Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej
1501
BLOG

Biernat, czyli ery Tuska faza schyłkowa

Publikacje Gazety Polskiej Publikacje Gazety Polskiej Polityka Obserwuj notkę 1
Land rover evoque, rocznik 2012 – ten luksusowy samochód to najnowszy nabytek łódzkiego barona PO Andrzeja Biernata. Były nauczyciel pływania i działacz III-ligowego klubu sportowego, znany z bezwzględności wobec partyjnych kolegów oraz alkoholowych ekscesów wyrósł na jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska, a tym samym najbardziej wpływowych polityków w kraju
 
Jak ustaliła „Gazeta Polska”, Tusk obiecał już Biernatowi pierwsze miejsce na liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego z Łódzkiego. Oznacza to, że lider PO na dalsze miejsce zepchnie Jacka Saryusza-Wolskiego. Saryusz-Wolski to fachowiec, negocjował wstąpienie Polski do UE, był wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Ale te kompetencje mają nikłe znaczenie. Tusk choćby  nie chciał, musi dać „jego” miejsce Biernatowi. Bo potrzebne mu poparcie „Spółdzielni” – frakcji partyjnej założonej niegdyś przez część baronów PO na czele z  Cezarym Grabarczykiem, w której Biernat stał się dziś postacią numer jeden.

Zdaniem naszych rozmówców nie wiadomo, czy to Biernatowi wystarczy. Ponieważ jest mało medialny, obawia się, że Saryusz-Wolski może go przeskoczyć, kandydując nawet z dalszego miejsca. – Na miejscu Saryusza-Wolskiego bałbym się, co będzie dalej. Biernat może dążyć nawet do usunięcia go z partii – mówi nasz rozmówca, menadżer związany z PO. Jak podkreśla, jest o co walczyć. Czas, kiedy PO straci władzę, najprzyjemniej spędzić można w Brukseli, z ogromną pensją i z dala od krajowych rozliczeń.

– Biernat to wytrawny zakulisowy gracz; wraz z Rasiem trzyma w ryzach całą „Spółdzielnię”. Wszyscy przedstawiciele łódzkiej PO się go boją – ocenia łódzki poseł SLD Dariusz Joński.

Kierownik pływalni i radykalny luksus

O łódzkim baronie PO jest coraz głośniej, choć on sam nie lubił nigdy brylowania w mediach. „Załatwiacz” – mówili o nim w PO. – W partii nazywają go kierownikiem pływalni lub basenowym. Kiedyś był nauczycielem na basenie, bardzo nie lubi, kiedy mu się to wypomina – opowiada nasz informator.

W PO jeszcze parę lat temu nikt nie uwierzyłby, że osiągnie dzisiejszą pozycję. – Prosty facet. O polityce myśli w systemie zero-jedynkowym. Lubi sterowanie z tylnego siedzenia. Nie lubi wytykania mu błędów i kiedy ktoś jest mądrzejszy od niego – opowiada jeden z jego znajomych.

W 2010 r. Biernat zamieścił na swym blogu wpis zatytułowany „Dlaczego będę głosował na burmistrza Henryka Brzyszcza?”. „Nie używa żelu do włosów, nie rozbija się ekskluzywnym samochodem” – napisał. Od tamtego czasu wiele w życiu posła się zmieniło.

Land rover evoque, rocznik 2012 – ten luksusowy samochód to najnowszy nabytek Biernata. Jak żartują posłowie PO, Łódzkie ma szczęście do miłośników drogich fur. Przypominają słynny z afery korupcyjnej mercedes z firankami, przyciemnianymi szybami barona SLD Andrzeja Pęczaka. Samochód Biernata producent reklamuje: „Zapierający dech w piersiach, współczesny i dynamiczny design... radykalny luksus... dynamiczny profil, agresywna wznosząca linia”.

Na agresywnej wznoszącej linii znalazł się też ostatnio poseł Biernat. – Był kapciowym grabarza polskich kolei, a teraz staje się kapciowym Ryżego – komentuje przedstawiciel biznesowego zaplecza PO. Wyjaśnienie dla niewtajemniczonych: grabarz kolei to Cezary Grabarczyk, lider frakcji PO tzw. spółdzielni, a Ryży to sam premier Tusk.

Rąbanie pięściami w drzwi, intryga w PZPN i spec od siatkówki

Styczeń 2007 r. Posłowie PO Roman Kosecki i Andrzej Biernat w środku nocy dobijają się do sejmowego pokoju Sandry Lewandowskiej z Samoobrony. „Obudziło mnie głośne walenie pięściami w drzwi… We dwóch uderzali w moje drzwi pięściami” – opowiada posłanka „Dziennikowi”. Stwierdza, że Kosecki z Biernatem już nie pierwszy raz dobijali się do jej pokoju.

Kosecki pytany, czy dobijał się do drzwi, mówi: „Sam już nie wiem. Może i oparłem się o drzwi czy futrynę”. Co w tym czasie robił Biernat? „Ja już wtedy byłem na zakręcie i na pewno do nikogo się nie dobijałem” – pytany przez „Dziennik” poseł idzie w zaparte.

Polityczna sztama zawarta podczas nocnych pijaństw przeradza się we wspólne działanie podczas ostatniego zjazdu PZPN. Biernat, jak również inny z baronów PO Ireneusz Raś, załatwiają sobie mandaty delegatów na zjazd i prowadzą akcję na rzecz objęcia prezesury PZPN przez Koseckiego. – Myśleli, że wszystkich przechytrzą. Nie wiedzieli, że tu trzeba pić wódkę z wystarczająco dużą ilością działaczy przez długi czas, żeby być swoim – komentuje jeden z naszych informatorów. Kosecki przegrał.

Dziś Biernat jest wiceszefem sejmowej komisji sportu. Jan Tomaszewski, poseł PiS, bramkarz, który zatrzymał Anglię, działa w tej komisji. – Jeśli chodzi o działalność sportową, to poseł Biernat jest przykładem megalomana – mówi. W maju powołano podkomisję do spraw przygotowań Polski do organizacji m.in. Mistrzostw Europy w Piłce Siatkowej Mężczyzn w 2013 r. i Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn w 2014 r. Jej przewodniczącym został Biernat. – Ma z siatkówką tyle wspólnego, co ja z budową Muru Chińskiego – komentuje Tomaszewski. W tej samej podkomisji są posłowie Paweł Papke i Małgorzata Niemczyk, byli siatkarze. – Oboje są członkami PO, więc to nie jest tak, że chodziło mi o wywalczenie przewodniczącego z PiS – stwierdza Tomaszewski.

Kumple z Konstantynowa

Jak Biernat zbudował swą pozycję w regionie? Pochodzi z Konstantynowa pod Łodzią. – W samej Łodzi wytworzył swoistą elitę PO. Wielu swoich kolegów wciągnął na czołowe stanowiska. Obecny marszałek województwa, Witold Stępnień, właśnie jemu zawdzięcza posadę. Także poprzedni marszałek, Włodzimierz Fisiak, był dobrym znajomym Biernata. Fisiak w prywatnych rozmowach mówi, że to on zrobił z Biernata, prowincjonalnego nauczyciela, polityka. Obecnie jest rozgoryczony, bo Biernat się z nim skonfliktował. Fisiak jest jeszcze radnym, ale z partii wyleciał – opowiada nam jeden z łódzkich polityków.

Rozmówca „GP” dodaje, że Biernat ma obyczaj często pojawiać się na sesji sejmiku, by dyscyplinować swoich „protegowanych”.

– W kuluarach wszyscy się z niego śmieją. To człowiek, który myli słowa i nie potrafi sklecić zdania – zaznacza.

– Trzyma cały urząd marszałkowski – mówi inny z naszych informatorów. Jak pisał „Newsweek”, znaczną część jego ludzi stanowią kumple z Konstantynowa. „Wicestarostą powiatu jest z kolei była szefowa podstawówki, w której Biernat uczył w-f. Szkoła też nie chodzi samopas – funkcję wicedyrektora pełni żona posła” – czytamy.

Kuriozalne otwarcie skrawka autostrady, czyli zapłata dla Grabarczyka

Nieco innymi metodami Biernat budował swą pozycję ogólnopolską. – To polityk jedyny w swoim rodzaju. Będąc wyrazistym przedstawicielem frakcji Grabarczyka, stara się działać we wszystkich pozostałych i wszędzie być blisko szefa. Można powiedzieć, że jeśli w Sejmie stoi 200 posłów PO, to najbliżej każdego z nich stoi Andrzej Biernat – ironizował nasz informator z biznesowego zaplecza PO w październiku 2012 r.

Frakcja Cezarego Grabarczyka wielokrotnie zmieniała front w wewnątrzpartyjnych rozgrywkach, wtedy akurat współpracowała ze Schetyną. Dziś Spółdzielnia jest Tuskowi niezbędna, co pokazuje historia sprzed paru tygodni, o której opowiedzieli nam nasi informatorzy.

27 maja 2013 r. Do użytku oddany zostaje 5,5-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S3 od węzła Jordanowo w kierunku Świebodzina. Węzeł łączy płatną autostradę A2 z trasą S3. Na otwarcie niewielkiego odcinka drogi przyjeżdża aż... dwóch ministrów transportu – obecny Sławomir Nowak i były – Cezary Grabarczyk.

Minister Nowak komplementuje Grabarczyka. – To za Grabarczyka ta inwestycja się rozpoczęła, kluczowa z punktu widzenia nie tylko woj. lubuskiego, ale i całości szklaków komunikacyjnych w zachodniej Polsce. Ja mam niewątpliwą przyjemność tę inwestycję kończyć – mówi.

– Jakieś kompletne kuriozum, otwarcie krótkiego odcinka trasy i dwóch ministrów – nie może nadziwić się w rozmowie z nami działaczka PO. Dziwią się też czytelnicy portalu Regiomoto.pl. Jak pisze jego redakcja, „wielu Czytelników dzwoniących do nas dziwiło się, że na oddanie do użytku tylko 5,5-kilometrowego odcinka S3 przyjechał obecny minister transportu Sławomir Nowak i były minister transportu Cezary Grabarczyk”.

Po co ta szopka? Nasz informator nie ma wątpliwości: „Spółdzielnia” jest Tuskowi potrzebna, a Grabarczyk skompromitowany jako minister transportu chce poprawić swój wizerunek. Dlatego zażądał pochwał od Nowaka, związanego z Tuskiem. I dlatego było całe przecinanie wstęg – wyjaśnia.

Prokuratura: nie ma dowodów na łapówki

Jak pisał „Newsweeek”, prokuratura i ABW prowadziły dochodzenie w sprawie orlików, a jednym z jego bohaterów był Biernat. Jak wynika z akt sprawy, śledczy badali wątek łódzkiej firmy Tilia handlującej sztuczną trawą. Według prokuratury jej właściciel Filip Kenig był przez Biernata konsultowany w sprawie technicznych szczegółów programu.

Tygodnik przytaczał fragment zeznań Keniga: „Pan Drzewiecki [były minister sportu] robi zakupy u mojego taty w aptece i od niego dowiedział się, czym zajmuje się moja firma. Spotkałem się wtedy z posłem Biernatem, który pokazał mi do zaopiniowania projekt”.

Według urzędników resortu, których przesłuchała prokuratura, Biernat i Kenig byli na „ty” i wyglądali na zaprzyjaźnionych. W aktach śledztwa znalazła się też notatka ABW poświęconą Biernatowi: „Zachodzi podejrzenie, że T. Półgrabski [były wiceminister, człowiek Biernata] i A. Biernat, wprowadzając świadomie w błąd samorządy, zamierzali osiągnąć bliżej nieokreślone korzyści od podmiotów realizujących te inwestycje”. Śledztwo umorzono, bo prokuratura nie znalazła dowodów na to, że Biernat i Półgrabski brali łapówki. Nie zmienia to faktu, że firma Keniga była jednym z największych beneficjentów programu Orlik. Według gazety sprzedała materiały na 30 proc. boisk wybudowanych w 2009 r.

Tusk i Biernat na dwa głosy

Słowa o rosnącym znaczeniu Biernata potwierdziły się przy okazji ataku ministra Gowina na Tuska. Konferencję prasową Tuska poprzedził ostry atak Biernata na Gowina w TVN24: „Gdybym był szefem partii, złożyłbym wniosek do sądu koleżeńskiego o usunięcie go z partii. Jest bardzo nielojalny. [To zachowanie to] albo szaleństwo, czyli chłopak albo odjechał zupełnie i nie wie, na czym polega polityka, ambicje go przeżarły, żeby zrozumieć to, że on popełnia błędy; a drugie to w kategoriach śmieszności, że jest to zachowanie chłopczyka, któremu zabrano w piaskownicy zabawkę i obrażony z płaczem wychodzi na bok”.

A potem zabrał głos Tusk, ważąc słowa, jak przystało na męża stanu, i ciesząc się, że będzie miał rywala. Dodał mimochodem: „Miałem wrażenie, że Gowin ubiega się o wygraną, ale nie w PO”. – Idealnie rozpisane na głosy – mówią nasi rozmówcy z PO.

Ich zdaniem, awans Biernata to dowód na upadek premiera, który przez lata wyciął w pień współpracowników z wyższej półki. – Pokaż mi swoich doradców, a powiem ci, kim jesteś – rzuca nasz rozmówca.

Leszek Miller w końcówce swoich rządów musiał kupować poparcie kuriozalnego tworu, jakim był Federacyjny Klub Parlamentarny Romana Jagielińskiego. Powstał on z posłów wyrzuconych z innych partii z powodu afer, skandali lub rozłamów. Miller trwał dzięki niemu, jednak skutkiem tego była postępująca agonia jego partii. Czy ten scenariusz się powtórzy?

„Czwartek, Sejm. Jest koło trzynastej, ale poseł Andrzej Biernat nie wygląda, jakby przyszedł do pracy. Ma na sobie dżinsy, czarną skórzaną kurtkę i koszulę, której najwidoczniej zapomniał dopiąć. Jej połowa siedzi w spodniach. Spod drugiej, tej wyciągniętej, wystaje kawałek gołego brzucha” – tak o obyczajach Biernata pisał miesiąc temu „Newsweek”. „Próbuje złapać za rękę jednego z parlamentarzystów Platformy. Kiedy kolega się wyrywa, Biernat coś krzyczy i idzie dalej. Po chwili jest już na górze i udziela telewizyjnego wywiadu. Wieczorem fragment tych zmagań wyemituje »Szkło kontaktowe«” – czytamy.
 
Poseł Andrzej Biernat umówił się z nami na rozmowę w poniedziałek o godz. 21. Po czym przestał odbierać telefon.
 
Magdalena Michalska, Piotr Lisiewicz 

JESTEŚMY LUDŹMI IV RP Budowniczowie III RP HOŁD RUSKI 9 maja 1794 powieszeni zostali publicznie w Warszawie przywódcy Targowicy skazani na karę śmierci przez sąd kryminalny: biskup inflancki Józef Kossakowski, hetman wielki koronny Piotr Ożarowski, marszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz, hetman polny litewski Józef Zabiełło. Z cyklu: Autorytety moralne. В победе бессмертных идей коммунизма Мы видим грядущее нашей страны. Z cyklu: Cyngle.Сквозь грозы сияло нам солнце свободы, И Ленин великий нам путь озарил Wkrótce kolejni. Mamy duży zapas.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka