Beem.Deep Beem.Deep
2789
BLOG

Klasyka III RP: Dałem milion, żeby załatwić proboszcza!

Beem.Deep Beem.Deep Polityka Obserwuj notkę 40

Przypadki proboszcza Mirosława Bużana z Bojana w powiecie wejherowskim czyta się jak powieść kryminalną, z tym, że ich lokalizacja powinna mieć miejsce w Afryce Środkowej. Niestety, bantustanem okazała się III RP (czyli PRL-bis). Nb. słowo bantustan zaczyna coraz lepiej pasować do Polski. Być może niedługo Czarny Lud będzie wpadał do nas po naukę.

Sprawa zaczyna się banalnie - jak to w III RP (PRL-bis). Proboszcz Mirosław Bużan z Bojana został w 2010 roku oskarżony o molestowanie 15-letniej dziewczynki (dotykanie i całowanie w szyję). Za to został skazany przez Sąd Rejonowy w Wejherowie, zaś wyrok przyklepał gdański Sąd Okręgowy. Co prawda ksiądz od początku twierdził, że jest niewinny, ale kto by się tam przejmował "niewinnym" księdzem i jego "dowodami".

Obu sądów nie zainteresował fakt, że ksiądz już wcześniej otrzymywał pogróżki, iż będzie "załatwiony na cacy", zaś jego głównym wrogiem jest aktualnie jeden z największych biznesmenów powiatu wejherowskiego, a jednocześnie były aktywista ORMO, któremu proboszcz Bużan zdecydowanie odmówił swego czasu wyborczego poparcia.

Nb. rodzinę małoletniej dziewczynki reprezentował w sądzie Bolesław Senyszyn (zbieżność nazwisk z wojującą z Kościołem europosłanką SLD absolutnie nieprzypadkowa). Trzeba też dodać, że zaraz po wrobieniu księdza, biedna, wielodzietna rodzina 15-latki otrzymała na tyle duży zastrzyk finansowy, że nagle było ją stać na poważny remont domu i wymianę samochodu. Ani Prokuratury, ani też sądów nie zainteresowało również to, że wcześniej inna biedna rodzina otrzymała identyczną propozycję załatwienia za pieniądze proboszcza na cacy, ale - mimo biedy - odmówiła.

Sprawa być może nie miałaby ciągu dalszego, gdyby nie upór byłego proboszcza Bużana, któremu zależy wyłącznie na prawdzie. Dogadał się z 17-letnim siostrzeńcem, by ten spróbował naciągnąć rzekomo molestowaną nastolatkę na rozmowę. No i stało się. Dziewczyna, mówiąc kolokwialnie, wysypała się totalnie i to kilkakrotnie (są aż 4 nagrania). Szczerze opowiedziała, że nie było żadnego molestowania i że chodziło tylko o pieniądze.

Teraz mamy ciąg dalszy - godny III RP (PRL-bis). A więc ksiądz chce oczyścić się z zarzutów i niesie do prokuratury kopie nagrań, bo boi się oddać oryginały (jak się później okazało - słusznie). Ksiądz był na tyle przewidujący, że wcześniej zlecił opinię biegłemu sądowemu z zakresu fonoskopii z Łodzi. Prokuratura nie uznała jej jednak za dowód i postanowiła powołać innego eksperta, tj. emerytowanego funkcjonariusza SB, który nie jest nawet na liście biegłych sądowych. Ekspert z SB stwierdził, że nagrania są tylko kopiami (co było oczywistością, bo ksiądz oficjalnie przekazał wtedy tylko kopie) oraz - wbrew biegłemu sądowemu z Łodzi - że głos na taśmie nie należy do rzekomo molestowanej dziewczynki. Później "ekspert" z SB nie potrafił tego w żaden sposób udowodnić. No, ale Prokuratura uzyskała dowód... swojej niewinności i rzetelnego prowadzenia śledztwa, zakończonego przecież wyrokiem przeciwko proboszczowi.

Aby uzmysłowić wszystkim, jakimi prymitywanymi i prostackimi metodami posłużyła się Prokuratura, należy dodać, iż jako kluczowy dowód uznała fakt, że daty nagrań na dyktafonach cyfrowych nie zgadzają się z datami przeprowadzanych rozmów. Chyba tylko niemowlaki III RP (PRL-bis) nie wiedzą, że daty na urządzeniach rejestrujących obraz i dźwięk mogą być ustawiane dowolnie, zaś po wymianie baterii uzyskują wbudowaną datę fabryczną. No, ale dla zadowolonej z siebie Prokuratury był to dowód ingerencji w nagranie, dzięki czemu umorzyła śledztwo. Jednocześnie w Prokuraturze giną 4 (słownie: cztery) dyktafony przekazane przez księdza. Powód: omyłkowo wyrzucono je do kosza ze śmieciami (sic!). No cóż, w III RP nie takie rzeczy się zdarzają.

Na dzień 28 stycznia 2014 r. w gdańskim Sądzie Okręgowym wyznaczono posiedzenie w sprawie umorzenia tegoż śledztwa. Tymczasem w nocy z 20 na 21 stycznia 2014 r. spalono gospodarstwo domowe księdza Bużana, a wcześniej spłonął samochód jednego ze świadków, który miał czelność zeznawać na jego korzyść. Zapewne to czysty przypadek. Pojutrze więc ten sam gdański Sąd Okręgowy, który wejherowski wyrok zaklepał, będzie rozpoznawał zażalenie na prokuratorskie umorzenie. Sąd będzie więc sądził siebie, podobnie jak wcześniej prokuratorzy z tej samej apelacji prowadzili postępowanie przeciwko swoim kolegom. Z powodów rodzinnych znam całkiem nieźle Sąd Okręgowy w Gdańsku i wiem, że sądy w Palermo są dlań ideałem. Po prostu: DNO i jeszcze kilo mułu. Nie spodziewam się więc przewrotu w sprawie księdza Mirosława Bużana, zwłaszcza dlatego, że jest... księdzem. 

Były ORMO-wiec (teraz biznesmen) chwali się, że wydał milion złotych na załatwienie księdza Bużana i stać go na wydanie kolejnego miliona, żeby tylko ksiądz nie powrócił na parafię. Sprawa księdza Mirosława Bużana nieco podobna jest więc do sprawy Krzysztof Olewnika. W tle stoi esbecja, ORMO, duże pieniądze, giną dowody, a prokuratorzy i sędziowie oceniają samych siebie. Nie ma tylko trupa i powiązań księdza z postkomunistyczną nomenklaturą. Reszta się mniej więcej zgadza.

No i niech mi ktoś powie, że III RP to normalny kraj. W każdym razie tak wygląda Polska powiatowa.

 

  

 

 

http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/764503,sprawa-proboszcza-z-bojana-biegly-zakwestionowal-autentycznosc-nagrania-ksiedza-buzana,id,t.html

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/72627-pilotazowy-przypadek-lewicowej-propagandy-o-pedofilii-w-kosciele-zdemaskowany-czy-sedziow-bedzie-stac-na-decyzje-o-ponownym-przyjrzeniu-sie-faktom

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-marzeny-nykiel/71559-ujawniamy-tasmy-niewinnosci-ksiedza-skazanego-za-pedofilie-dlaczego-prokuratura-powierzyla-sprawe-bylemu-esbekowi-kto-zgubil-dowody-i-dlaczego-umorzono-sledztwo

http://wpolityce.pl/wydarzenia/72621-stop-manipulacji-potwierdza-ustalenia-wsieci-wyrok-na-ks-buzana-pod-z-gory-zalozona-teze-we-wtorek-rozprawa-w-gdansku-procesu-pilnuje-obywatelska-grupa-wsparcia

http://wpolityce.pl/wydarzenia/72250-ks-skrzypczak-ksiadz-buzan-w-spaleniu-jego-stodoly-mial-odczytac-sygnal-tego-zeby-siedzial-cicho-ktos-poczul-sie-zagrozony-nasz-wywiad

 

 

 

 

 

 

 

 

Beem.Deep
O mnie Beem.Deep

1. Nie prowadzę bloga dla trolli, debili i "anonimowych" dziennikarzy oddelegowanych na odcinek. 2. Nie mam czasu na dyskusję z niekumatymi lemingami oraz z osobami, które używają dowolnych argumentów w dowolnej sprawie. 3. Proszę o powstrzymywanie się od ataków personalnych na innych blogerów oraz o merytoryczną dyskusję na główny temat notki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka