Zwykły człowiek niewiele może. Aby dostać się na karty historii musi, albo przestać być "zwykłym", albo dołączyć do grupy, która ma lub chce mieć wpływ na rzeczywistość. Czasem zwykły człowiek zaplącze się w historię przypadkiem, chociaż wcale nie miał takiego zamiaru. Chciał tylko coś zrobić, by nie być biernym obserwatorem tylko aktywnym uczestnikiem wydarzeń, które i tak toczyłyby się pod jego oknem czy na jego ulicy. Ale zwykłemu człowiekowi, tak naprawdę, nie zależy na zaistnieniu w historii tylko na zwykłym życiu wolnym od zbędnych kłopotów. Zwykły człowiek ma jednak swoje potrzeby, a jednymi z nich są potrzeby wolności i poczucia sprawiedliwości. Marksiści twierdzili, że wolność to zrozumienie konieczności.
Można wiele rozumieć, ale czy trzeba się z tym godzić? Czy jest się wtedy wolnym?
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy przez parę lat żyje się w poczuciu, że każda chwila może być ostatnią. Gdy można zostać przypadkową ofiarą zgarniętą w łapance. Gdy pracując i kombinując zapewnia się sobie minimum bytowe, ale nie jest się wolnym obywatelem tylko pogardzanym podczłowiekiem, którego los może zależeć od kaprysu ubranego w odpowiedni mundur najeźdźcy. Gdy zostawimy na boku wielkie słowa o patriotyzmie, narodzie, niepodległości to co pozostaje? Pozostaje poczucie godności własnej. Nie tej rozdmuchanej ekspansywnym ego, tylko takie normalne, takiej zwykłego człowieka.
A teraz wyobraźmy sobie, że nagle wzrasta nadzieja, że ten koszmarny los może się wkrótce odmieć, że gwałtownie zbliża się koniec udręki i poniżenia, że już za chwilę będzie można być zwykłym człowiekiem wolnym od pogardy od uwierającego zewnętrznego nacisku. Czy nie chcielibyśmy tej chwili przyspieszyć? Żeby to już było dziś, albo jutro! Powiedziano nam, że gdy weźmiemy sprawy w swoje ręce, gdy do wspólnego dołożymy swój, nawet niewielki wysiłek to, to się ziści!
Podjęty wybór ma swoje konsekwencje, nie chcemy wycofywać się ze swoich wyborów nawet, gdy okazuje się, że nie były optymalne - włącza się upór. Upór to potężna siła oddalająca zewnętrzne argumenty czasem nawet, gdy nadzieja na osiągnięcie celu gaśnie. A pojawia się nowy cel - przeżycie bez utraty godności, bez tego ostatniego co mamy.
I tak w oczach potomnych zwykły człowiek zostaje bohaterem, chociaż wcale nie o to mu chodziło. Chciał po prostu żyć po swojemu.
Chwała zwykłym ludziom!
zbanowali mnie:
Grzegorz Gozdawa - chyba mu słoma z papci wylazła. Rafał Broda - za bolesną prawdę o stanie jego umysłu Krzysztof Osiejuk - za odmienną percepcję Jarosław Warzecha - sam nie wie, pewnie się naraziłem :) Aleksander Ścios - kto go dziś pamięta to wie. Tomasz Sakiewicz - naprawdę nie wiem dlaczego... KaNo - aby uniknąć trudnych pytań?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka