Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
3126
BLOG

Czy PO wygrałaby wybory bez kłamstwa smoleńskiego

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 66

Jeśli została obalona jedna z głównych tez raportu komisji Millera, to można przyjąć, że podobnie nikłą wiarygodność mają jego pozostałe tezy. A w związku z tym trzeba przypomnieć, że raport Millera był ujawniony pod presją zbliżającej się kampanii wyborczej. I zadać podstawowe pytanie: czy Platforma Obywatelska wygrałaby wybory, gdyby zamiast raportu Millera przedstawiono opinii publicznej rzetelny dokument oparty na niezmanipulowanym stenogramie rozmów w kabinie pilotów, na prawidłowo wykonanych sekcjach zwłok oraz na wynikach badań szczątków samolotu

Konferencja prasowa prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta potwierdziła fakt ujawniony przez portal Niezalezna.pl: generała Błasika nie było w kabinie pilotów tupolewa. A więc nad głowami członków załogi nie stał człowiek, który – rzekomo na polecenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego – samą swoją obecnością wywierał presję na pilotów, by mimo fatalnej pogody wylądowali na lotnisku Siewiernyj.

Z rąk stronników rządów PO wymknął się więc jeden z fundamentalnych argumentów, które miały przemawiać za tym, że katastrofa w Smoleńsku miała być zwyczajnym wypadkiem we mgle, do którego by nie doszło, gdyby nie psychologiczny nacisk na załogę. Bo jeśli w kokpicie nie było generała Błasika, to co miało zmuszać pilotów do lądowania? Nic. I dlatego nie zamierzali lądować.

Stronnicy rządu muszą więc przyznać rację tym, którzy – jak większość członków rodzin ofiar katastrofy – twierdzili, że załoga tupolewa to nie byli samobójcy i niedouczeni piloci, ale fachowcy, którzy chcieli jedynie zejść do wysokości stu metrów – zresztą za zgodą kontrolerów lotu, wydaną na wyraźny rozkaz z Moskwy. Rozkaz odczytany z niekwestionowanych przez nikogo nagrań z wieży kontroli lotów.

Co by było, gdyby ta psująca szyki prorządowym komentatorom prawda ujrzała światło dzienne w przededniu kampanii wyborczej? Podobnie jak fakty, które poznaliśmy dzięki taśmom Klicha czy dzięki ekshumacji szczątków Zbigniewa Wassermanna? Czy można sobie wyobrazić sytuację, że w takim momencie trzeba by przyznać rację członkom rodzin ofiar, iż katastrofa smoleńska to nie był zwykły wypadek? Politycy PO i przyklaskujące im media nie mogłyby już zatamować kłopotliwych pytań dotyczących Smoleńska. Tak jak zatamowały je, machając raportem Millera i wmawiając opinii publicznej, że tylko sfrustrowani zwolennicy PiS chcą znowu z katastrofy smoleńskiej zrobić temat zastępczy w wyborach. Donald Tusk nie mógłby wywinąć się paroma zgrabnymi zdaniami, a obok pytania „jak żyć, panie premierze, jak żyć?” słyszałby: „dlaczego kłamaliście w sprawie katastrofy smoleńskiej?”.

Rosyjskie manipulacje

Twórcy mistyfikacji związanej z rzekomym naciskiem gen. Błasika na załogę od początku musieli wiedzieć, że prędzej czy później ktoś rzetelnie sporządzi stenogramy i obali kłamstwo o obecności generała w kokpicie. To dlatego dla uwiarygodnienia tej wersji podpierano się analizami psychologicznymi. Mimo totalnej kompromitacji komisji Millera nasi śledczy powielają jej błędy – wciąż na przykład drążą „element presji psychologicznej”, przygotowują sylwetki psychologiczne pilotów itp. Dodajmy, że sylwetkami psychologicznymi Rosjan z wieży kontroli lotów nikt nie zamierza się zajmować.

Kiedy mowa o rozbieżnościach pomiędzy odczytami rozmów nagranych przez czarne skrzynki tupolewa, warto pamiętać, gdzie przechowywane były rejestratory. Każdy kolejny dzień przetrzymywania czarnych skrzynek w Moskwie dawał Rosjanom możliwość ich doskonalszego „uzdatnienia”. 31 maja 2010 r. minister Jerzy Miller poświadczał, że odebrał z rąk Rosjan kopie zapisów zgodne z oryginałem. Aktowi przekazania kopii towarzyszył starannie wyreżyserowany spektakl. I co? Kopie były, delikatnie mówiąc, wybrakowane. Zniknęło kilkanaście kluczowych sekund. Miller nie poniósł konsekwencji.

Teraz kopie noszą ślady uszkodzenia. Ale i tak z ich badania wyciągnąć można wnioski – stenogramy wykonane przez MAK, komisję Millera i Instytut im. prof. Sehna różnią się zbyt znacząco, by udawać, że Rosjanie nie manipulują nagraniami.

Misterna układanka kłamstwa smoleńskiego rozpadła się jak domek z kart. Ale śledczy z polskiej prokuratury wojskowej zachowują się tak, jakby nie stało się nic kompromitującego. I brną dalej. Symbolicznym akordem konferencji prasowej szefostwa naszej prokuratury były rozdane na niej zdjęcia wraku tupolewa. Zrobione były przez Rosjan – bez daty, z rosyjskimi podpisami. Czy polscy prokuratorzy, którzy ponoć badali wrak, nie mogli sami wykonać zdjęć?

Eksperyment jak w „Truman Show”

Komisja Millera mogła sobie pozwolić na nierzetelny raport, bo granice, za które nie ośmieliłby się posunąć żaden polityk funkcjonujący w krajach demokracji zachodniej, w Polsce od dawna są przesuwane. Zdrowy na umyśle człowiek, który uważnie obserwuje wydarzenia polityczne ostatnich tygodni, ma prawo dojść do przekonania, że polska opinia publiczna jest poddawana gigantycznemu eksperymentowi. Podobnemu do tego z filmu „Truman Show”, gdzie nieświadomy niczego bohater jest obserwowany przez telewidzów programu reality show. Ma prawo sądzić, że to, co jest nam fundowane w związku z katastrofą smoleńską, musi być dziełem eksperymentatorów. Począwszy od dobrowolnego oddania obcemu, wrogiemu mocarstwu śledztwa w sprawie śmierci prezydenta, przez takie fakty jak potajemne nagrania dokonywane przez akredytowanego Edmunda Klicha u ministra obrony Bogdana Klicha (które przyjęto jak coś najzwyczajniejszego na świecie) czy mistyfikacja z rzekomym samobójstwem prok. Przybyła (który, jak gdyby nigdy nic, tropił dziennikarzy piszących o Smoleńsku), po mistyfikację związaną z rzekomym odczytem głosu gen. Błasika. W normalnym kraju takie działania prowadzą po prostu do dymisji w niesławie.

Anita Gargas

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Polityka