bilbo bilbo
187
BLOG

DEBATA...? ...eh...

bilbo bilbo Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Telewizja – jak zwykle – pozostała sobą! A niby, dlaczego, miałaby stać się inna? Lepsza być – nie potrafi. Gorszą – okazuje się … nie może. Z reguły nie oglądam żadnej z nich. Nawet wiadomości są trudno przyswajalne a już w doborze newsów wyczuwa się manipulacje i nieporadności dziennikarskie. Rzeczpospolita, tak jak za Gomółki: jej wóz znalazł się na zakręcie. Może tak, a może nie – jednak coś się zaczyna dziać i nawet najbardziej tępi dziennikarze (a także celebryci zwani politykami) zaczynają coś odczuwać i się niepokoić. Z tego strachu wykluł się jakiś dziwoląg – niby informacyjny. Nazwano go szumnie i wbrew jego istocie: DEBATĄ PREZYDENCKĄ. Oczywiście, począwszy od nazwy, przez treść i przebieg spotkania kandydatów, do wniosków i oceny wyników tego żałosnego spektaklu wszystko jest fałszywe i podszyte głupotą. Popatrzmy – DEBATA ! Co to jest debata? Słownik języka polskiego  mówi wyraźnie: > poważna i długa dyskusja na ważny temat <. Po przytoczeniu tej definicji,właściwie powinienem  zakończyć notkę, bo  każde dalsze zdanie będzie już  międleniem w kółko masła maślanego. Jednak niektórzy okrzyczeliby mnie arogantem (lub jeszcze gorzej i bardziej złośliwie), bo poczuliby się urażeni w swojej „zawodowej” dumie (przecież zaangażowali się z pełnym oddaniem do tworzenia tego cyrku i z wielką rozkoszą się w nim pławili).

Polska od lat jest systematycznie niszczona, okradana i z dóbr i autorytetu państwowego. Sytuacja staje się co raz bardziej krytyczna. Agresor jest już  o krok od czynnej napaści, a my pozbawieni wojska, broni i planów obrony udajemy, że to nieprawda i wszystko jest dobrze, wprost „złoty wiek”. Nie było kryzysu, ale wyszliśmy z niego obronną ręką.Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie "ta" formacja niedojrzałego kandydata, która stale i wciąż staje okoniem i przeciwstawia się każdemu racjonalnemu działaniu.

 Na te poważne tematy mieli „debatować” obaj kandydaci na Najwyższy Urząd Państwowy. Każdemu stawiano jakieś zawiłe i niejasno sformułowane pytania i dano po 2 minuty na odpowiedź. Więc odpowiadali … lecz co sensownego da się powiedzieć przez te 2 minuty o samym problemie i planowanych propozycjach naprawy? Nic! Konkurent jednak czyha (i wroga publika). Najprościej i najwygodniej było zaatakować przeciwnika personalnie i wytknąć mu jakieś jego prawdziwe lub wydumane słabostki. Publika się ucieszy, a on nie będzie miał czasu na ripostę (bo rzetelne odparcie zarzutu  wyglądałoby na „tłumaczenie się”). Ogłupieni przeciwnicy przystali na tę infantylną formułę spotkania, a wszelkiej maści (he, he) „znawcy” polityki i praktyk PR już w czasie spotkania zaczęli kontredans „ocen” i „analiz” wg reguł z boiska (a nawet spod budki z piwem). Kto wygrał, kto przegrał, kto kogo pogrążył? Kto kogo znokautował? (Proszę wybaczyć – nie zdzierżyłem: „W Zakopanem, mieście głównem, Baca, Bacę zabił …… czy go zabił, czy nie zabił, ale mocno go osłabił”).

bilbo
O mnie bilbo

spokojny i wyrozumiały (lecz z ograniczeniami:dla głupoty i złych intencji

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo