Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1213
BLOG

Wojna o europejski rynek gazu

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 3

Ceny gazu na amerykańskim rynku spadły do 80 dol. za tysiąc m sześc. To 4–5 razy mniej, niż liczy sobie Gazprom od europejskich importerów. Niedawno prezes Gazpromu, Aleksiej Miller, w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „SuedDeutsche Zeitung” stwierdził: „Nasz gaz nie jest za drogi. Przeciwnie: jest zbyt tani”.

Jego zdaniem, przez następne 20 lat gaz pozostanie surowcem energetycznym, na który zapotrzebowanie będzie największe. Zapytany, czy nie obawia się konkurencji taniego gazu z łupków, arbitralnie oznajmił, że nic nie zagraża pozycji Rosji jako czołowego producenta gazu ziemnego.

„Tzw. rewolucja gazu łupkowego w USA przypomina mi historię z fabryki snów w Hollywood” – powiedział. Zdaniem Rosjan, atrakcyjnie niskie ceny gazu z łupków to nie jest efekt rynkowy, w rzeczywistości „ten gaz jest szalenie drogi, dużo droższy od rosyjskiego, tylko amerykańskie koncerny, wrogie Rosji, sztucznie obniżają jego ceny, dokładając w konspiracji do wydobycia bajońskie sumy ze swoich zasobów kapitałowych”. Te twierdzenia to wojna propagandowa. O realiach mówi raport ekspertów Gazpromu, przedstawiony radzie dyrektorów koncernu 28 listopada 2011 r. Wynika z niego, że szersze wejście gazu z łupków na rynki światowe jest w zasadzie niemożliwe, gdyż powoduje ogromne zniszczenie środowiska i napotyka potężny sprzeciw ekologów. Według prognoz Gazpromu, zużycie gazu w Europie będzie wzrastać, a europejska produkcja tego surowca poważnie się zmniejszy. Koncern zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do eksploatacji gazu z łupków.

Gazociąg Południowy

Metoda blokowania wydobycia gazu z łupków wypróbowana została skutecznie we Francji, gdzie po demonstracjach Zielonych rząd unieważnił wydane koncesje na poszukiwania. Podobnie stało się w Bułgarii, gdzie protesty tzw. ekologów były rzeczywiście masowe. Bułgaria to kluczowy kraj dla przyszłego Gazociągu Południowego, którego pierwsza nitka zacznie przesyłać rosyjski gaz już w 2015 r. Tak się składa, że szefową roboczej komisji ds. ochrony środowiska w silnej progazpromowskiej lobbingowej organizacji European Business Congress (założonej przez Gazprom w Niemczech) jest bułgarska profesor ekolog, Stela Błagowa. Ponieważ zupełnie nierealna stała się realizacja gazociągu Nabucco, jest jasne, że to Rosja będzie dostawcą gazu do całej Europy Południowej, Austrii i Szwajcarii. Będzie decydować o branży energii w tym obszarze i zapewni sobie zwiększone wpływy polityczne.

Gazociąg Północny  – oferty i groźby Gazpromu

Znaczenie Gazociągu Północnego jest oczywiste. Co więcej, Kreml wie, że Europa potrzebuje ogromnych inwestycji w infrastrukturę energetyczną. Wie też, że ze względu na kryzys finansowy nie będzie to proste. I przedstawia ofertę: Gazprom jest gotowy do inwestowania. Przede wszystkim w Niemczech. We wspomnianym wywiadzie Aleksiej Miller podkreślił, że Gazprom jest zainteresowany inwestowaniem w niemiecką energetykę. „Chcemy nie tylko dostarczać gaz, ale też poważnie zaangażować się w produkcję energii elektrycznej” – powiedział. Jednocześnie zagroził: „UE musi uważać, aby nie pozostała bez gazu i bez infrastruktury przesyłowej”. Chodzi o pakiet energetyczny, pozbawiający Gazprom kontroli nad sieciami przesyłowymi w krajach UE. Gazprom w dużej mierze był inwestorem tych sieci i jest niechętny dostępowi stron trzecich. Twierdzi, że oddzielanie operatora od producenta/dostawcy przeszkadza inwestycjom w europejską energetykę. „UE musi uważać, by przez Komisję Europejską nie pozostała bez gazu i bez infrastruktury przesyłowej” – ostrzega Miller. Niektórzy w Rosji żądają, by podjąć kroki prawne wobec Brukseli. Unia staje się zaś wobec Gazpromu coraz bardziej koncyliacyjna. W Parlamencie Europejskim trwa wojna na raporty, które na przemian wykazują szkodliwość – bądź nieszkodliwość wydobycia gazu łupkowego dla środowiska. Zieloni, posiadający doskonałe relacje z Gazpromem, chcieliby w całej UE zakazać szczelinowania, czyli praktycznie wydobycia tego gazu.

Pełny monopol dla Gazpromu w Polsce?

Gazociągi Północny i w przyszłości Południowy nie obejmują krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Ale dla Rosji to bardzo ważny obszar, dawna sowiecka strefa wpływów. Powrót na ten obszar zaczyna się od Polski i oznaczałby radykalne zwiększenie zależności naszego kraju od rosyjskiego gazu. Jest to możliwe, bo Gazprom przejął pełną kontrolę nad monopolistycznym białoruskim właścicielem sieci gazowej Biełtransgaz. Dzięki przejęciu tej białoruskiej sieci, spółki zależne Gazpromu mogą bez trudu stać się bezpośrednim dostawcą gazu na polski rynek detaliczny. Co oczywiście zasadniczo zmieni jego architekturę. Głównym warunkiem dla Rosji jest istnienie przepustu transgranicznego między Polską i Białorusią. Warunek jest spełniony, bo ktoś przewidział taką potrzebę, zanim Polska przystąpiła do UE. Pod dnem Bugu zostały wybudowane rurociągi – przepusty różnego typu. Może od przyszłego roku, a najpóźniej – uważa nasze źródło – od 2013 r., trzy takie przepusty zostaną uruchomione i będą służyć do importu paliw z Białorusi. Na razie oleju napędowego, ale po niewielkich przeróbkach może też popłynąć nimi gaz. Do Białegostoku, Zakładów Chemicznych w Puławach, Lublina czy nawet Warszawy. Według naszych źródeł Gazprom jest gotowy do tych przeróbek i uruchomienia importu. Od granicy polsko-białoruskiej w Kuźnicy Białostockiej do granicy polsko-rosyjskiej w Gołdapi w linii prostej jest ok. 120 km. Nęcące dla Rosji byłoby zbudowanie gazociągu do obwodu kaliningradzkiego. Z ominięciem Litwy, co ułatwi Gazpromowi zmuszanie Litwy do ustępstw, np. cofnięcia decyzji o przymusowej rezygnacji przez Gazprom z pakietu akcji litewskiego operatora gazociągów (Letuvos Dujos – Litewski Gaz).

Wyprzedzić gaz z łupków

Nie byłaby to jedyna ważna korzyść dla strony rosyjskiej. Na linii Kuźnica Białostocka–Gołdap są Suwałki, nieco z boku Ełk i kilka innych mniejszych miast z dużym deficytem energetycznym. Więc Gazprom lub jakaś jego spółka zależna ma okazję do zrealizowania opłacalnej (także politycznie!) gazyfikacji północno-wschodnich obszarów Polski. Może zainwestować w elektrownię gazową na tych terenach. Gazprom może się pospieszyć i skorzystać z dużej samodzielności polskich samorządów terytorialnych, aby wyprzedzić ewentualną dostawę polskiego gazu z łupków. A samorządy i mieszkańcy mogą życzliwie przyjąć ofertę Gazpromu. Mają zachęcający przykład – od ponad 12 lat niemieckie spółki po zbudowaniu gazociągów z Niemiec gazyfikują gminy województw lubuskiego, wielkopolskiego i dolnośląskiego. Samorządy i obywatele są bardzo zadowoleni. Komplikacji wynikających z unijnych rygorów łatwo uniknąć, Gazprom powoła spółki zależne, które będą występować jako niezależne.

Gra o czas i PO–PiS łupkowy?

Można się nie dać wyprzedzić. Od pewnego czasu nie brak poważnych ocen, że w Polsce przemysłowe wydobycie gazu z łupków będzie znacznie przyspieszone. Może rozpocząć się już w 2014 r., choć potrzebny jest wielki wysiłek kapitałowy. Minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski zaproponował więc, aby także największe grupy energetyczne uczestniczyły w poszukiwaniu i wydobyciu gazu z łupków (w resorcie to bezpośrednio Budzanowskiemu podlega sektor gazu), chodzi tu o efekt synergii sektorów paliwowego i energetycznego. Po niedawnych zmianach na stanowiskach prezesów PGNiG i PGE oraz zmianie przewodniczącego rady nadzorczej PGNiG największy polski koncern paliwowy wystąpił do trzech grup kapitałowych: PGE, Tauronu i KGHM z listami intencyjnymi, dotyczącymi współpracy w poszukiwaniach i zagospodarowaniu gazu z łupków. Firmy będą wspólnie poszukiwały gazu na należącej do PGNiG koncesji Wejherowo. Gra o czas nabiera przyspieszenia.

Po cichu doszło do koalicji PO–PiS, tyle że jest to koalicja łupkowa. Wydawanie koncesji na poszukiwania i wydobycie należy do resortu środowiska. Czyli do ministra Marcina Korolca i podsekretarza stanu – głównego geologa kraju Piotra Woźniaka. Woźniak, geolog i dawny pracownik naukowy Państwowego Instytutu Geologicznego, był ministrem gospodarki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Pierwszym wiceministrem w resorcie był wtedy Piotr Naimski. Twórca polityki energetycznej PiS, doradca ds. bezpieczeństwa energetycznego śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Obecnie poseł i autor pierwszego złożonego w Sejmie projektu ustawy o wydobyciu węglowodorów. Minister Korolec był w przeszłości współpracownikiem Woźniaka, jako szef resortu ma wśród swoich pracowników także inne osoby z dawnej ekipy Naimskiego. Rafał Miland pełni obowiązki dyrektora Departamentu Geologii i Koncesji (po akcji ABW i aresztowaniu dotychczasowej dyrektor). Maciej Woźniak to członek gabinetu politycznego ministra Korolca, były doradca premiera ds. dywersyfikacji. Sam Naimski, o którym analitycy mówią, że ma wprawdzie cichy, ale duży wpływ na politykę państwa w branży gazu z łupków, wielokrotnie podkreślał, że sprawa tego gazu musi być wspólna dla wszystkich sił politycznych w interesie narodowym.

Teresa Wójcik

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka