Zbiór notatek w formie dziennika. Różne dziedziny i cała gama tematyczna. To moje zapisywanie minionego czasu. Wszystkie wyrażone tu opinie są subiektywne, choć staram się utrzymać dystans do tematów, szczególnie jeśli chodzi o politykę. Choć tej ostatniej staram się unikać.
***
Donald Trump odkrył przyczynę powstawania autyzmu. Precz z paracetamolem. Jeżeli kilkanaście lat temu ktoś powiedziałby mi że osoba tak ograniczona, funkcjonująca na poziomie idioty, będzie prezydentem USA, uznałbym to za kiepską fantastykę naukową. Jedynym osiągnięciem p. Trumpa jest to że udało mu się zachować większą połowę majątku który zostawił mu ojciec. Oczywiście przy założeniu że przeliczymy tamte dolary na ich dzisiejszą wartość. Dopiero prezydentura pozwoliła mu na powiększenie tego majątku. Co komu po pieniądzach jak mu brakuje wiedzy i rozumu? Tego kupić się nie da. Rozumu za to nie brakuje polskiemu prezydentowi, który pogratulował Donaldowi Trumpowi wspaniałego przemówienia. Rozum podpowiedział mu że takie chwalenie może przynieść konkretne polityczne korzyści.
Czasami zastanawiam się czy w obecnym formacie w jakim funkcjonują struktury demokratyczne, nie należy dokonać zmian. Bo warto zauważyć że coraz większą rolę odgrywa medialność i wyrachowanie polityczne. Kto głośniej i częściej krzyczy zdobywa przewagę nad rywalem. Niezależnie od tego co krzyczy ...
***
Zamachowiec, biały Amerykanin zastrzelił skrajnie prawicowego działacza Charlie Kirka. Zamordowany był „współorganizatorem” marszu na Kapitol a jego poglądy jak żywo przypominały Ku Klux Klan czyli Ameryka dla białych chrześcijan. Całą resztę wyeksmitować. Po zamachu ,w Londynie zorganizowano potężną demonstrację ( formalnie na cześć zabitego ) transmitowaną na żywo przez Elona Muska której głównym hasłem było „Wypędzić muzułman z Europy” i na której wojowniczo wymachiwał czym się dało, europoseł Dominik Tarczyński. Na każdym kroku nienawiść i brak tolerancji.
Notka w Wikipedii o zamordowanym objętości małej książki. Zdecydowanie pisał ją Amerykanin. Skąd to wiem? Za przyczyną jednego zdania : „Wartość netto pana Kirka szacuje się na około 12 milionów dolarów” . Tylko Amerykanin potrafi tak klasyfikować ludzi.
***
Od dłuższego czasu wracam do klasyki kryminału: Chandler, Agatha Christie, Artur Conan Doyle. To swoista podróż w czasie do świata którego nie ma i który nie powróci. Szczególnie widać ten upływ czasu w książkach Agaty Christie. Autorka wychowana w duchu epoki wiktoriańskiej daje nam olbrzymią galerię postaci dzisiaj już tylko dziwacznych : młoda szlachetnie urodzona kobieta która wskutek braku pieniędzy przyjmuje posadę damy do towarzystwa u bogatej lady. Brr… Cóż za poniżenie. Absolutnie nie do przyjęcia. W jej książkach mamy wyraźny podział na klasę służących i klasę szlachetnie urodzonych. Wszelkie zbrodnie i zagadki do rozwiązania dotyczą wyłącznie mniej lub bardziej szlachetnie urodzonych. Nie jest to wymysł autorki tylko rzeczywistość tamtych lat. To co dzieliło te dwie klasy społeczne to wykształcenie, do którego służący nie mieli dostępu. Wyszukane formy towarzyskie, sztywny regulamin akceptowalnych zachowań, były parawanami, pod którymi kryli się zwykli ludzie. W książkach Christie nie brakuje też dżentelmenów – grupy ludzi pasożytów nic nie robiących ale za to dobrze urodzonych.
Przypomina mi się biografia Dickensa, kiedy jego rodzina zaliczyła upadek finansowy i musiała zatrudnić najtańszą służącą. Sam Dickens musiał wtedy przepracować trzy miesiące w fabryce, naklejając razem z plebsem naklejki na słoiki i było to dla niego straszne przeżycie ... Czasy się zmieniły.
Tą trójkę autorów łączy jedno: konstrukcja zagadki kryminalnej. W trakcie lektury okazuje się że nic nie jest takie na jakie wyglądało na początku. Autor podsuwa czytelnikowi kolejne tropy układanki, postępując niczym magik – odwracając uwagę czytelnika fałszywymi tropami od drobnych z pozoru śladów które ułożą rozwiązanie zagadki.
***
Szybkość drżenia oczu u człowieka to 60 Hz u psa 80 Hz. To parametr częstości odświeżania obrazu konieczny do ciągłego widzenia obiektów nieruchomych, stosując analogię do ekranu monitora Według obecnie funkcjonujących teorii wpływa to na tempo subiektywnego poczucia czasu im szybsze drżenie oczu tym szybszy upływ czasu rejestrowany przez organizm.
***
QS01 to pierwszy obiekt który wykazuje cechy supermasywnej czarnej dziury pozbawionej galaktyki której byłby jądrem. Otacza go czysty wodór, pierwszy pierwiastek zrodzony we Wszechświecie. Odkrycie wzbudziło wiele spekulacji, stanowi pierwszy dowód na poparcie teorii w myśl której we Wszechświecie jeszcze przed pojawieniem się pierwszych supermasywnych gwiazd, zapadły się pod własnym przyciąganiem olbrzymie obłoki wodoru tworząc supermasywme czarne dziury, wokół których uformowały się galaktyki. QS01 byłby przypadkiem poronnym, coś pozbawiło uformowaną czarną dziurę większości gazu uniemożliwiając utworzenie się wokół niej gwiazd.
***
"Granice mojego języka są granicami mojego świata"
Te słynne słowa wypowiedziane przez Ludwiga Wittgensteina – filozofa austriackiego pochodzenia, nie są jedynie metaforą. Język do pewnego stopnia kształtuje to, jak doświadczamy świata – nasz temperament, naszą wrażliwość czy nawet postrzeganie czasu i przestrzeni. ...
Weźmy na przykład australijskie Guugu Yimithirr wykorzystywane przez niektóre grupy Aborygenów. W nim, zamiast używać pojęć względnych takich jak "lewo" i "prawo", ludzie posługują się wyłącznie kierunkami geograficznymi. Zamiast powiedzieć "podaj mi kubek po prawej", powiedzą "podaj mi kubek na południowym wschodzie". Aby to zrobić, muszą być cały czas świadomi swojego położenia względem stron świata, co całkowicie zmienia ich sposób myślenia o przestrzeni. Jeszcze mocniejszym przykładem jest język Pirahã, używany przez plemiona w Brazylii. Nie posiada on liczebników ani pojęć związanych z liczeniem, a także ma bardzo ograniczoną liczbę nazw kolorów. Istotną rolę w naszym postrzeganiu świata odgrywa również to, którym z języków, które znasz, się posługujesz.
Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Chicago w 2014 roku dowiodły, że osoby dwujęzyczne podejmują bardziej racjonalne i mniej emocjonalne decyzje, gdy myślą w tym drugim języku. Dzieje się tak, ponieważ język obcy wiąże się z mniejszym ładunkiem emocjonalnym, co pozwala na zdystansowanie się od podświadomych uprzedzeń i intuicyjnych, ale niekoniecznie racjonalnych, wyborów.
W pełni zgadzam się z twierdzeniami zawartymi w tym cytacie. Nie zgadzam się natomiast z główną tezą artykułu tj. że ludzie przestaną uczyć się języków obcych bo pojawiły się AirPodsy z funkcją natychmiastowego tłumaczenia. Sprawdzą się w przypadku prostej komunikacji. Każdy język posiada swoją własną specyfikę której nie odda żadne tłumaczenie, idiomatykę i wyrażenia nieprzetłumaczalne. To raz. Po drugie autor domyślnie zakłada że obie osoby rozmawiające mają AirPodsy. Jeśli ma je tylko jeden z rozmówców to niewiele się różni się to od dotychczas stosowanych systemów tłumaczenia via telefon.
***
Wielcy odchodzą. Zmarł Robert Bedford. Zmarła Claudia Cardinale. Oboje dożyli sędziwego wieku i oboje zostawili po sobie imponujący dorobek. Zostały po nich filmy, często wybitne i na swój sposób dalej będą żyli wśród nas.
***
Maszyny mają własny język, a ich "rozmowa" przypomina dźwięki robota z "Gwiezdnych wojen". Protokół Gibberlink pozwala sztucznej inteligencji komunikować się za pomocą sygnałów dźwiękowych, przypominających "piknięcia" robota R2-D2. Komunikacja w tym trybie jest o 80 proc. szybsza i bardziej niezawodna niż tradycyjna rozmowa w języku ludzkim, a jednocześnie pozostaje otwartoźródłowa i transparentna dla programistów.
Pomysł komunikacji botów w niezrozumiałym dla ludzi języku nie jest nowy; eksperyment Facebooka z 2017 roku pokazał potencjał uproszczonych języków maszynowych.
***
Z informacji prasowych : GPT-5 to nie tylko kolejna wersja – to zupełnie nowe podejście do pracy z AI, oparte na modularności, analizie w czasie rzeczywistym i zaawansowanym rozumowaniu.
GPT-4 był pojedynczym, monolitycznym modelem – jeden silnik do wszystkich zadań. GPT-5 działa inaczej: to hybrydowy system złożony z kilku wyspecjalizowanych modeli, takich jak gpt-5-mini, gpt-5 i gpt-5-thinking.
Całość spina tzw. real-time router – inteligentny mechanizm, który dobiera odpowiedni wariant w zależności od rodzaju zadania. Proste zapytanie? Szybki model. Składanie rozbudowanego kodu lub analiza matematyczna? Tu wjeżdża gpt-5-thinking. W praktyce użytkownik nawet nie zauważa zmiany – ale rezultat bywa znacznie bardziej dopasowany do promptów.
Wbudowane rozumowanie krok po kroku, tzw. chain-of-thought reasoning. GPT-5 potrafi nie tylko udzielić odpowiedzi, ale też wewnętrznie rozłożyć problem na etapy, przeanalizować możliwe drogi i sprawdzić, czy rozwiązanie ma sens.ChatGPT-4 miał limit kontekstu do 128 tys. tokenów. ChatGPT-5? Nawet 400 tys. tokenów w wersji API. To mniej więcej tyle, ile liczy przeciętna powieść – możesz wrzucić całe repozytorium kodu, długą transkrypcję spotkania czy dokumentację projektu, a model będzie pracować z całością bez pomijania fragmentów.
Co to właściwie są te tokeny? Dla laika można je porównać do „cząstek tekstu”, z których AI „czyta” i „rozumie” treść. Token to nie zawsze całe słowo – często to jego część, np. „komputer” może zostać podzielony na dwa tokeny: „kompu” i „ter”. Zatem 400 tys. tokenów to zazwyczaj około 250–300 tysięcy słów – wystarczająco, by objąć wiele rozdziałów książki, ogromny plik kodu albo wielogodzinny zapis rozmowy.
Mój komentarz: Nie korzystam zbyt często z Chata GPT i Claude’a ( bo te dwa modele są u mnie w użyciu). Traktuję je jako źródło wiedzy (którą jednak należy sprawdzić ), bo nie jestem chodzącą encyklopedią i jako krytyków tego co napisałem. Ta krytyka ma szczególne znaczenie przy tekstach popularnych, nieraz stopień uproszczenia tematu jest zbyt duży i taka niezależna opinia ma znaczenie. Używam ich też do pisania prostych programów w C++ i uproszczonej analizy danych. Pokazane wyżej możliwości mają znaczenie przede wszystkim w pracy naukowej, przeciętny użytkownik niewiele na nich skorzysta.
***
Polski alpinista Jerzy Kukuczka zdobył Koronę Himalajów, zapisując się w ten sposób w Księdze Rekordów Guinessa gdyż zrobił to w najkrótszym czasie.
Oto lista wszystkich 14 szczytów zaliczanych do Korony Himalajów i Karakorum:
Mount Everest — 8848 m n.p.m. (Himalaje, Nepal/Chiny),
K2 — 8611 m n.p.m. (Karakorum, Pakistan/Chiny),
Kanczendzonga — 8598 m n.p.m. (Himalaje, Indie/Nepal),
Lhotse — 8501 m n.p.m. (Himalaje, Nepal/Chiny),
Makalu — 8481 m n.p.m. (Himalaje, Nepal/Chiny),
Dhaulagiri — 8167 m n.p.m. (Himalaje, Nepal),
Manaslu — 8156 m n.p.m. (Himalaje, Nepal),
Cho Oyu — 8153 m n.p.m. (Himalaje, Nepal/Chiny),
Nanga Parbat — 8125 m n.p.m. (Himalaje, Pakistan),
Annapurna — 8091 m n.p.m. (Himalaje, Nepal),
Gasherbrum I — 8068 m n.p.m. (Karakorum, Pakistan/Chiny),
Broad Peak — 8047 m n.p.m. (Karakorum, Pakistan/Chiny),
Gasherbrum II — 8035 m n.p.m. (Karakorum, Pakistan/Chiny),
Shisha Pangma — 8027 m n.p.m. (Himalaje, Chiny).
Niemiecki dziennikarz Eberhard Jurgalski, który od 1981 roku zajmuje się dokumentowaniem informacji o dokonaniach himalaistów, doprowadził do wykreślenia wyczynu Polaka z Księgi Rekordów Guinnessa. Zgodnie z jego badaniami, Polak nie zdobył szczytu Manaslau..
Zdaniem Jurgalskiego jedno ze zdjęć Polaka, które ma dokumentować zdobycie szczytu, zostało zrobione osiem metrów poniżej najwyższego punktu góry Manaslu. Rekord został odebrany również innemu wybitnemu Reinholdowi Messnerowi tym razem stwierdzono że nie stanął on w najwyższym punkcie Annapurny w 1985 roku. I znowu zabrakło kilku metrów.
Należy pamiętać że była to epoka bez GPS-ów. To pierwsze. Po drugie dziennikarzy typu pana Jurgalskiego traktuję jako goniących za sensacją tzw "dziennikarskie szmaty". I nie chodzi tu o fakt że dotknęło to Polaka. Czy naprawdę brakuje takim ludziom zwykłego zdrowego rozsądku? Czekam na odebranie palmy pierwszeństwa Edmuntowi Hillaremu, pierwszemu zdobywcy Mount Everestu. Tam na pewno też zabrakło kilku metrów ...
Należy pamiętać ile trudu i przygotowań zajmuje zdobycie ośmiotysięcznika. Jak ekstremalne są temperatury , jak łatwo stracić życie. A potem przychodzi siedzący wygodnie w fotelu p. Jurgalski który deprecjonuje czyjeś osiągnięcie i zbija na tym swój własny kapitał. To nie powinno być honorowane.
***
Co zobaczyłby człowiek, który wpadł do czarnej dziury? Dr Nikodem Popławski twierdzi, że nowy, młody wszechświat. Polski fizyk z University of New Haven uważa, że każda czarna dziura może tworzyć własny kosmos. Najnowsze dane teleskopu Jamesa Webba, który przeanalizował rotację ponad 260 galaktyk, zdają się wspierać tę hipotezę. Dwie trzecie galaktyk kręci się w tym samym kierunku. Co to oznacza dla naszego rozumienia Wielkiego Wybuchu i miejsca człowieka w kosmosie?
Ta idea wraca jak bumerang. Dziesiątki badaczy w tym też Polacy od lat wysnuwają takie przypuszczenia. Jest to oparte na analogii: nasz Wszechświat powstał z osobliwości, bezwymiarowego punktu, podobny twór jako efekt osiągnięcia nieskończonej gęstości jest w środku czarnej dziury.
***
Czy historia o Frankensteinie ma polskie źródło? Otóż akcja powieści Mary Shelley rozgrywa się w Szwajcarii i na Arktyce, inspiracją dla niej stały się przerażające wydarzenia z początku XVII wieku, do jakich doszło w miasteczku, które nosiło nazwę Frankenstein.. To historia o okrutnych grabarzach działających w okolicy w czasie epidemii dżumy. Oskarżeni o wywołanie zarazy, ale tez inne zbrodnicze czyny, zostali osądzeni i skazani na śmierć przez okaleczenie i spalenie na stosie. Proces odbył się 20 września 1606 r., mija więc 419 rocznica tamtych krwawych wydarzeń.
Obecnie miasteczko od 1946 roku nosi nazwę Ząbkowice Śląskie.
***
Polscy naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego proponują grawitino jako nowego kandydata na ciemną materię, odchodząc od tradycyjnych aksjonów i WIMP-ów.
Grawitino to hipotetyczne, superciężkie cząstki (o masie bliskiej skali Plancka) z ładunkiem elektrycznym, które jednak są niewykrywalne ze względu na ich ekstremalną rzadkość (jedno na 10 000 km³) i stabilność. Teoria N=8 supergrawitacji zaproponowana przez Murraya Gell-Manna w 1981 roku w naturalny sposób wyjaśnia liczbę kwarków i leptonów występujących w Modelu Standardowym. Krzysztof Meissner z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Hermann Nicolai z Instytutu Maxa Plancka zmodyfikowali tę koncepcję, uzyskując poprawne ładunki elektryczne cząstek. Ich model przewiduje istnienie grawitin o masie od 10^14 do 10^19 GeV/c², co odpowiada miliardom miliardów mas protonów. Choć posiadają one ładunek elektryczny, mogą stanowić ciemną materię dzięki swojej niezwykłej rzadkości. W całym Układzie Słonecznym może znajdować się zaledwie jedno grawitino na 10 000 kilometrów sześciennych przestrzeni. Dodatkowo są stabilne – nie rozpadają się na inne cząstki, co czyni je idealnymi kandydatami do roli ciemnej materii.
W tych poszukiwaniach ciemnej materii i ciemnej energii brakuje jednego elementu: zapominamy o przestrzeni. Przestrzeni która nie jest tylko sceną dla cząstek i fotonów ale czymś nierozerwalnie związanym ze zjawiskiem grawitacji i rozszerzania się wszechświata. Stąd mój sceptyczny stosunek do tej idei, choć doceniam potencjał tej modyfikacji i podziwiam jej twórców. Jednak co do ciemniej materii to może niekoniecznie.
***
Janusz Jutrzenka Trzebiatowski - rzeźbiarz, malarz , poeta ktoś niezwykły. Człowiek renesansu - artysta. Ordery, zagraniczne wystawy. Ilu z was słyszało o nim ? Nikt? I nie usłyszycie bo nie ma go w sieci. Przepraszam cos tam jest : kilka okładek tomików, zdjęcia artysty, nieliczne obrazy i strona w Wikipedii dawno dawno już nieaktualizowana. P. Janusz to rocznik 1936 - generacja przedkomputerowa i przedinternetowa. Zabrakło kogoś kto zajął by się propagowaniem twórczości artysty w sieci.
***
Pojawił się Effort.jl – emulator oferujący symulacje Wszechświata na zwykłym laptopie. Jak na tak ograniczone możliwości oferuje ogromne możliwości. Effort.jl to swego rodzaju inteligentna nakładka na klasyczny model. Wykorzystuje sieci neuronowe i wgraną wcześniej wiedzę fizyczną, by przewidywać wyniki zbliżone do oryginału. Z tą jednak różnicą, że robi to zdecydowanie szybciej. Dzięki wykorzystaniu gradientów, czyli kierunków i wartości zmian parametrów, emulator potrafi uczyć się znacznie skuteczniej niż standardowe algorytmy. Jego autorzy twierdzą, że jest to przełom, który bez większych problemów pozwala analizować dane z takich projektów jak DESI czy Euclid. To wszystko w czasie rzeczywistym i bez potrzeby rezerwowania mocy obliczeniowej w drogich centrach danych. A to link do oryginalnego artykułu. :
https://iopscience.iop.org/article/10.1088/1475-7516/2025/09/044
***
Coraz bardziej realne staje się wyprodukowanie syntetycznego życia , oczywiście w formie bakterii. Białka są lewoskrętne i prawoskrętne. Życie jest zbudowane z lewoskrętnych białek, niemniej formy prawoskrętne też występują np.: w przypadku starzenia się organizmu, obróbki temperaturowej. W labolatorium można stworzyć bakterie będącą analogiem lustrzanym zwykłej bakterii chorobotwórczej. Osoba zakażona taką bakterią ma niewielkie szanse na przeżycie, nie ma na to lekarstwa a układ obronny organizmu nie rozpoznaje zagrożenia i nie reaguje. Raz wprowadzone do atmosfery już tam zostaną. Lepiej i bardziej precyzyjnie opisał cały temat Michał Rolecki z Oko Press Warto przeczytać. link do artykułu Michała :
https://oko.press/lustrzane-zycie-zagraza-zyciu-na-ziemi
***
"Zamiast samodzielnie przeglądać wyniki wyszukiwania, konsumenci otrzymują gotową rekomendację dopasowaną do ich potrzeb. W efekcie to algorytmy zaczynają decydować, które produkty i sklepy znajdą się w centrum uwagi" - mówi Justyna Walo z firmy ITDS, członkini branżowej izby AI Chamber. Z punktu widzenia e-sklepów to rewolucja i zwraca uwagę, że autorzy raportu firmy Trust-Mate.io "Widoczności e-commerce w erze AI" przekonują, że na znaczeniu traci pozycjonowanie pod wyszukiwarki (SEO) na rzecz strategii GEO (z ang. Generative Engine Optimization), czyli optymalizacji treści pod sztuczną inteligencję.
Pisałem już o tym wcześniej w jednej z notatek. To nieunikniony proces i olbrzymie pieniądze na stole. Efekt końcowy: zanik małych e-sklepów, dominacja gigantów.
***
W 2019 roku, detektory fal grawitacyjnych LIGO i Virgo zarejestrowały niezwykle krótki impuls trwający zaledwie ułamek sekundy. To zdarzenie, oznaczone jako GW190521, od samego początku wydawało się odstawać od typowych wzorców obserwowanych w kosmosie. Zamiast charakterystycznego “ćwierkania” towarzyszącego spiralnemu zbliżaniu się czarnych dziur do siebie, naukowcy zarejestrowali pojedynczy, ostry trzask. Ta anomalia skłoniła fizyków do poszukiwania niestandardowych wyjaśnień. Zespół kierowany przez Qi Laia z Uniwersytetu Chińskiej Akademii Nauk zaproponował śmiałe wyjaśnienie tej kosmicznej zagadki. Badacze sugerują, że zaobserwowany sygnał może być echem kolizji czarnych dziur z innego wszechświata, które dotarło do nas przez zapadający się tunel czasoprzestrzenny.
Według tej koncepcji, fale grawitacyjne powstałe w wyniku połączenia się czarnych dziur w odległym wszechświecie mogły przebyć drogę przez gardziel tunelu czasoprzestrzennego i zostać wykryte w naszym kosmosie jako krótki impuls. To wyjaśniałoby zarówno brak fazy charakterystycznego opadania po spirali, jak i niezwykle krótki czas trwania sygnału.
Pomysł rodem ze Star Treka. Mam wrażenie że takie koncepcje służą przede wszystkim rozpoznawalności w świecie popularnym. Bo z nauką ma to niewiele wspólnego. Przypomina się bardzo mądra zasada: Nie mnożyć bytów ponad konieczność.
Inne tematy w dziale Technologie