Kiedy prokurator staje przed sądem, wydawałoby się, że sprawiedliwość wreszcie spojrzy w oczy prawdzie.
Ale w tej historii Temida nie tylko odwróciła wzrok - ona odwróciła się cała.
Najpierw zasłoniła prokuratora tarczą „neo”-wyroku, a na koniec kopnęła osobę pokrzywdzoną, która miała odwagę zapytać: gdzie się podziała sprawiedliwość?
	
			
		
	
	
											
Przed wyrokiem: „neo – skandal!”
Po wyroku: „neo? jaka neo?”
Tak świeci nasza sprawiedliwość – raz ciepłym, raz zimnym światłem.
Sprawa dotyczyła prokuratora – funkcjonariusza, który powinien stać na straży prawa.
W pierwszej instancji zapadł wyrok skazujący. Sąd uznał: fakty są jasne, winę udowodniono. Temida spojrzała w oczy prawdzie.
Ale w drugiej instancji wszystko się odwróciło – dosłownie i w przenośni.
Wyrok umarzający wydała tzw. neosędzia (z Iustitii!), która wcześniej nie podobała się oskarżonemu prokuratorowi. Domagał się jej wyłączenia, wątpił w jej bezstronność.
A potem – nagle – wszystko stało się dobrze. Bo „neo” przestało przeszkadzać, gdy „neo” wydało wyrok po jego myśli.
Sąd Najwyższy? Tam również „neo” nie razi – dopóki wynik jest korzystny.     
Co ciekawe, w uzasadnieniu umorzenia tzw. neosędzia powołała się na rzekomo „niewłaściwe uchylenie immunitetu” prokuratorowi.
Tyle że prokurator nie został wymieniony w Konstytucji jako chroniony szczególnym immunitetem.
Konstytucja mówi o niezawisłości sędziów, odpowiedzialności posłów, senatorów czy prezydenta, ale nie o prokuratorze.
A mimo to, właśnie na ten argument – całkowicie poza konstytucyjnymi ramami – powołano się, by unieważnić wcześniejszy wyrok skazujący.
To nie była obrona prawa, tylko jego nagnięcie w imię wygody.
I tu właśnie zaczyna się prawdziwy dramat tej historii.
Bo w tym przypadku Temida nie tylko pokazała plecy osobie pokrzywdzonej, ale też dała plecy prokuratorowi.
Nie dlatego, że tak stanowiło prawo, lecz dlatego, że prawo zostało użyte jak parawan. Zamiast służyć sprawiedliwości, posłużyło do jej obejścia.
Prokuratora nie chroniło prawo – chroniło go matactwo prawne, zgrabnie ubrane w togę legalności.
Temida nie odwróciła oczu przypadkiem. Ktoś jej pomógł spojrzeć w inną stronę.
A kiedy wydawało się, że niżej już spaść się nie da – okazało się, że można dostać jeszcze kopniaka od samej Temidy.
Bo Sąd Najwyższy nie tylko odmówił mi prawa do sądu, ale jeszcze ukarano mnie kwotą 720 zł – jakby za samą próbę dochodzenia sprawiedliwości.
Dlatego mój tekst zatytułowałam „Plecy Temidy”.
Bo w tej historii plecy znaczą podwójnie: Temida odwróciła się plecami do pokrzywdzonej, a jednocześnie ktoś miał plecy – i to właśnie one go ochroniły.
Dla jednych – tarcza, dla innych – mur.
Bo jak widać, Temida ma i z przodu, i z tyłu plecy – jak potrzeba. 


									
		
		
			
			
	
			
Ukończyłam UMK w Toruniu i uzyskałam tytuł mgr matematyki w 1991r, Studia Podyplomowe na UMK w Toruniu, w zakresie Informatyki dla Nauczycieli oraz Podyplomowe Studium Zarządzania Zarządzania Zasobami Ludzkimi. Obecnie jako społeczniczka pełnię funkcję pełnomocnika regionalnego Stowarzyszenia Niepokonani 2012 (województwo kujawsko-pomorskie).                                                                                                                                                                                  Uwaga. Wszelkie prawa zastrzeżone do treści notek na blogu. Prawa autorskie do danej treści i zdjęć są ZASTRZEŻONE przez autora treści. Możliwe jest udostępnianie treści poprzez wskazanie dokumentu źródłowego ZA POMOCĄ LINKU. Kopiowanie i powielanie treści jedynie za zgodą autora.
 Kontakt: Facebook,  poczta salon24 lub www.niepokonani2012.pl,  pełnomocnik regionalny Stowarzyszenia Niepokonani 2012 woj. kujawsko-pomorskie tel.733-030-433. 
		Nowości od blogera
		
	
	
	Inne tematy w dziale Polityka