Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1695
BLOG

Rugowanie premiera

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 9

Pierwszy sygnał przyszedł dość niespodziewanie podczas rutynowego, zdawałoby się, głosowania w sejmie. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Polski Lotos, na czele którego stoją obecni posłowie Solidarnej Polski, zebrał ponad 200 tys. podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji Grupy Lotos.

Przedstawiciele PO, tak jak działo się to zazwyczaj z obywatelskimi projektami, odkąd partia ta przejęła ster władzy, odnosili się także do tego projektu z niechęcią i nie zostawiali na nim suchej nitki. Słyszeliśmy, że projekt blokujący pozbycie się Lotosu to bubel prawny, sprzeczny wewnętrznie i kosztujący skarb państwa grube kwoty. PO-PSL zagłosowała rutynowo za odrzuceniem projektu i… kilkoma głosami przegrała. Wystarczyło, że kilku posłów koalicji nie przyszło lub wstrzymało się od głosu. Projekt został skierowany do dalszych prac w komisji, a furia polityków PO dała o sobie znać choćby w postaci kuriozalnego pomysłu marszałek Ewy Kopacz, by niezwłocznie zmienić regulamin Sejmu, bo jeden z posłów nazwał jednego z ministrów „urzędasem”. Emocje słynącej z niekompetencji marszałek złośliwie komentowali politycy opozycji – klimat na sali plenarnej jest taki, a nie inny także dlatego, że Ewa Kopacz nie cieszy się dużym autorytetem. To pierwsze przegrane głosowanie pokazało dobitnie Donaldowi Tuskowi, że bez głosów części opozycji takich przegranych może mieć na koncie coraz więcej. Jasne stało się to także dla polityków opozycji, w tym dla Ruchu Palikota, będącego dotychczas cichym wsparciem rządu. I dało otwarty już sygnał do rozpoczęcia operacji zmiany. Przede wszystkim premiera, następnie zapewne koalicji.

Wysadzanie z siodła

Nastrój, jaki panuje na salonach establishmentu III RP, oddają słowa Moniki Olejnik, która ogłosiła kilkanaście dni temu w „Gali”, że premier Tusk jest w nowej kadencji do niczego: „Od początku nowej kadencji jego gabinet po prostu nie działa, zaliczają wpadkę za wpadką, a on nic nie robi. Albo nie widzi, co się dzieje, albo udaje, że tego nie widzi”. Nie Olejnik jedna wydaje głośno negatywną opinię o premierze, który przecież był dotychczas w mainstreamowych mediach „mężem stanu”, „najbardziej utalentowanym politykiem dwudziestolecia” itp. Prorządowi publicyści, ci najbardziej znani z opiewania doskonałości Tuska i jego rządu, teraz, tak jak Władysław Władyka z „Polityki”, mówią np. tak: „W całej PO opadł duch, posłowie są rozmazani, komentują odejście tak urzędowo, że po prostu żal patrzeć”. W opisach premiera dominuje słowo „zmęczenie” i żadne wysiłki spin doktorów rządowych nie potrafią tego odwrócić. Nie pomagają ani ustawki z meczem tenisowym, ani opowieści o porannych biegach premiera czy meczach z Grzegorzem Schetyną. Zwłaszcza gdy z wysiłkiem przygotowane kolejne medialne spektakle, takie jak spotkanie z Kongresem Kobiet, biorą w łeb w momencie, gdy jedna z jego znanych twórczyń wyznaje mediom, że premier wygląda „na zmęczonego i rozdrażnionego”. Hasło o zmęczonym premierze jest powtarzane co dnia przez kolejnych aktorów politycznej i celebryckiej sceny i buduje klimat. Można rzec, że operacja wysadzania z siodła lidera PO jest w fazie przygotowawczej.

Kwestia czasu

Zbyt wcześnie jest przesądzać, kiedy operacja ta wejdzie w decydującą fazę – zaraz po mistrzostwach Euro 2012 czy jeszcze przed nimi, podobnie trudno przesądzić, czy się uda. Premier jest politykiem utalentowanym w ostrych walkach partyjnych koterii i jego los wcale nie jest przesądzony, mimo znacznych sił, którym zależy na jego wymianie. Jego staranność, by nie podpaść możnym tego świata – np. odwołanie spotkania z Francoisem Hollandem, kandydatem socjalistów w wyborach prezydenckich we Francji, bo wcześniej zrobiła to Angela Merkel – jest nie tylko śmieszna, ale i dobitnie pokazuje, jak poważnie Tusk stara się o pracę, zabiegając o możliwość miękkiego lądowania w instytucjach międzynarodowych.

Tymczasem tak jak sypie się wizerunek premiera i rządu, podobnie zaczyna się sypać skład Platformy Obywatelskiej. Przejście do Ruchu Palikota szefa krakowskich struktur PO i siostrzeńca ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina odbiło się szerokim echem wśród polityków. – Mam wrażenie, że premier się wypalił. Nie jest tym samym człowiekiem. – opowiadał w mediach Łukasz Gibała i dodawał oczywiście, że „premier jest bardzo zmęczony”. Spin doktorzy w przekazach dnia wysyłanych SMS-ami do posłów PO wymyślili oczywiście natychmiast, jak platformersi mają sobie z tym problemem radzić. Według tych przekazów – jak można było zauważyć w wypowiedziach polityków PO – to człowiek, który „gra na siebie”, „w ogóle nie pasował do Platformy”, „nie umie pracować zespołowo” i „jest już problemem Palikota”. Zwłaszcza fraza, że „to problem Palikota”, powtarzana przez Grzegorza Schetynę czy Małgorzatę Kidawę-Błońską, miała odwrócić uwagę od istoty rzeczy: Platforma ma problem. I to całkiem spory.

Rękawica

Janusz Palikot, który dotychczas prężył muskuły jako rzekoma opozycja antysystemowa, do tej pory wiernie wspierał Donalda Tuska. Kilka tygodni temu poparł rząd w najgłośniejszej i najbardziej kontrowersyjnej sprawie podniesienia wieku emerytalnego. Wcześniej był pomocnym narzędziem odwracania uwagi opinii publicznej, gdy Tusk miał poważne kłopoty. Ogłoszenie walki z krzyżem na sali sejmowej miało właśnie taki cel. Ale od kilkunastu dni lider Ruchu Palikota nie organizuje happeningów, które przykrywają kolejne problemy rządu. Co więcej – przejście Gibały ogłosił jako początek transferów polityków PO do jego klubu. W dniu konferencji, na której Gibała ogłosił swoją decyzję, Janusz Palikot napisał rano na swoim blogu: dziś rzucamy wyzwanie Tuskowi. I chyba tym razem można te słowa potraktować poważnie. Choć kolejne wpisy są utrzymane w zwykłym dla Palikota klimacie bleffu i kreacji (jak ten o powstrzymywaniu chętnych chcących odejść z PO, bo jak wyjdzie ich wielu, to Tusk ogłosi wybory, i że „przewiduje dalszy rozkład”), to fakt jest bezdyskusyjny – Palikot rzucił rękawicę Tuskowi, ogłaszając przy okazji, że myśli o stanowisku premiera. Palikot, mając wsparcie znacznej części mediów, postkomunistycznych środowisk służb specjalnych i ośrodka prezydenckiego wraz z częścią PO, ma wszelkie dane, by powalczyć z Tuskiem o miejsce na scenie politycznej. Nie tyle może o samo stanowisko premiera, ile o miejsce w koalicji rządowej. Wydaje się, że lider PO usłyszał ultimatum – albo zgodzi się na dojście Palikota i środowisk, które on reprezentuje, do realnej władzy, albo prędzej czy później (ale jeszcze w tej kadencji) będzie musiał pożegnać się z władzą. Być może to ultimatum jest postawione w formie bardziej radykalnej – premier musi ustąpić, negocjacjom podlega jedynie termin jego dymisji.

Premier skazany na Palikota

Reakcja lojalnych wobec Tuska polityków Platformy polegała na straszeniu wcześniejszymi wyborami. Upadek rządu Tuska ma wedle tego scenariusza oznaczać skrócenie kadencji parlamentarnej. Taka perspektywa na początku kadencji jest zwykle zimnym prysznicem dla posłów, którzy nie zdążyli spłacić kredytów po poprzedniej kampanii wyborczej, i zapewne pomaga studzić część rozpalonych głów z wewnątrzpartyjnej opozycji Tuska. Niemniej skrócenie kadencji i wcześniejsze wybory są bardzo mało prawdopodobne. Karty w ręku ma w tej sprawie prezydent i większość sejmowa, nad którą w tej sprawie Tusk może nie zapanować. Establishment III RP nie dopuści do wcześniejszych wyborów, bo wciąż zbyt silny jest Tusk, ale też istnieje zbyt wielkie ryzyko, że prawica może uzyskać wynik pozwalający na stworzenie rządu. Dlatego będziemy raczej świadkami z jednej strony dalszego podkopywania pozycji Tuska, a z drugiej – lansowania Palikota, aż do jakiegoś przesilenia. Najbliższe tygodnie zapowiadają się bardzo ciekawie.

Joanna Lichocka

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka