Choć - jak na to wskazują ostatnie sondaże i jak sam przewidywałem już na początku stycznia m.in. w notce https://www.salon24.pl/u/atreyoublog/1421122,co-donald-tusk-powinien-zrobic-po-ewentualnej-wygranej-nawrockiego - o zwycięstwie w drugiej turze mogą zdecydować dziesiątki proc., a więc w gruncie rzeczy będzie to czysty totolotek wyborczy, ja oczywiście wierzę, że tym, który w tym totolotku wypadnie jako zwycięzca będzie kandydat koalicji rządzącej i jemu kibicowałem przez ostatni czas.
Niestety, jak też obawiałem się już w styczniu, koalicja 15 października nie poparła wspólnego kandydata przed pierwszą turą, a co mogło dać jej zdecydowane zwycięstwo już wtedy, bez wystawiania się na ryzyko w drugiej, kiedy do głosów zwolenników PiS dołączą się wyborcy skrajnych ugrupowań prawicowych, głównie Konfederacji. Ten błąd może ich kosztować porażkę w tych wyborach, która będzie hańbą dla nas wszystkich i obniży automatycznie rangę naszego kraju w Europie i całym demokratycznym świecie.
Jedynymi beneficjentami tego zwycięstwa kandydata PiS w tych wyborach będą antyunijne, prorosyjskie ugrupowania skrajnie prawicowe w Niemczech, we Francji, Słowacji, Rumunii (z liderem prorosyjskiej, rumuńskiej prawicy, który startował w wyb. prez. u siebie, Nawrocki spotkał się niedawno, myśląc, że ten wygra, a przegrał... może m.in. dlatego), no i oczywiście na Węgrzech. Trumpowi w to mi graj, bo łatwiej mu będzie uzyskać ustępstwa na rzecz Władimira Putina i wymusić je na Ukraińcach im więcej będą mieć do powiedzenia w Europie właśnie takie ugrupowania i liderzy.. co jednak nawet w tej sytuacji nie sądzę, żeby mu się udało.
Tak czy owak, prezydent Nawrocki nie mający żadnego przebicia w strukturach UE i poparcia rządu nic nie będzie w stanie uzyskać ani tam, ani u Trumpa. Orban jest izolowany i sam może przegrać najbliższe wyb. parl. u siebie. W stosunku do Trumpa Nawrocki będzie skazany jedynie na przytakiwanie, bo Trump liczy się tylko z tymi, którzy mają posłuch na świecie. A jaki posłuch ma czy też może mieć Karol Nawrocki? Będzie wyzywał swoich adwersarzy na ring albo organizował ustawki? Jako osobie ściganej listem gończym przez reżim Putina trudno mu będzie poprzeć wprost działania Trumpa zmierzające do rehabilitacji zbrodniarzy rosyjskich z Władimirem Putinem na czele. Czy będzie się potrafił mu w czymś sprzeciwić i czy to będzie mogło mieć jakiś skutek bez wsparcia decyzyjnych liderów UE, z którymi nie łączą go zbyt wielkie sympatie?
Co innego prezydent Trzaskowski mający pełne wsparcie rządu i premiera, którego wpływów w strukturach UE i szacunku jakie tam posiada nie trzeba chyba uświadamiać nawet najbardziej jego zatwardziałym przeciwnikom. Napewno są one nieporównanie większe od kogokolwiek ze środowiska PiS. Prezydentura Nawrockiego będzie oznaczać kontynuację tej jałowej wojny na górze Pałacu z rządem, która jedynie osłabi nasz wpływ na arenie międzynarodowej i wzmocni naszych konkurentów w samej UE i poza nią. Sam Trump będzie musiał bardziej się liczyć z opinią prezydenta Trzaskowskiego mającego wsparcie większości liderów UE i mającego po swojej stronie polski rząd, niż z nie posiadającym tych rzeczy prezydentem Nawrockim.
Prezydentura Trzaskowskiego będzie zagrożeniem tylko dla jednych: pisowskich złodziei i aferzystów, którzy już nie będą mogli liczyć na ułaskawianie przez swojego prezydenta. I głównie do tego jest im on potrzebny. Marsz, w którym poszli dzisiaj Nowym Światem na Plac Zamkowy, może okazać się ich ostatnim marszem. Następny będzie marsz prosto do aresztu. Tego się właśnie obawiają i przed tym usiłują uciec a prezydent Nawrocki jest ich ostatnią deską ratunku. O nic więcej tu już nie chodzi. Bo o co więcej może chodzić ludziom, którym grozi już tylko jedno?

Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka