Żołnierze batalionu "Bełt"
Aleje Jerozolimskie w dniach 2-7 sierpnia
Eugeniusz Boratowski "Kiemlicz" kompania "Skiba"
W budynku Aleje 17 mieściła się zakonspirowana Pomocnicza Okręgowa Składnica Meldunkowa "S" Łączności Dowodzenia, zwana przez łącznościowców "Eską". Z racji swego centralnego położenia w Śródmieściu "Eska" miała pośredniczyć w łączności miedzy Dowództwem Okręgu ulokowanym przy ul. Jasnej 1a, Składnicami na Mokotowie, Ochocie i Składnicą Meldunkową dla powiatu.
Budynek Aleje 17 był zatem ważnym punktem dla całego Powstania. Nie tylko szeregowi żołnierze "Bełta", lecz również wielu oficerów nie wiedziało nic bliższego o Składnicy do końca Powstania, nie znano również jej nazwy, z uwagi na tajemnicę wojskową. Żołnierze kierowani w czasie Powstania do ochrony domu Aleje 17 uważali, że jedynym ich zadaniem jest ochrona barykady - przejścia przez Aleje. Nazwy "Składnica Meldunkowa" nigdy w czasie Powstania nie słyszeli.
2 sierpnia
Z nastaniem dnia Alejami zawładnęli Niemcy. Od świtu w jedną i drugą stronę jeździły czołgi. Przejeżdżały też ciężarówki pełne wojska. Od powstańców ubezpieczano się czołgami, krążącymi wzdłuż Alej i ostrzeliwującymi z dział i karabinów maszynowych barykady ulic Brackiej i Kruczej. Czołgi te nie zapuszczały się jednak w głąb tych ulic z obawy przed powstańczymi butelkami.
Załoga "Eski" siedziała zamknięta w swoim budynku, odgrodzona od Niemców tylko zamkniętą bramą, wychodzącą w Aleje. Brama ta, to było jedyne wejście do budynku. W tych warunkach żaden łącznik nie miał szans dotarcia w dzień do Składnicy.
Przebito więc w piwnicach przejście do sąsiedniego domu przy ulicy Nowogrodzkiej 12.
Tam byla Wolność! Tam byli powstańcy i rozentuzjazmowani warszawiacy! Tam, w pobliżu, bo na sąsiedniej ulicy Żurawiej, był też nieliczny na razie oddział por. "Bełta", który jeszcze o istnieniu składnicy nie wiedział.
Nieco dalej na Hożej, pod 28, organizował się oddział powstańczy pod dowództwem ppor. "Wilka".
Przed zmrokiem mieszkańcy ul. Nowogrodzkiej zawiadamiają ppor. "Wilka", że Niemcy chcą się wedrzeć od Marszałkowskiej. Wysłana natychmiast drużyna uzbrojona tylko w butelki z benzyną obsadza narożnik (Nowogrodzka 30), w któłrym mieścila się kawiarnia "Szwajcarska". Kilka butelek rzuconych w kierunku czołgu, stojącego na skrzyżowaniu Alej i Marszałkowskiej i strzelającego wzdłuż tych ulic, wprawdzie nie doleciało do celu, jednak powstrzymalo nieprzyjaciela od bezpośredniego ataku.
W tej akcji brali również udział przysłani przez por. "Budzisza" strzelcy jego oddziału: "Korek" i "Lubelski".
Po wykonaniu zadania żołnierze wrócili do swoich jednostek.
Cdn.
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości