Grim Sfirkow Grim Sfirkow
162
BLOG

Dlaczego salon nudzi

Grim Sfirkow Grim Sfirkow Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

W swojej notce Rosemann - a z nim razem inni - wyrazili spostrzeżenie, że "kiedyś to był salon". Składają się na to: zanik życia towarzyskiego "salonowego", odejścia salonowych "kozaków", napędzających dyskusje, oraz utrwalenie się podziału na skutek katastrofy w Smoleńsku.

Co do życia salonowego, to nie wypowiadam się, bo nigdy nie znalazłem czasu, aby się gdziekolwiek znaleść i pokazać. Co do "kozaków", to rzeczywiście byli. Niezapomniany - brutal, ale wdziękiem - Nicpoń oczywiście. Niestrudzony Rybitzky (pisuje jeszcze?). Ale i inni, z drugiej strony barykady, którym się chciało odpisywać, nawet jesli tylko po to, by zasugerować, że pisząc notkę zaprawili się zielskiem: Galopujący Major np. i inni, których ników już nie pamiętam. Niestrudzony komentator, do każdej wypowiedzi odnoszący kupę linków - Quasi. Świętej pamięci Paweł Paliwoda, a także Azrael. Oj, kiedyś szło na ostro. Ale przecież teraz jest jescze ostrzej, jeszcze większy podział, więc czemu np. mi nie chce się już pisać? Wszystko napisałem?

Sądzę, że najlepszy okres salon24 to był czas, kiedy wielu blogerów - w tym i ja - szukało własnego zdania. Blogosfera wybuchła, zderzając ze sobą nasze poglądy, wymieniając informację, dawała porównanie i możliwość zapoznania się z argumentami równych stron. To był czas zmian ideowych. Ja sam zaczynałem jako zwolennik PO, który odkrywał, że można być przeciw i w kontrze, że można plunąć na wszelkie zastane hierarchie, odnieść się bezpośrednio do innych ludzi, tylko na podstawie ich argumentów, ze słowotoku wyciągnąć to co ma sens, odrzucać to co jest tylko sianem. Napisać coś i przekonać się co inni o tym myślą. I jescze do tego tak to zrobić, tak wsadzić szpilę, napisać coś tak przewrotnego, żeby zaczęła się dyskusja na 100 komentarzy.  Tak - to miał smak miodu Odyna, po prostu złoto i krew. Wielu z nas przeszło tę drogę i nie ma powrotu do stanu wyjścia: dziś z lekceważeniem patrzę na ludzi, których kiedyś szanowałem. Tytuły profesorskie, medialny blichtr, autorytet znanych i szanowanych, wszystko to dla mnie nie ma znaczenia. Nauczyłem się słuchać tego co znani i poważni mówią i krytycznie do tego odnosić. I pewnie nie tylko ja. To był wielki poligon dyskusji, szkoła sprawnego i zwięzłego przedstawiania własnego stanowiska. Wielka podróż bez wychodzenia z domu - parafrazując chińskie przysłowie.

Ale wszystko ma swój czas, wszystko się kończy, każdy proces. Doszliśmy do swoich zdań, rozpoznaliśmy z czym się zgadzamy, z czym nie. Poznaliśmy argumenty wszystkich stron, a odniesienie się do sprawy Smoleńska ostatecznie utrwaliło moralne i intelektualne wybory. Proces naszej autoidentyfikacji dobiegl końca. Skoro wszystko wiemy, policzyliśmy się, ustaliliśmy co myślimy, to o czym tu pisać? To już chyba zdanie dla młodszych, czas na nich, żeby ustalili co myślą i jak widzą świat.

Popieram prawo własności, JOW, niskie podatki, przejrzyste prawo, karanie przestępców. Jestem przeciw uchwalaniu prawa, którego nikt nie będzie przestrzegał (poza frajerami). Nie mam nic przeciw skandynawskiemu modelowi państwa, o ile jego wprowadzanie rozpocznie się od przywrócenia monarchii.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo