Jacek Sasin z PiS powiedział, iż nazywanie tezy o zamachu w Smoleńsku teorią spiskową jest dużym nadużyciem. Polityk wskazuje na to, że taką hipotezę postawili też polscy naukowcy z USA i Australii.
Kidawa-Błońska nazywa ich ludźmi Macierewicza i sugeruje, że są niewiarygodni. Z kolei Sasin przypomina, że jeden z nich współpracuje z NASA i ogólnie rzecz biorąc, są uznawani za światowej sławy fachowców.
Sasin zapytał się, dlaczego nikt nie odniesie się merytorycznie do postawionych przez nich tez (w ich ocenie, przyczyną katastrofy były dwa wybuchy na pokładzie samolotu).
Tłumaczy, że skoro to są smoleńskie brednie, jak wielu twierdzi, to przecież można to bardzo łatwo udowodnić. Dlaczego więc nikt tego nie robi - pytał w TVN24.
Z kolei Wojciech Olejniczak nie musi się odnosić do tez naukowców, ponieważ ma zaufanie do własnego rozumu, który podpowiada mu, że teoria zamachu jest absurdem.
Inne tematy w dziale Polityka