Foto: wikimapia.org
Foto: wikimapia.org
Artur Kolski Artur Kolski
126
BLOG

Cisza przed burzą. Nowe przepisy dzielą i utrudnią rekrutację do uczelni wojskowych

Artur Kolski Artur Kolski Polityka Obserwuj notkę 3

Cisza przed burzą. Nowe przepisy dzielą i utrudnią rekrutację do uczelni wojskowych

Przyglądając się skracaniu służby wojskowej, spowodowanemu brakiem rekruta i zapychaniem wakatów ochotnikami po miesięcznym szkoleniu nadszedł czas na uczelnie wojskowe. Od roku media pojone są informacjami jakoby uczelnie wojskowe czeka zmiana w zakresie rekrutacji. Pojawił się nowy pomysł, aby kandydatów na żołnierzy zawodowych poddać badaniom dopiero po egzaminach wstępnych w lipcu. We wrześniu może się okazać, że wojsko nie powoła nikogo, z małymi wyjątkami. Nowe wybiórcze zasady badań wywracają rekrutację do góry nogami.

Przyglądając się problemowi, nie tak łatwo było znaleźć podstawę prawną, która diametralnie zmienia zasady rekrutacji do uczelni wojskowych. Ustawa o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych milczy, a zmiany w rozporządzenie MON z 6 lipca 2020 roku w sprawie służby wojskowej kandydatów na żołnierzy zawodowych mogą umknąć uwadze. Niestety czytanie wklejek zmieniających się przepisów rozporządzenia prowadzi w ślepy zaułek. Z pomocą w odszyfrowaniu tych zmian może przynieść wydane na tej podstawie zarządzenie nr 3/MON z 4 lutego 2021 roku w sprawie ustalenia warunków i trybu rekrutacji na studia dla kandydatów na żołnierzy zawodowych do uczelni wojskowych w roku akademickim 2021/2022.

Galop w sezonie urlopowym

Rewolucja jest połowiczna, bo zamiast łączyć - dzieli rekrutację. Dotychczasowe regulacje pozostawiono bez zmian kandydatom do Lotniczej Akademii Wojskowej ( LAW), a nowe zasady obejmą ochotników do Wojskowej Akademii Technicznej ( WAT), Akademii Marynarki Wojennej (AMW) oraz Akademii Wojsk Lądowych ( AWL). Szkopuł w tym, że nikt raczej nie pofatygował się do dokonania symulacji nowych zmian i jakie będą tego konsekwencje, nie tylko dla uczelni wojskowych, ale również dla administracji wojskowej, wojskowych pracowni psychologicznych oraz wojskowych komisji lekarskich. Wszystkie zaangażowane instytucje wojskowe zostaną zmuszone do galopu w sezonie urlopowym, tak aby kandydat, który zdał egzamin i został wpisany na listę potencjalnych podchorążych mógł zostać dopiero przebadany czy spełnia warunki na żołnierza zawodowego.

I to może być następny powód dla rekruta, aby zrezygnować, bo wakacje mogą być ważniejsze niż jakieś badania. W ten sposób, po zakwalifikowaniu na studia wojskowe, pojawi się krótka lista bez gwarancji, że kandydat przejdzie badania. Jak sądzę, nowe zasady nie przewidują też listy rezerwowej osób gotowych do powołania. A taka lista byłaby pomocna we wrześniu na etapie szkolenia unitarnego i pozwalająca na szybkie zastąpienie rezygnującego kandydata. A problem ten jest zmorą tego okresu.

Ponadto, może się okazać, że na początku września uczelnie wojskowe nie rozpoczną szkolenia, bo po prostu jeszcze nikt nie zostanie przebadany i nie uzyska stosownego orzeczenie o zdolności do zawodowej służby wojskowej. Niejasne i niezrozumiałe zmiany w rozporządzeniu miało wyjaśniać zarządzenie MON ws. tegorocznej rekrutacji na uczelnie wojskowe.

Żeby zrozumieć zmiany należy uzmysłowić sobie jak do tej pory realizowano ten proces, który się właśnie rozpoczął, bo od marca kandydaci mogą się już rejestrować na stronach uczelni i za jej pośrednictwem wydrukować wniosek, który następnie należy wysłać do uczelni. Termin złożenia dokumentów upłynął z końcem marca do LAW. Pozostali kandydaci do WAT, AMW i AWL mają czas na złożenie wniosku do końca maja, co nie gwarantuje, że zdążą z badaniami. Na ich przeprowadzenie należy zarezerwować dwa miesiące, a z jakąś swobodą to trzy miesiące. Do 2020 r. badania rozpoczynały się zaraz po złożeniu wniosku i niezwłocznie po przekazaniu przez uczelnię listy kandydatów do właściwej wojskowej komendy uzupełnień, która kieruje kandydata do wojskowej komisji lekarskiej oraz wojskowej pracowni psychologicznej. W zależności, w którym momencie rozpocznie on badania – czym wcześniej tym lepiej – czas oczekiwania w kolejce na badania psychologiczne trwa 2-4 tygodnie. Komisja lekarska to też sprawa indywidualna z reguły na jednej wizycie się nie kończy a obiegówka z lekarzami długa. Na to potrzeba czasu, by po jakimś czasie otrzymać stosowne orzeczenie.

Swoboda badań kandydatów na żołnierzy od marca do praktycznie egzaminów wstępnych, z uwzględnieniem po drodze przerwy na matury w maju, powodowały naturalne swobodne wykruszanie się ochotników na badaniach oraz rezygnacje z różnych przyczyn. Do egzaminu przystępowały osoby pewne swoich oczekiwań oraz po badaniach, czyli zdolne do zawodowej służby wojskowej. W ostatnich latach, w wyniku braku rekruta dopuszczono kandydatów do egzaminów bez badań, z możliwością ich dostarczenia nie później niż do ogłoszenia wyników egzaminów. Egzaminy do uczelni wojskowych odbywają się na początku lipca, a „furtka” umożliwiła teoretycznie dostarczenie badań do końca lipca. Z kolei sierpień to był czas powiadamiania kandydatów przez uczelnie i rozpatrywania odwołań, zaś w drugiej połowie tego miesiąca kandydat na oficera był wzywany przez wojskowe komendy uzupełnień do odebrania skierowań do uczelni wojskowych. Tu też mogły się zdarzyć niespodzianki, bo zakwalifikowany kandydat - który zrezygnował - mógł być zastąpiony rezerwowym, i w konsekwencji zdążyć na początku września na szkolenie unitarne.

Kierowanie kandydata na badania? Gdzie to zapisane?

W tym roku w wojskowej rekrutacji trwa zastój, bo listy z kandydatami do WAT, AMW i AWL nie wpływają do wojskowych komend uzupełnień i nikt nie jest kierowany na stosowne badania. Tu też pozwolono sobie na wyjątek, bo do dęblińskiej „szkoły orląt” trwa rekrutacja po „staremu”. Burza nadejdzie w sierpniu a chaos we wrześniu. W 2021 roku na cztery uczelnie wojskowe przewidziano limit prawie 1500 osób do powołania dla kandydatów na żołnierzy zawodowych. Nagle w jednym czasie po egzaminie w lipcu trzeba wszystkich na gwałt przebadać.

Nowe zasady rekrutacji, dość niejasno wyłożone w nowelizacji rozporządzenia MON z 6 lipca 2020 roku w sprawie służby wojskowej kandydatów na żołnierzy zawodowych, lepiej jest wyjaśnić na podstawie zarządzenia nr 3/MON z 4 lutego 2021 roku. Należy przypomnieć, że te regulacje dotyczą tylko uczelni wojskowych kształcących na studiach stacjonarnych dla absolwentów szkół średnich, którzy uzyskają lub posiadają świadectwo dojrzałości. Dla szukających zmian i odpowiedzi na zastój w wojskowej rekrutacji należy stwierdzić, że nigdzie nie znajdziecie stwierdzenia o kierowaniu kandydata na stosowne badania „po egzaminie”. Kto mi wyjaśni co oznacza po nowemu „wstępna kwalifikacja” na studia? I kiedy „listę osób wstępnie zakwalifikowanych” uczelnia przesyła do wojskowego komendanta uzupełnień w celu skierowania kandydatów na stosowne badania? Bardziej przejrzyste pod tym względem jest zarządzenie ministra.

W pierwszym punkcie paragrafu 24 zapisano, że osoba ubiegająca się o przyjęcie podlega wstępnej kwalifikacji na studia, pod warunkiem zaliczenia rygorów wchodzących w zakres postępowania rekrutacyjnego, o których mowa w § 20. A to oznacza skierowanie na badania dopiero po zaliczeniu testu z języka angielskiego, analizy i oceny świadectwa dojrzałości, sprawdzianu sprawności fizycznej oraz rozmowy kwalifikacyjnej, czyli de facto po egzaminie do uczelni wojskowej. Tymczasem istnieje poważna obawa, że bałagan zacznie się w pierwszej w połowie lipca, co wynika z procedury po zakończeniu postępowania rekrutacyjnego. W tych regulacjach w ogóle nie określono terminu i czasu jaki potrzebuje Komisja Rekrutacyjna na sporządzenie protokółu zawierającego wykaz osób spełniających warunki postępowania rekrutacyjnego.

W terminie 7 dni komisja powinna poinformować zainteresowanego o wstępnym zakwalifikowaniu do uczelni wojskowej albo wydać i doręczyć w terminie 14 dni decyzję o odmowie przyjęcia. A gdzie czas na odwołania? Następnie, zgodnie z punktem piątym, osoby spełniające warunki postępowania rekrutacyjnego do uczelni wojskowych komendant WKU kieruje na specjalistyczne badania lekarskie i psychologiczne. Punkt szósty stwierdza, że uzyskanie pozytywnych orzeczeń jest warunkiem koniecznym do przyjęcia na studia wojskowe. Następnie kandydaci wstępnie zakwalifikowani a posiadający pozytywne orzeczenia mogą być wpisani na listę studentów pod warunkiem, że znajdą się na pozycji objętej limitem miejsc na danym kierunku studiów i specjalności.

Co to znaczy? Czy to jakaś nowa „furtka”? Czy to będzie jakiś wyścig szczurów? Kto pierwszy ten lepszy? Jak na razie to kandydatów na oficerów jest tyle co kot napłakał. Jeszcze 10 lat temu na jedno miejsce ubiegało się 10 -15 osób w zależności od kierunku kształcenia i uczelni. Obecnie liczba chętnych i składających wnioski na uczelnie na ogół nie przekracza 2-3 kandydatów na jedno miejsce, a niektóre kierunki kształcenia świecą pustkami.

Rekrutację kończy – zgodnie z punktem ósmym paragrafu 24 – komisja rekrutacyjna, która w terminie 7 dni od otrzymania kompletu pozytywnych orzeczeń informuje osobę o wpisaniu na listę studentów albo wydaje i doręcza w terminie 14 dni decyzję o odmowie przyjęcia na studia. A gdzie tu znowu czas na odwołania? I uprawomocnienie się decyzji administracyjnych, na co jest następne 14 dni. Po drodze należy powiadomić komendanta WKU o przyjętych na studia, wezwać zainteresowanych i wydać skierowanie do uczelni. W całej tej pięknej procedurze na papierze nikt nie podjął analizy ile na to wszystko potrzeba czasu.

Tylko 1500 osób do przebadania? Kumulacja kandydata na badania w reżimie czasowym

Spróbuję to skrótowo przedstawić: egzamin jest na początku lipca, oczywiście można się spodziewać tłumów bo nie dokonano odsiewu kandydatów na badaniach, więc tydzień na egzaminy może być za mało. Komisja rekrutacyjna musi podsumować egzaminy, sporządzić listy, powiadomić zainteresowanych decyzjami pozytywnymi oraz negatywnymi oraz wysłać listy do wojskowych komend uzupełnień w celu skierowania na badania. No i mamy już sierpień i trzeba będzie bardzo szybko przebadać co najmniej 1500 osób do uczelni wojskowych, zgodnie z listami wstępnie zakwalifikowanymi. Od połowy września zaczną napływać orzeczenia do WKU, gdzie zgodnie z przepisami sztucznie zapisano 7 dni (a było 14) na przekazanie tych dokumentów do uczelni wojskowych. I tym sposobem zastał nas październik i rozpoczęcie roku akademickiego. Brakuje czasu na drugą turę komisji rekrutacyjnej, która musi osądzić i wydać stosowną decyzję administracyjną. Wraca czas na odwołania. Następnie należy sporządzić listę przyjętych, by w końcu przekazać ją do WKU w celu wezwania i skierowania kandydata do uczelni wojskowej. Tak na moje oko to może być już koniec października, gdzie zgodnie z planem szkolenie unitarne uczelnie mają rozpocząć na początku września. Pojawi się pytanie, tylko z kim?

Nowe zasady dzielą rekrutację na dwie połowy

Wracamy do wyjątku, bo z drugiej strony mamy rekrutacje do Lotniczej Akademii Wojskowej (LAW), w której utrzymano dotychczasową procedurę. Osoba ubiegająca się o przyjęcie do tej uczelni, po złożeniu wniosku , kierowana jest przez właściwego wojskowego komendanta uzupełnień na specjalistyczne badania lekarskie i psychologiczne. To oznacza, że proces rekrutacyjny odbywa się „po staremu”. A pozytywne badania są wymogiem do przejścia do następnego etapu. Nowością w LAW jest szkolenie „selekcyje” na kierunki dla pilotów, czyli taki egzamin przed egzaminem. Sprawdzenie czy kandydat nadaje się na pilota czy też nie. Jest i wyjątek, bowiem składanie dokumentów może odbyć się jedynie do końca marca. Zmiany dotyczące badań spowodowane są ostatnimi zmianami w kierowaniu wszystkich kandydatów do LAW w oparciu tylko o Rejonową Wojskową Komisje Lotniczo–Lekarską w Warszawie (RWKL-L). To jest absurd i nowość w tworzeniu wąskiego gardła badań kandydatów. Jak do tej pory na kierunki naziemne wystarczyło orzeczenie właściwej Rejonowej Wojskowej Komisji Lekarskiej (RWKL). Jak się okazuje termin składania dokumentów jest już nieaktualny, bo nowy przesunął się do końca kwietnia. Absurdy bezmyślnie szastania terminami.

Zgodnie z rozporządzeniem nowe rozwiązania dotyczą naboru kandydatów do WAT, AWL, AMW oraz na studia medyczne na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi w ramach limitu MON a także w przypadku szkolenia w ośrodku szkolenia na „komandosa”. Nowe zasady nie obowiązują natomiast LAW, szkół podoficerskich oraz studium oficerskiego. Dla pierwszych – po nowemu – postępowanie kwalifikacyjne rozpocznie się po egzaminie, dla drugich – po staremu – w momencie złożenia wniosku do szkoły i przesłaniu listy kandydatów do WKU w celu rozpoczęcia badań.

Wojskowe badania na raty

Kwestią, którą należałoby zmienić jest badanie kandydata po kilka razy. Jeśli ktoś już przeszedł badania pozytywnie do zawodowej służby wojskowej, to przy ubieganiu się na uczelnie wojskową czy do szkoły podoficerskiej niezrozumiałe jest ponowne ciąganie go po komisjach lekarskich. Organy kadrowe wszystkich szczebli nie rozumieją zapisów ustawowych oraz co to jest „decyzja administracyjna” w przypadku orzeczenia komisji badającej kandydata. Wszyscy czytający dosłownie zapisy o kierowaniu kandydata dostają „zapętlenia”. No bo wojskowy komendant uzupełnień po otrzymaniu listy kieruje kandydata na badania do wojskowej komisji lekarskiej oraz do wojskowej pracowni psychologicznej. Tak należy realizować w przypadku osoby, która nie ma określonej zdolności do zawodowej służby wojskowej. A co w przypadku tych kandydatów, co mają już wcześniej określoną zdolność rok czy dwa temu? Tu pomocą może być zrozumienie, czym jest decyzja administracyjna. Przecież nikt co roku nie weryfikuje zdolności kandydata do czynnej służby wojskowej, który otrzymał kategorię zdrowia A i jest do niej zdolny.

Zakładanie ewidencji wojskowej na podstawie zdolności do czynnej służby wojskowej

Żeby zrozumieć problem trzeba sobie uzmysłowić, że badania do służby wojskowej są realizowane na dwóch różnych poziomach, z brakiem „schodów”, czyli łącznika. Z jednej strony jest to ustawa z 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony RP, która określa kategorie zdolności do czynnej służby wojskowej (A, B, D, E). Jest sprawą oczywistą, że do służby wojskowej nadaje się ten kto ma kat. A. Zgodnie z art. 59 tej ustawy kategoria zdolności A uprawnia do odbycia czynnej służby wojskowej jak: zasadniczej służby wojskowej, przeszkolenia wojskowego, terytorialnej służby wojskowej, ćwiczenia wojskowego (na tej zasadzie jest realizowana Legia Akademicka), służbę przygotowawczą oraz służbę okresową.

Określenie zdolności do czynnej służby wojskowej jest konieczne do założenia ewidencji wojskowej, co w dalszej kolejności jest podstawą do wydania książeczki wojskowej. Masowe określanie zdolności do służby wojskowej określają powiatowe komisje lekarskie (jest ich prawie 400, w ramach kwalifikacji wojskowej, obowiązkowej dla dziewiętnastolatków). Kwalifikacja wojskowa odbywa się corocznie przez trzy miesiące w okresie luty-kwiecień. W 2020 roku została przerwana gdzieś w połowie marca, a w 2021 ma się dopiero rozpocząć od 1 czerwca w związku z panującą pandemią i sytuacją epidemiologiczną. Tak więc tegoroczni kandydaci do uczelni wojskowych nie mają określonej zdolności do czynnej służby wojskowej. W takich wypadkach nie ma problemu, bo na podstawie jednych badań wojskowe komisje lekarskie mogą określić i wydać, oprócz orzeczenia o zdolności do zawodowej służby wojskowej, także decyzję o zdolności do czynnej służby wojskowej.

Kandydat do akademii ma być zdolny do służby jak zawodowy

Z kolei badania kandydatów na żołnierzy zawodowych wykonywane są na podstawie ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych. W tym wypadku do jej określenia zobligowane są Rejonowe Wojskowe Komisje Lekarskie. Od 1 stycznia 2013 roku w Polsce istnieje 9 Rejonowych Wojskowych Komisji Lekarskich (RWKL) plus dwie specjalistyczne: Morsko-Lekarska w Gdańsku oraz Lotniczo-Lekarska w Warszawie. Utworzony system spowodował, że kandydaci z całej Polski składają odwołania do jedynej Centralnej Wojskowej Komisji Lekarskiej w Warszawie. W 2020 roku powstała nowa wojskowa komisja lekarska w Legionowie, co może być pokłosiem problemów z badaniami kandydatów do WOT. Przez cztery lata na podstawie wymyślonej procedury, która miała określić specjalną zdolność do WOT „zakorkowano” wojskowe komisje lekarskie, gdzie tak naprawdę badano kandydatów do służby zawodowej. I jakoś nikt specjalnie się nie zastanawiał, ile to kosztuje. Od stycznia 2021 roku po zmianie przepisów zaniechano tych badań. O tym problemie pisałem w artykule pt.: Interpelacja posła Szramka, czyli kto kogo wpuszcza w wojskowe maliny. Rzecz o reklamowaniu i co teraz może ochotnik do wojska.

Rejonowe Wojskowe Komisje Lekarskie, oprócz możliwości określenia zdolności do czynnej służby wojskowej w głównej mierze określają zdolność do zawodowej służby wojskowej, nie tylko kandydatów do uczelni wojskowych, w tym również w: jednostkach desantowo-szturmowych, Żandarmerii Wojskowej czy jednostkach reprezentacyjnych. Komisje specjalistyczne jak Morsko-Lekarska czy Lotniczo-Lekarska mają rozszerzony zakres wobec kandydatów do jednostek pływających czy nurków, a przypadku lotnictwa chodzi o personel latający, zabezpieczenia lotów oraz służby inżynieryjno-lotniczej, a także skoczków spadochronowych. Ale od całej reguły są niezrozumiałe wyjątki i nie wszystkie komisje mogą, a niektóre nie wiedzą nawet, że mogą wydać orzeczenie do czynnej służby wojskowej.

Rejonowa Wojskowa Komisja Lotniczo-Lekarska w Warszawie

Jeszcze do 2012 roku przy 6 Szpitalu Wojskowym w Dęblinie funkcjonowała Terenowa Wojskowa Komisja Lekarska (TWKL) która realizowała podstawowe badanie kandydatów do zawodowej służby wojskowej z najbardziej obleganego rejonu przez kandydatów do byłej Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Po likwidacji TWKL zadania te przejęły RWKL, a kierowany kandydat do tej uczelni musiał najpierw uzyskać orzeczenie o zdolności do zawodowej służby wojskowej. Dopiero z takim orzeczeniem można go było umówić na dalsze specjalistyczne badania w Rejonowej Wojskowej Komisji Lotniczo-Lekarskiej w Warszawie (RWKL).

Tak było po staremu. W 2019 roku dokonano zmiany przepisów i zasad kierowania kandydatów do Lotniczej Akademii Wojskowej (LAW) w Dęblinie. Zgodnie z nowelizacją rozporządzenia MON z 8 października 2019 roku w sprawie orzekania o zdolności do zawodowej służby wojskowej oraz właściwości i trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich w tych sprawach, wszyscy kandydaci do tej uczelni - bez znaczenia na jaki kierunek są badani przez Rejonową Wojskową Komisję Lotniczo-Lekarską w Warszawie (RWKL-L). Komisja ta uprawniona jest do orzekania o zdolności do zawodowej służby wojskowej oraz o zdolności do pełnienia służby w powietrzu, służby naziemnego zabezpieczenia lotów lub służby inżynieryjno-lotniczej oraz do obsługi bezzałogowych statków powietrznych. Reasumując, ma uprawnienia do badania jak RWKL do zawodowej służby wojskowej oraz z drugiej strony zdolności do służby w siłach powietrznych na określonych stanowiskach. Niestety ta komisja nie posiada uprawnień do określenia zdolności do czynnej służby wojskowej, co jest absurdem. A co z kandydatami do Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie? Badania odbywają się po staremu, czyli najważniejsze jest orzeczenie RWKL do służby zawodowej, dopiero później – jeśli będzie to konieczne w RWKL-L.

Nowy sposób tylko dla kandydatów LAW ogranicza możliwości i tworzy wąskie gardło, co może być zniechęcające dla kandydata w kolejce do terminu na badania w Warszawie. Kandydat najpierw powinien ocenić swoje możliwości zdrowotne we właściwym sobie RWKL, terytorialnie według miejsca zamieszkania a nie ciągać go do Warszawy. Dopiero z pozytywnym orzeczeniem RWKL na wskazane kierunki powinien być kierowany na RWKL-L. Absurdem jest to, że kandydaci, nawet na kierunki naziemne np.: logistyka, muszą przejść RWKL-L do czego są uprawnione RWKL, gdzie wystarczy orzeczenie o zdolności do zawodowej służby wojskowej.

Rejonowa Wojskowa Komisja Morsko-Lekarska w Gdańsku

Rejonowa Wojskowa Komisja Morsko-Lekarska (RWKM-L) działa przy 7 Szpitalu Marynarki Wojennej w Gdańsku. Głównym zadaniem tej komisji jest badanie wszystkich kandydatów do pracy na morzu, jednostkach brzegowych oraz nurków i płetwonurków. Zgodnie z rozporządzeniem MON z 3 czerwca 2015 roku w sprawie orzekania o zdolności do zawodowej służby wojskowej oraz właściwości i trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich w tych sprawach, orzeka o zdolności do zawodowej służby wojskowej wobec osób ubiegających się o przyjęcie do Akademii Marynarki Wojennej i Szkoły Podoficerskiej Marynarki Wojennej. Ponadto komisja orzeka w stosunku do kandydatów o zdolności do pełnienia służby na okrętach wojennych i innych jednostkach pływających Marynarki Wojennej oraz w jednostkach nadbrzeżnych Marynarki Wojennej.

Ponadto RWKM-L na podstawie rozporządzenia MON z 24 sierpnia 2012 roku w sprawie wojskowych komisji lekarskich oraz określenia ich siedzib, zasięgu działania i właściwości, dla obszarów województwa Pomorskiego oraz Warmińsko-Mazurskiego jest komisją właściwą do orzekania o zdolności do czynnej służby wojskowej.

W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że ta komisja swym zasięgiem obejmuje terytorium Polski dla każdego kandydata ubiegającego się do jednostek Marynarki Wojennej – a takim jest kandydat do AMW. Chodzi tu w szczególności o osoby, które ze względu na wiek podlegają obowiązkowi służby wojskowej i zgłosiły się ochotniczo do jej odbywania. A są nimi tegoroczni maturzyści, którzy nie mają określonej zdolności do czynnej służby wojskowej, bo być może kwalifikacja wojskowa dla nich rozpocznie się 1 czerwca. W związku z tym kandydat kierowany do RWKM-L a ubiegający się o przyjęcie do Marynarki Wojennej powinien otrzymać wszystkie orzeczenia, w tym również do czynnej służby wojskowej niezbędne do założenie ewidencji wojskowej i wydania książeczki wojskowej.

Potrzebny jest nowy zapis w „najważniejszej” ustawie – do służby zawodowej

Zasadniczym problemem podczas badań kandydatów jest brak łącznika miedzy ustawami o powszechnym obowiązku obrony a ustawą o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, bowiem badania i orzeczenia są niezależne. Potrzebny byłby zapis w ustawie o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych o następującej treści:

„Badania do zawodowej służby wojskowej są najwyższą formą badań kandydata do służby wojskowej, a w przypadku ich posiadania kandydat nie podlega badaniom do czynnej służby wojskowej. Posiadanie pozytywnego orzeczenia jest podstawą do założenia ewidencji wojskowej i powołania do czynnej służby wojskowej, o której mowa w art. 59 ustawy z 21 listopada 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony”.

Tak naprawdę tu nie chodzi o kategorię A, która może być wydana również przez RWKL, ale o tych kandydatów, którzy są zdolni do zawodowej służby wojskowej i starają się później w różnym czasie o powołanie do czynnej służby wojskowej (np. służby przygotowawczej czy WOT). Niezależność badań powoduje, że kandydat, który ma orzeczoną zdolność do zawodowej służby wojskowej musi być skierowany na ponowne badania psychologiczne do czynnej służby wojskowej. Absurd. W ten sposób niepotrzebnie tracony jest cenny czas wszystkich stron i wydawane pieniądze z kasy MON.

Powracając do tematu corocznego i ponownego kierowania kandydata na badania do zawodowej służby wojskowej - nie ma takiej konieczności. Najważniejsze jest zrozumieć: czym jest decyzja administracyjna, która jest aktem rozstrzygającym w postępowaniu. Ponadto na wyraźne uzasadnione żądanie stron, w każdym czasie może być zmieniona. W takim wypadku ponownie można kandydata skierować na badania. Jeśli chodzi o ważność orzeczeń nic takiego nie określono w przepisach, ale można śmiało wskazać, że jest to czas nie krótszy niż 3 lata, bo po 3-5 latach niektórzy żołnierze zawodowi ponownie podlegają badaniom na wojskowych komisjach lekarskich, jak np.: piloci, służba inżynieryjno-lotnicza czy nurkowie.

Zmiana sposobu rekrutacji ma podobno zaoszczędzić pieniądze. Absurdem w tym przypadku jest liczenie kosztów. Nikt jakoś nie przejmował się jak WOT przez 4 lata wydawał na bezsensowne badania. O tym problemie pisałem przy okazji w artykule pt.: W wojsku najważniejsza będzie sztuka utrzymania żołnierza w służbie. W MON od lat – sukces.

Wracając do rozporządzenia w sprawie służby wojskowej kandydatów na żołnierzy zawodowych i nowości w rekrutacji wojsko wprowadza niezrozumiałą połowicznie rewolucję. Nowości niosą podziały i podwójne procedury, a przy okazji wciska się kit o oszczędzaniu. Czyżby brakło na ratkę na F-35 czy może trzeba dopłacić marynarzom do korwety?

Kończąc tą opowieść na wstępie wspomniałem o wyjątkach. Historia potrafi być fikuśna i z tego całego zamieszania może skorzysta kandydat, który ma badania z 2020 roku i z różnych przyczyn nie dostał się do uczelni lub zaniechał drogi do wojskowego celu. Cała ta historia kandydata do wojska przypomina mi przygody Koziołka Matołka, który szedł do Pacanowa. Historia pisze się na nowo, bo koleje losu postawiły na jego drodze kota w butach, no takich wojskowych.

Artur Kolski

żołnierz, historyk, medyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka