Wojna w Gruzji, wojna w Polsce

Czy ktokolwiek ma jeszcze czelność mówić cokolwiek pozytywnego, usprawiedliwiającego, akceptującego politykę Rosji?  Czy ktokolwiek może nie wiedzieć co znaczą słowa rosyjskiego Miedwiediewa:  „przymusimy Gruzinów do pokoju”?

Atak Rosji na małą Gruzję – to rzucenie kart na stół. Wszystko jasne.

Czy ktoś obroni Gruzję? Nie bardzo widać. Nie widzę w ogóle.

Czy jakieś państwo europejskie? Wolne żarty. Zresztą wzniecać dla idei wolnej Gruzji konflikt światowy – jaki rząd na to pójdzie?

Stany Zjednoczone? Już widzę te dwuletnie procedury przygotowawcze…  No i czy Stany mają w tym interes? Czy ich racja stanu cierpi z powodu agresji Rosji na Gruzję? A może ta racja jest już usatysfakcjonowana, może Kosowem?

Czy ktoś wie jak przebiega faktyczna linia aktualnego podziału wpływów w świecie dzisiejszym, a szczególnie w Europie?

Mam nadzieję, że jest jeszcze płynna i że Polska nie jest już (i nie będzie nigdy)  w jakimś tajnym pakcie odpuszczona azjatom.

I mam wobec tego nadzieję, że tarcza antyrakietowa będzie w maksymalnie krótkim czasie zainstalowana w Polsce. A atak na Polskę będzie się wtedy równał atakowi na pozycje Stanów Zjednoczonych.

Tylko tarcza antyrakietowa może ocalić nasze istnienie. Jej instalacja jest podstawową racją bytu RP.

Jeśli ten skandaliczny rząd Tuska nie podpisze czym prędzej umowy o tarczy – rozliczy się z nim naród już nie w demokratycznych wyborach, ale sąd. I to pewnie wojskowy.

A w sentencji będzie napisane: … za zdradę…