem towarzyszy czy wierność rodzinnym obyczajom. I może nie tyle jest wyższy od prawa, co stanowi jego najważniejszą część.

Gdzie jest prawo, tam jest i kara.

Naturalna kolej rzeczy. Oczywiście, nie oznacza to, że jeśli gdzieś nie ma jasno określonej sytuacji prawnej za dany występek, to osoba go popełniająca będzie chodzić szczęśliwie po ziemi. Jak to mówią „sprawiedliwość zawsze zwycięży”, i tak jeśli kara w prawie jest zbyt niska, albo prawo żadnej nie przewiduje to pozostaje drugi wymiar sprawiedliwości- ludzie.
A z tymi bywa bardzo różnie.
Weźmy na ten przykład bardzo ciężkie zbrodnie jakimi są gwałt oraz znęcanie się czy to psychiczne czy fizyczne. W obu tych przypadkach zgodnie z prawem najcięższa kara to kara pozbawienia wolności do lat 15.
I jest tego rodzaju sytuacja, że osoba która dopuści się takiego czynu może wyjść z więzienia wcześniej za dobre sprawowanie czy też, jak w przypadku gwałtu, jeśli biegły psychiatra potwierdzi zdolność takiej osoby do powrotu do społeczeństwa.
Oczywiście, gdyby istniało tylko prawo to osoby raz skrzywdzone seksualnie czy fizycznie mogłyby odczuć wielką niesprawiedliwość, i zapewne taką czują- czynu bowiem się nie cofnie, on gdzieś odbije się śladem w psychice, a do więzienia się tafia i w końcu się z niego wyjdzie.
Na szczęście jest coś takiego jak (nazwę to) „sprawiedliwość międzyludzka”. W więzieniu kary odbywa bardzo wielu ludzi. Kiedy trafia między nich dajmy na to gwałciciel dziecka, czy też ktoś kto znęcał się nad dzieckiem, to nie ukrywajmy- lekkiego życia miał nie będzie. Jeśli wyjdzie żywy, co nie jest pewne, z więzienia po okresie odbycia kary to na pewno nie zdoła nikogo skrzywdzić z uwagi na fakt, że będzie po prostu niezdolny do wielu rzeczy, innymi słowy- wrak człowieka. Czy to bym uważał za uczciwe? W pewien sposób tak gdyż do oprawcy dociera skala zbrodni, której się dopuścił.

Lex iusta libertati, aequalitati et fraternitati praesidio est - sprawiedliwe prawo stoi na straży wolności, równości i braterstwa.

Jeśli tak jest, to czemu podane wcześniej przykłady świadczą o czymś zupełnie innym?
Człowieczeństwo. Tak jest to główna przyczyna bardzo wielu niesprawiedliwych osądów. Rozbija się głównie o rodzaj ludzki. Jako, że państwo składa się z ludzi i stawia na człowieka to nie może wprowadzić prawa, które by go skazywało.
Prawo w zasadzie, nie samo w sobie, a głównie z przyczyny ludzi je tworzących, wierzy w człowieka. Ufa, że nawet najgorszy kryminalista ma prawo czy też szansę czy możliwość się zmienić.
Istota ludzka jako jedyny gatunek na ziemi, ma rozum, wolną wolę i jak to mówią „duszę”.
Także, paradoksalnie z pełną świadomością popełniany czyn choćby niezwykle haniebny i złowrogi, nie przekreśla człowieka, który mając świadomość może się odmienić.
Czy to możemy nazwać sprawiedliwością? W rozumieniu, odmiany człowieka o 180st?
Moim zdaniem, jeśli osoba w pełni nie odpłaci pokrzywdzonym przez siebie, lub te osoby nie wybaczą w zupełności osobie winnej, nie możemy mówić o sprawiedliwości.
W krajach arabskich obowiązuje system kar działający na zasadzie „twoja ręka to uczyniła to należy ją uciąć” lub wspomniany na początku „oko za oko”. I tak, za gwałt oprawcy odcinane jest tasakiem przyrodzenie. Myślę, że jest to kara adekwatna do zbrodni, ale no właśnie, niehumanitarna.
Ale o ile humanitarnym można nazwać działania opisane wcześniej, które funkcjonują w Polsce. Półśrodkiem okazała się być kastracja chemiczna, która ma obniżyć popęd seksualny oprawcy do niezbędnego minimum, czyli ma sprawić, że osoba nie dopuści się powtórnie tej samej zbrodni ale jednocześnie będzie zdolna wrócić do życia codziennego.

Podobnym kuriozalnym przypadkiem jest wyrok za szkody społeczne czy finansowe wyższy niż szkody na samym człowieku. Dajmy na ten przykład uprzywilejowane zabójstwo jakim jest dzieciobójstwo za które grozi wyrok do 5lat pozbawienia wolności, natomiast za przekręty skarbowe wynieść może nawet 10lat. Na świecie jest podobnie. Bywają kraje w których morderstwo nie jest tak karane jak przestępstwo finansowe. Bywają również takie jak USA, które zdają się być bardziej sprawiedliwe, ale i tu zdarzają się wyroki mijające się z uczciwością, kiedy za morderstwo dostaje się powiedzmy 25lat, natomiast za machlojki finansowe jakich dokonał chociażby Madoff całe 150lat.
Skoro już przy tym jesteśmy. System sprawiedliwości Stanów jest dużo lepszy od tego, który mamy w Polsce. Czemu? Głównie z jednego powodu. W polskim prawie jest coś takiego jak „dożywocie”, z którego można za dobre sprawowanie zejść do 25lat, czy nawet mniej. W amerykańskim prawie, jeśli ktoś dostaje tych lat 150 to za dobre sprawowanie skrócą mu o 50, co daje 100 lat, pewnym jest zatem, że on już więzienia nie opuści.

Jeśli mowa o równości, to zapewne wielu z Was zauważyło, że są równi i ci „równiejsi”. Zatem gdzie ta równość?
Ano, zagubiła się gdzieś pośród ludzi. Dwa główne powody: strach i znajomości. Tak, oba te czynniki mogą zmienić wyrok w sprawie o 180st. Jak to możliwe? Pokrótce, jeśli skazywana osoba jest naszym przyjacielem, krewnym czy znajomym tych osób ciężko jest dokonać prawdziwego osądu, stąd sędzia w takich sytuacjach jest odsuwany od sprawy. Sam strach jest wywoływany przez znajomości lub pozycję osoby skazywanej. Jeśli jest ona ważną osobistością, to wyrok będzie łagodniejszy, zupełnie jak w sytuacji, kiedy to osądzana osoba jest dajmy na to z mafii, wówczas dla własnego bezpieczeństwa sędziowie nieraz sprzyjają oskarżonym, lub poszkodowanym.

Iustitia omnibus - sprawiedliwość dla wszystkich.

No właśnie, ale czy na pewno? To zależy od miejsca zamieszkania. Ale należy pamiętać, że należy ona do elementarnych praw człowieka.
W Polsce? Aktualnie, każdy z nas ma prawo odwoływać się w celu jej uzyskania. Wiadomo jednak, że jak żadne prawo nie jest idealne, tak i nasze nie jest. Dużo efektowniejsze jest chociażby niemieckie czy amerykańskie. „Cudze chwalicie…”- fakt, na tle kubańskiego czy chińskiego, wypada całkiem nieźle.
Ale jak to teraz zjeść? Tak, sprawiedliwość jest dla wszystkich, ale ważnym czynnikiem jej pozyskania w naszym kraju są dwie rzeczy- dowody i pieniądze. Jeśli jedynie jesteśmy pokrzywdzeni, a twardych dowodów nie mamy to możemy jej szukać na własną rękę- chociaż to może grozić karą dla nas samych. A jeśli już je mamy, to pozostaje kwestia pozywanego. Czemu? Jeśli sprawa jest poważna, a pozwany to dajmy na to wielka firma, to pozostaje nam początkowo opłacać wszelkie sprawy, stąd gra na zwłokę może nas zrujnować, tym bardziej jeśli przegramy.
Szczerze powiem, jeśli w Polsce kogoś pozywamy to musimy mieć pieniądze, bez tego ani rusz- nie czarujmy się. Czyli ogólnodostępność jedynie w teorii, w praktyce wypada znacznie gorzej.

Każdy się czasem spóźnia, ale najczęściej sprawiedliwość.

Bywają momenty kiedy to na ową sprawiedliwość czeka się latami. A to z powodu zaniedbań, a to z powodu nieścisłości, braku dowodów czy osoby winnej, lub tkwi ona gdzieś w biurokracji.
Należy jednak pamiętać, że w końcu przychodzi. Może nie za czasów osób poszkodowanych, czasem później, ale jak to mówią „sprawiedliwość zawsze dosięga”. Wielokrotnie chciałoby się aby przyszła już, zaraz, w tym momencie. Jednak w wielu przypadkach życie pokazało, że jej spóźnienie wyszło na dobre. Kiedy to osoba pokrzywdzona chciała skazać drugą osobę, w istocie nie będącą winną, a wystarczył choćby tydzień, żeby znaleźć prawdziwego sprawcę. Działa to trochę na zasadzie „pośpiech jest złym doradcą”, może nie do końca celowo.

Clara non sunt interpretanda- jasne (przepisy) nie wymagają interpretacji.

Ktoś powie „no pewnie najprościej zgonić na przepisy”. Owszem, ale właśnie to one wszystko regulują. Jak wspomniałem wcześniej bywa, że dwa przepisy gryzą się ze sobą. I w Polsce nie jest inaczej. Rozwiązaniem tego byłoby jasne sporządzenie odpowiednich paragrafów, jednak na tą chwilę nikt się nie kwapi do tego zabrać. A przecież niektóre z nich opisać by można za pomocą paru prostych słów, ale częściej –ku dokładności, wypisywany jest natłok słów, który zapisywany jest na wielu stronach próbujący starannie opisać każde przewinienie, a czyniący dany paragraf mniej czytelnym.

Iustitiam colere debemus - powinniśmy pielęgnować sprawiedliwość.

Tak, bo sprawiedliwość leży w naszych rękach. Od nas zależy, czy pójdziemy za ciosem czy spróbujemy odnaleźć drugie dno. Pozostaje jeszcze jedna sprawa, jak to mówi jedna maksyma „dajmy każdemu to co mu się sprawiedliwie należy”. Ale aby tego dokonać, najpierw trzeba się zastanowić co jest uczciwe i właśnie sprawiedliwe w danej sytuacji. Czy seryjnemu mordercy należy się śmierć? Jest to jedno z cięższych pytań, na które odpowiedź nie jest prosta i satysfakcjonująca.
Ale myślę, że prawdziwe dotarcie do winnego będzie sprawiedliwe, chyba, że jest on przesiąknięty do szpiku kości- wówczas najlepszym rozwiązaniem będzie jego uśmiercenie społeczne.
Podkreślam -nie nawołuję do śmierci! Szukam po prostu złotego środka. Czy gdyby stanął przed Wami Hitler, zabilibyście go mając taką możliwość? Czy pozwolilibyście mu żyć dalej, i dać mu wolną drogę rozwoju z wiarą, że nie popełni drugi raz tych samych zbrodni?
Pisząc „uśmiercenie społeczne” mam na myśli całkowite odizolowanie od ludzi, na zawsze- chociażby na wyspie z której nie da się wrócić. Oczywiście jest to tylko pomysł.
Jeśli chodzi o dosłowne uśmiercenie, to w kilku miejscach na ziemi funkcjonuje nadal kara śmierci. Czy jest to sprawiedliwe? Dla jednych tak, dla drugich nie. Fakt faktem, że została wycofana w bardzo wielu miejscach, w tym i w Polsce. Powinna wrócić? Kwestia sporna- niehumanitarnie jest kogoś zabijać, ale i niehumanitarnie jest kogoś takiego (co zasługiwałby na taką karę) utrzymywać przy życiu zważywszy na jego zbrodnie i osoby pokrzywdzone.

Iustitia civitatis fundamentum - sprawiedliwość fundamentem (podwaliną) państwa.

W Polsce, jak pisałem wyżej, z tą sprawiedliwością bywa różnie. Oczywiście muszę oddać to, że przecież tragicznie nie jest, ponieważ wielokrotnie daje o sobie znać. No właśnie wielokrotnie ale nie zawsze. Główną przyczyną tego, że kraj nasz nie stoi na sprawiedliwości są ludzie. Tak, nie bójmy się tego powiedzieć. Wielokrotnie można zauważyć, że pewne zmiany w prawie są blokowane przez pewne osoby. Nie dlatego, że chcą one dobra naszego i prawo mogłoby być złe, nie, a dlatego, że mają w tym swój interes. Po co ma wprowadzać ograniczenia w prawie skoro to dotknie jego bezpośrednio albo kogoś z jego bliskiego otoczenia.

I dochodzimy do końcowej myśli.
Aby uczynić prawo w Polsce sprawiedliwym należy najpierw zmienić mentalność ludzi, a przynajmniej na odpowiednich stanowiskach „posadzić” odpowiednich ludzi w myśl:
„[…]tego strzeż, abyś na urzędy Łakomych ludzi nigdy nie sadzał, bo kędy Sprawiedliwość przedajna, tam przeklęctwo wielkie[…]”.
Kolejnym etapem jest dostosowanie prawa do realiów- a przecież teraz żyjemy w dynamicznym społeczeństwie i jest to niezwykle konieczne choć trudne. Istotnym jest także „dopięcie” wszystkiego tak aby i współdziałało ze sobą i uzupełniało siebie nawzajem.

Dodatkowo ludziom pomogłyby dwie zasadnicze sprawy- uproszczenie przepisów, co uczyni je bardziej zrozumiałymi oraz obniżenie kosztów początkowych spraw, tak aby każdy mógł legalnie znaleźć sprawiedliwość, a nie szukać jej na własną rękę.

A sprawiedliwość w Polsce będzie kulała dopóki prawo nie będzie nadążać za czasami w jakich jest stanowione, ale powinno być wprowadzane z rozmysłem i rozwagą, a nie pod wpływem mody czy nacisków.

Autor: Aran

Aran
O mnie Aran

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości