Zbiór notatek w formie dziennika. Różne dziedziny i cała gama tematyczna. To moje zapisywanie minionego czasu. Wszystkie wyrażone tu opinie są subiektywne, choć staram się utrzymać dystans do tematów, szczególnie jeśli chodzi o politykę.
***
W czasach kiedy zmorą produkcji filmowych jest brak dobrych scenariuszy a powielane pomysły odmieniane są w każdej możliwej wariacji – scenariusz i przebieg akcji w koreańskim serialu „Hotel de Luna” wydaje się być na wysokim poziomie. Odpowiednia dawka. mitologii, surrealizmu i sensacji. Serialu nie widziałem i nie mogę ocenić poziomu gry aktorskiej i sprawności reżysera. Ale potrafię docenić dobry i niebanalny pomysł. Czytanie scenariuszy gdzie trudno znaleźć oryginalną myśl a konstrukcja dialogów i ich treść woła o pomstę, to zdecydowanie stresująca praca.
***
Mamy nowego prezydenta. Prezydenta który już zapowiedział walkę z obozem Tuska. Cieszą się wszyscy ci którzy są winni przekrętów i kombinacji finansowych. Zamiast spokoju i normalnego życia będziemy mieli cyrk. To więcej niż smutne. Jedynym wygranym tych wyborów jest Konfederacja bo to głosy zwolenników tej partii przesądziły o zwycięstwie Nawrockiego. Nazywam to „Casusem Trumpa” , bo istnieją czytelne analogie między Trumpem a Nawrockim. Istnieje w Polsce zjawisko które można określić radykalizacją młodzieży. Mam częsty kontakt z młodymi ludźmi i często spotykam się z radykalnymi poglądami. To moja osobista refleksja i proszę o jej uszanowanie bez niepotrzebnych komentarzy.
***
Kobiety w nauce od zawsze były dyskryminowane. Cecylia Payne – pierwsza kobieta która została profesorem na Harvardzie. W 1925 opublikowała pracę doktorską w której stwierdziła że głównym budulcem gwiazd i zarazem Wszechświata, jest hel i wodór. Do 1929 roku twierdzenia te uważano za błędne do czasu kiedy jej naukowy opiekun Henry Norris Russell odkrył że miała rację i opublikował je pod swoim nazwiskiem. Od tej pory był uważany za odkrywcę tego podstawowego faktu, mimo że wspomniał w tej pracy o Cecylii Payne jako pierwszym badaczu który ustalił ten fakt. Wcześniej uważano że gwiazdy mają podobny skład chemiczny jak Ziemia. W angielskiej wikipedii znajdziecie więcej szczegółów ( polska wersja jest bardzo enigmatyczna).
***
Mapy Piri Reisa – w popularnej literaturze funkcjonują jako niemożliwe, zawierają ponoć zarysy brzegowe wolnej od lodu Anktartydy. Prawda jest bardziej banalna: Piri Reiss schwytał Hiszpana który miał mapy Kolumba ( w tych czasach to były cenne przedmioty) i wykorzystał ją do stworzenia własnej mapy. Tajemnicza „Antarktyda” to umieszczana na wielu mapach tamtego okresu „Terra Incognita”, (Ziemia Nieznana) – sugerowany mityczny ląd. Mapy ozdobione są wizerunki mitycznych bestii z islamskiego bestiariusza. Co do dokładności mapy – istniało w tym czasie kilka map oferujących lepszą dokładność. Skąd się wzięły zatem sensacje o nieziemskich źródłach na podstawie których miały powstać te mapy? Nie zawiera ona równoleżników i południków jak współczesne mapy tylko jest zorientowana wg. Róży Wiatrów, co pozwala na różne interpretacje położenia poszczególnych kontynentów i miejsc które wówczas były mało poznane. To już tylko krok do przypisania kosmitom wiodącej roli jako źródła danych do stworzenia tej mapy. Hipotezę o Antarktydzie zaproponował w 1966 roku historyk Charles Hapgood , jednak poźniejsza analiza zakwestionowała wiarygodność tej hipotezy. Łowcy kosmitów szybko podchwycili tą myśl i do dzisiaj można spotkać się z bezkrytycznie powtarzaną legendą wykreowaną przez żądnych pieniędzy „ Danikenów” ( to moje określenie tego typu autorów).
Ciekawostka dotycząca zaginionej mapy Kolumba: Podczas eksploracji Kuby w 1494 roku Kolumb był tak pewny siebie ( i zarazem miał w tym osobisty interes), że odkrył Azję, że kazał notariuszowi zakotwiczyć każdy ze swoich statków u wybrzeży. Kolumb zmusił swoich ludzi do przysięgi, że Kuba jest częścią Azji i nigdy nie zaprzeczyć tej interpretacji "pod karą 10 000 maravedi i wycięciem języka". Cóż pod presją takich argumentów zgodzę się nawet na to że Polska leży w Ameryce Północnej i sąsiaduje z Kanadą i USA ,,, Fajnie opisuje to angielska wikipedia: https://en.wikipedia.org/wiki/Piri_Reis_map
***
Akceptowana obecnie teoria Wielkiego Wybuchu mówiąca że Wszechświat zaczął się w jednym punkcie w którym zawarta była cała energia istniejąca we Wszechświecie ( inaczej nazywana osobliwością) sprawia kosmologom kłopoty. Nikt nie potrafi wyobrazić sobie jakie panowały tam prawa fizyczne, ani też określić co zapoczątkowało utworzenie osobliwości. Wiemy w zasadzie tylko tyle że osobliwość to jest ta część czarnej dziury ( bo mają złożoną budowę) w której grawitacja staje się nieskończenie wielka. ( sorry za uproszczenie). Stąd już od lat 70-tych pojawiały się teorie mówiące że nasz wszechświat powstał w takiej właśnie osobliwości czarnej dziury z nadrzędnego wszechświata. Tym tropem poszedł zespół fizyków z Uniwersytetu w Waterloo w Kanadzie który proponuje model, w którym nasz Wszechświat nie wyłonił się z absolutnej nicości, lecz jest wynikiem potężnego załamania grawitacyjnego, podobnego do tego, jak gwiazdy zapadają się w czarne dziury. W tym przypadku jednak, pod wpływem ekstremalnych warunków kwantowych, kolaps nie kończy się w punkcie o nieskończonej gęstości, lecz prowadzi do "odbicia" materii i narodzin nowego, rozszerzającego się wszechświata. Naturalnymi skutkami byłby proces inflacji i jednorodność naszego Wszechświata. Jest połączenie równań OTW i zasad mechaniki kwantowej, zabieg o tyle ryzykowny że nie istnieje spójna teoria która łączy świat makroskopowy z kwantowym. Zdaniem autorów teoria jest falsyfikowalna.
Jestem więcej niż sceptyczny. Teoria nie wyjaśnia obserwowanych zjawisk takich jak ciemna materia i nie odpowiada na pytanie dlaczego stałe fundamentalne przybrały taką a nie inną wartość. Mimo wszystko koncepcja jest ciekawa. Artykuł tutaj : : Enrique Gaztañaga i in., Gravitational bounce from the quantum exclusion principle, https://arxiv.org/html/2505.23877v1
***
Zespół fizyków z Uniwersytetu Aalto w Finlandii opracował model, który mógłby nas znacząco przybliżyć do opracowania kwantowej teorii grawitacji. Model ten nie wymaga stosowania ani dodatkowych wymiarów rzeczywistości, ani tak egzotycznych elementów jak te, opisane w teorii strun.
Zamiast traktować grawitację jako wynik krzywizny czasoprzestrzeni, interpretuje ją jako efekt działania czterech powiązanych ze sobą pól, które zachowują się podobnie do znanego z elektrodynamiki pola elektromagnetycznego. Te pola oddziałują z masą na zasadach analogicznych do tego, jak pole elektryczne i magnetyczne oddziałują z ładunkiem i prądem.
Struktura tego modelu przypomina pod wieloma względami strukturę kwantowej teorii pola, dobrze poznanego już narzędzia, które często wykorzystywane jest do opisu podstawowych sił natury. W ten sposób można uniknąć ujemnych prawdopodobieństw, nieskończoności i wielu innych problemów, do których prowadziły dotychczasowe modele matematyczne kwantowej grawitacji.
Koncepcja jest ciekawa i prawdopodobna. Dobrze nam znana wizualizacja przestrzeni zakrzywionej ( posiadająca liczne ograniczenia) od zawsze siała spustoszenie w umysłach fizyków a autorom koncepcji udało się opracować alternatywną wizję bez naruszania OTW. Zaletą modelu jest że można go przetestować w warunkach eksperymentalnych a więc zarówno jego akceptacja jak i odrzucenie mogą wzbogacić naszą wiedzę. Artykuł tutaj: https://arxiv.org/abs/2310.01460
***
Naukowcy z Max Planck Institute for Biology of Ageing ustalili, że połączenie rapamycyny i trametynibu wydłuża życie myszy laboratoryjnych o około 30 proc. Leki te są stosowane w leczeniu różnych nowotworów i pojedynczo również wydłużały życie myszy, jednak w połączeniu działają znacznie lepiej. Kombinacja obu medykamentów wpływa na ekspresję genów inaczej niż leki te podwane osobno. Ma również pozytywny wpływ na zdrowie myszy w podeszłym wieku poprzez zmniejszenie stanu zapalnego w organizmie.
Brzmi to więcej niż obiecująco ale: rapamucyna ( jako lek funkcjonuje pod nazwą SIrolimus) jest stosowana przy przeszczepie nerek i chorobach wymagających poszerzenia tętnic wieńcowych ( angioplastyka). Rozpatruje się ją jako lek do zwalczania objawów starości (progeria). Ma jednak działanie uboczne które może zniwelować efekt przedłużenia życia. Otóż Sirolimus zwiększa możliwość wystąpienia nowotworów (głównie chłoniaków i nowotworów skóry). Lek jest antybiotykiem po raz pierwszy wyizolowanym w 1975 roku z bakterii Streptomyces hygroscopicus, pochodzących z próbki ziemi pobranej w 1965 na Wyspie Wielkanocnej, Drugi z leków Trametynib to lek przeciwnowotworowy stosowany w leczeniu czerniaka i nowotworów skóry.
Za wcześnie jest by powiedzieć na ile taka terapia przedłużyła nam życie i poprawiła komfort bycia starym człowiekiem. W każdym razie nie byłaby obłędnie droga.
***
Kiedy w 2001 roku opublikowano ludzki genom, tak naprawdę nie był on kompletny. Około 8 proc. – w większości sekwencje powtórzone – pozostało niezidentyfikowanych z powodu ograniczeń technologicznych. O co chodzi? Otóż DNA kojarzymy z modelem Watsona- Cricka czyli ułożeniu zasad w strukturę podwójnej helisy. Istnieją jednak ułożenia niekanoniczne takie jak : non-B DNA, G-kwadrupleksy, Z-DNA, pętle, włosowate spinki czy skrzywione segmenty - występujące głównie w sekwencjach bogatych w powtórzenia – do niedawna praktycznie niewidoczne dla naukowców.
Genom to nie tylko zapis liter A, T, C i G, ale również sposób ich ułożenia i interakcji w trójwymiarowej przestrzeni jądra komórkowego. Struktury takie jak non-B DNA mogą działać jako sygnały regulatorowe, punkty startowe dla enzymów albo – przeciwnie – jako przeszkody w replikacji.
Tego typu formy mogą wpływać na kluczowe procesy komórkowe: inicjację replikacji DNA, regulację ekspresji genów, a także działanie telomerów i centromerów. W centromerach – miejscach krytycznych dla podziału komórkowego – odnaleziono duże zagęszczenie Z-DNA i G-kwadrupleksów, co sugeruje ich udział w stabilizacji lub reorganizacji chromosomów.
Ich zagęszczenie i zwiększona podatność na mutacje są prawdopodobnie jedną z przyczyn Zespołu Downa ( Uszkodzenie chromosonu 21). W praktyce może to oznaczać powstałe w przyszłości terapie genowe przedłużające życie i skuteczniejsze leczenie chorób o podłożu genetycznym. Od odkrycia do opracowania terapii opartych na tym odkryciu jednak droga daleka. Badania zespołu z Penn State pokazujące że genom to nie tylko informacja – to złożona, dynamiczna architektura, może wyznaczyć jeden z najważniejszych kierunków biologii XXI wieku. Dzisiaj to dopiero początek drogi. Artykuł tutaj: https://academic.oup.com/nar/article/53/7/gkaf298/8113172
***
Zastosowanie napędu jądrowego do napędu statków kosmicznych z upływem czasu staje się coraz bardziej realne. Jednym z takich napedów jest zaprezentowany przez naukowców pomysł wirującego termicznego silnika jądrowego (ang. Centrifugal Nuclear Thermal Rocket, CNTR). Silnik ten mógłby zaoferować naukowcom niemal dwukrotnie większą wydajność w porównaniu z tradycyjnymi napędami chemicznymi i obecnie rozwijanymi pomysłami silników jądrowych. W odróżnieniu od klasycznych termicznych napędów jądrowych (NTP), które używają paliwa stałego, CNTR bazuje na ciekłym paliwie. To właśnie dzięki temu silnik miałby osiągać impuls właściwy na poziomie około 1500 sekund — znacznie więcej niż 900 sekund, do których zmierza realizowany przez NASA program napędu jądrowego DRACO, który miałby opierać się na stałym paliwie jądrowym. Dla porównania: napędy chemiczne osiągają średnio 450 sekund. Paliwem takiego silnika byłby stopiony uran, który zostaje rozgrzany do ekstremalnych temperatur wewnątrz obracającego się cylindra, który pełni funkcję wirówki. Ciąg generuje gaz wodorowy, który podgrzany wylatuje przez dyszę silnika.
***
Melvin Vopson z University of Portsmouth dokłada swoją cegiełkę do hipotezę symulowanego wszechświata, sugerując, że grawitacja i inne zjawiska fizyczne mogą być przejawem kosmicznego „oprogramowania”. Grawitacja, może być efektem ubocznym procesów obliczeniowych wszechświata, który działa jak zaawansowany komputer, kompresujący informacje. Nasz Wszechświat może być zbudowany z takich skompresowanych grawitacją „cegiełek” materii, dzięki czemu może działać w maksymalnie efektywny sposób. Zachowanie materii pod wpływem grawitacji przypomina więc procesy komputerowe, takie jak np. usuwanie zbędnego kodu w celu optymalizacji wykorzystania niezbędnych zasobów do działania programu.
Zacytuję artykuł źródłowy którego autor w fajny sposób wyjaśnia kulisy tej idei :
Zasada nieoznaczoności Heisenberga mówi, że nie można jednocześnie dokładnie zmierzyć pewnych par właściwości cząstek subatomowych, np. położenia i pędu, z dowolną precyzją. Im dokładniej znamy jedno (np. położenie), tym mniej wiemy o drugim (np. pędzie). To przypomina w pewnym sensie komputerowe ograniczenia obliczeniowe lub kompresję danych. W symulowanym wszechświecie, gdzie zasoby obliczeniowe są ograniczone, system mógłby „oszczędzać” na precyzji, przechowując tylko tyle informacji, ile jest potrzebne w danym momencie. Gdy próbujemy „zmierzyć” więcej, system „rozmywa” dane, podobnie jak w grze komputerowej, gdzie detale są renderowane tylko tam, gdzie patrzy gracz. To sugeruje, że rzeczywistość może być „optymalizowana” jak algorytm, który unika nadmiaru danych.
A na czym polega postulowane przez Vopsona wzmocnienie hipotezy symulacji przez splątanie kwantowe? Splątanie to zjawisko, w którym dwie lub więcej cząstek są ze sobą powiązane w sposób, że stan jednej natychmiast wpływa na stan drugiej, niezależnie od odległości między nimi. To zachowanie przypomina algorytmy komputerowe oparte na korelacjach lub współdzieleniu informacji w systemach rozproszonych. W symulowanym wszechświecie splątanie mogłoby być mechanizmem, przez który system utrzymuje spójność danych między odległymi punktami bez konieczności przesyłania informacji z prędkością większą niż światło – coś w rodzaju „skrótu” w kodzie programu. Wygląda to tak, jakby wszechświat miał wbudowany mechanizm synchronizacji, podobny do tego, jak komputery zarządzają danymi w sieci.
Dla mnie rozważania o możliwej symulacji ( a sięgają one czasów Platona), są pozbawione większej wartości poznawczej. Jedyną możliwością jaką dopuszczam jest istnienie analogii pomiędzy prawami fizyki a zasadami funkcjonowania systemów komputerowych. Nie zadałem sobie trudu przejrzenia artykułu stąd podaję tylko popularne źródło: https://android.com.pl/nauka/933472-hipoteza-symulacji-vopsona/
***
Coraz śmielej rozwijana jest koncepcja tzw. elektrowni kosmicznych które zamieniająć energię z paneli fotowoltaicznych na promieniowanie mikrofalowe, przesyłają je w postaci skoncentrowanej wiązki do anteny odbiorczej na Ziemi, gdzie powrotem jest zamieniana na energię elektryczną. Są nawet planety gigawatowych elektrowni opartych na tym pomyśle. Jest jedno ale: nikt nie opracował modelu który ukazywał by skutki przesyłania takiej czystej energii na ziemską atmosferę przy założeniu że w ten sposób byłyby wytwarzane i dostarczane ogromne ilości energii, które jako cywilizacja zużywamy. Jak bardzo ogrzalibyśmy naszą troposferę? Piszę to bo wiem że jako ludzkość działamy na zasadzie debila: najpierw coś robimy, następnie zauważamy negatywne skutki, potem liczymy pieniądze – jeśli to się opłaca to zapominamy o negatywnych skutkach i zaczynamy przeciwdziałać kiedy już jest za poźno. Źródło informacji tutaj: https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/energia-przez-cala-dobe-bez-hektarow-gruntow-pod-farmy-sloneczne-czy-wiatrowe-nowe/p7kr3re
***
Na Uniwersytecie Nebraska-Lincoln powstały właśnie komponenty, które naśladują działanie ludzkich mięśni i potrafią się regenerować po urazach.
Zespół opracował "sztuczny mięsień", składający się z trzech warstw. Dolną warstwą jest elastyczna skóra utworzona z mikrokropli ciekłego metalu osadzonych w silikonowym elastomerze – odpowiada ona za wykrywanie uszkodzeń, takich jak przebicie czy ekstremalny nacisk. Warstwa środkowa to termoplastyczny elastomer, który pod wpływem generowanego ciepła topi się i scala uszkodzone obszary, przywracając integralność materiału. Górna warstwa natomiast aktywuje ruch mięśnia, co umożliwia efektywną reakcję systemu.
Kluczowym elementem tej technologii jest innowacyjne wykorzystanie zjawiska tzw. elektromigracji. Jest to proces, który do tej pory uważano za wadliwy, ponieważ powodował degradację metalowych obwodów. Źródło tutaj : https://www.telepolis.pl/tech/nauka/samoregenerujace-sie-roboty-naukowcy-o-krok-od-przelomu
Inne tematy w dziale Technologie