Czas najwyższy, aby przywrócić szacunek dla Urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i autorytetu dla urzędującego Prezydenta. Jeżeli chcemy skutecznie przeprowadzić odnowę Państwa i wzmocnić pozycję Polski w Świecie, musimy zdecydowanie podnieść autorytet Urzędu Prezydenta. Poprzedni prezydenci „zasłużyli” sobie, aby nimi pomiatano i wyśmiewano, bo sami to prowokowali. Najpierw prezydentem został zbrodniarz, który miał na sumieniu krew i śmierć wielu patriotycznych Polaków. Potem Lech Wałęsa ze swoimi „puszczeniami w skarpetkach” itp. Następnie Aleksander Kwaśniewski z ekscesami alkoholowymi. Wtedy rozwinęło się lekceważenie, obok osoby, także Urzędu Prezydenta. Autorytet upadł. W takim okresie, z woli większej części obywateli Prezydentem został śp. Lech Kaczyński, którego nie trawiły postkomunistyczne i lewackoliberastyczne Elity, Salon „warszawki” i wyrośli na tej korupcyjnej glebie – oligarchowie i media im służące. Wówczas, wraz z bezprecedensowym chamskim i wulgarnym pomiataniem Osoby doprowadzono autorytet Urzędu Prezydenta do zaniku (mógł zdegenerowany i pijany menel publicznie lżyć prezydenta, aby samo spisanie jego nazwiska przez policję spotkało się z powszechnym „oburzeniem” mediów i Elit, co potraktowano jako próbę „zamordyzmu” władzy). Potem już było tylko gorzej. Przejęcie Urzędu w sposób kontrowersyjny i niejasny przez Bronisława Komorowskiego i jego pęd do jak najszybszego zawładnięcia tajnym Aneksem do Raportu o WSI, spowodowały wzrost pogardy do niego u znacznej części obywateli. Natomiast następne działania „Bronka” to już tylko kabaret wygłupów lub dowodu braku podstawowej ogłady i permanentne kompromitowanie – już nie Osoby, (ta była już wystarczająco skompromitowana) ale Urzędu Prezydenta. „Prezydent” skaczący po podestach parlamentarnych, wygrażający publicznie pięścią przypadkowym osobnikom i wykrzykujący o „specjalistach od kur” – zniweczył całkowicie autorytet i znaczenie Urzędu Prezydenta. To już nie było dnem, ale tym, co pod przerdzewiałem dnem może się znajdować.
W sytuacji, jaka powstała, media i tzw. „celebryci” mogli hulać swobodnie – brak szacunku i jakiegokolwiek autorytetu do wszelkich Urzędów Państwa wykładał się wypowiedziami ich najwyższych przedstawicieli („Ch..d..i kamieni kupa”; „Państwo istniejące tylko teoretycznie” itd. itp.) Ogłupione (a czasem „ustawione”) sądy oferowały wyroki – rzadko słuszne, a częściej sprzeczne, nie tylko ze zwykłą sprawiedliwością, ale także kodeksami prawnymi oraz z logiką.
I wreszcie pewnego pięknego dnia stało się coś dziwnego – otumanione i zniewolone społeczeństwo, dziwnym trafem, jakoś się otrząsnęło i wolą większości wybrało Prezydenta o walorach odpowiadających powadze Urzędu, ale także o odpowiednich kwalifikacjach zawodowych i moralnych, a ponad to, budzącego powszechną sympatię.
Wydaje się i jest bardzo prawdopodobne, że abstrahując od jego poglądów politycznych, jest to wreszcie Prezydent na poziomie, na jakim chcielibyśmy go mieć, jako Głowę Państwa. Budzi on nadzieję na poprawę znaczenia Państwa (dotychczas teoretycznego) w Europie i w Świecie, a także wzmocnienia bezpieczeństwa Polski w aktualnie groźnie skomplikowanych warunkach.
Mimo, że wybory Prezydenta wypadły pięknie i ładnie, to sytuacja staje się paradoksalna, bowiem Państwo dotychczas należało do określonej grupy osób działających w różnych układach, zapewniających im wyraźne wyróżnienie społeczne i materialne. Układy te utwierdzały swoją władzę, korzystając z powiązań z zewnętrznymi czynnikami politycznymi i gospodarczymi, dla których interes Polski ma minimalne lub żadne znaczenie. Jak więc Prezydent ma skutecznie działać w kierunku odnowy Państwa i jego interesów, kiedy dowolny człowiek (prowokator, łobuz, a nawet zdecydowany wróg Polski) może swobodnie pomiatać godnością Prezydenta, jego osobą i jego rodziną pomawiając ich bezkarnie o cokolwiek złego?
Jeżeli chcemy, aby Polska, nasz (a nie „ten”) kraj, nasza Ojczyzna, stała się nie tylko wolną i suwerenną, lecz także godną ogólnego szacunku, musimy – dążąc do jej odnowy przez naprawę najważniejszych stron zarządzania, jak: sądownictwo, szkolnictwo, służba zdrowia itd. – zacząć od podstaw: dajmy Prezydentowi, Głowie Państwa, prawo do swobodnego wypowiadania się i działania tak, aby nie miał obawy napotykania się na łobuzerskie, złośliwe publiczne komentarze oraz urągania jego godności i majestatu Urzędu Prezydenta. Jednym słowem wprowadźmy ponownie do prawidłowego użytku odpowiednie przepisy kodeksu karnego i przypomnijmy wreszcie sobie, że w stosunku do osób zachowujących się karygodnie wobec Prezydenta musi skutecznie zacząć działać Policja, a następnie Prokuratura i Sądy. Jednak najważniejsze jest, aby takie karygodne wystąpienia spotykały się ze zdecydowanym sprzeciwem społecznym i aby media nauczyły się odróżniać krytykę od szkalowania.
SZANUJMY PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ I JEGO URZĄD TAK, JA NA TO ZASŁUGUJE I JAK CHCIELIBYŚMY BY NAS SZANOWANO!
spokojny i wyrozumiały (lecz z ograniczeniami:dla głupoty i złych intencji
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo