Prezes Zarządu Prezes Zarządu
468
BLOG

Powtórka z finansowania budowy autostrad...

Prezes Zarządu Prezes Zarządu Transport Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Temat budowy autostrad wraca jak bumerang. Jeszcze w latach 90, XX w. zainwestowaliśmy w przebudowę jedynej w Polsce autostrady A4. Zabawa polegała na tym, że generalnym wykonawcą była firma z Niemiec, ale wykonawcami poszczególnych odcinków były firmy z Polski, które pracowały na zlecenie niemieckiego wykonawcy.

Finansowanie budowy poszczególnych etapów także nie było proste. Generalny wykonawca inkasował od strony polskiego zarządcy uzgodnione kwoty, ale polskim firmom wykonującym prace swoim sprzętem i na swój koszt płacił na tyle, aby roboty szły a wykonawca nie opuścił placu budowy.

Te zlecenia dla polskich podwykonawców były okazją do podreperowania kondycji firmy - która zatrudniała dobrych fachowców jeszcze z czasów PRL a przejętych w trybie likwidacji gospodarki socjalistycznej.

Firmy te posiadały zdatny jeszcze tabor zdolny do prowadzenia prac - samochody, maszyny budowlane - ale był to sprzęt często leciwy i wymagający remontów. A konstrukcja umowy podwykonawcy z generalnym wykonawcą bazowała na całkowitym finansowaniu prac zleconych ze środków podwykonawcy a generalny wykonawca zobowiązywał się do zapłaty za wykonane prace po ich zakończeniu...

Niestety, potwierdza się prawda o braku rzetelności niemieckich partnerów. Oni mają za nic polskiego podwykonawcę a w ich ocenie wynagrodzenie za przyjęte do realizacji prace nie odpowiadało wysokości podobnych prac na rynku europejskim. Być może taka właśnie ocena przyczyniła się do wstrzymywania wypłaty należności polskim podwykonawcom a sądy... Cóż, do dzisiaj broni ich KE...

Ten scenariusz powtarza się w roku 2019. Inwestorzy zagraniczni, którzy wygrali przetargi na budowę w Polsce systemu autostrad, twierdzą, że ustalone ceny nie są adekwatne do zadań zleconych w przetargu i domagają się doraźnego dofinansowania znaczną kwotą. Doszło do wstrzymania prac podwykonawców - którymi znowu są polskie firmy budowlane, którym ponownie wstrzymano wypłatę wynagrodzenia za pracę już wykonaną i jednocześnie wstrzymano realizację zawartej umowy - firma pozostaje w gotowości do pracy i braku zleceń w trybie awaryjnym. Nadzór nad taborem kosztuje, zbliżają się terminy zapłaty za zużyte paliwo i wbudowane materiały budowlane... a włoski generalny wykonawca grozi zejściem z placu budowy... 

W moim przekonaniu zbieżność doświadczeń z lat 90. XX w. i tych ostatnich nie jest przypadkowa. Myślę, że warto jest sprawdzić, kto jest właścicielem włoskich firm, bo z perspektywy lat mogło zdarzyć się, że chociaż one są jeszcze "włoskie", to czy aby nie zostały przejęte przez kapitał niemiecki - podobnie jak stało się to z polskimi przedsiębiorstwami. W Polsce są firmy nawet z nazwą - "Coś Tam - Polska", ale przecież są to spółki-córki w pełni zależne od niemieckiego kapitału.

Jeżeli przypomnimy sobie perturbacje gospodarki greckiej i trudności włoskich przedsiębiorstw, to kto wie, czy przejęcie polskiego kapitału produkcyjnego nie posłużyło jako wzorzec dla kolejnych przejęć. Co z Grecją, to wiemy, ala na jakim etapie jest jeszcze gospodarka włoska - jeszcze jest cicho.

Sądzę, że scenariusz wydarzeń w Polsce jest podobny - inwestor zagraniczny przejmuje całkowicie polski rynek i odcina polskich przedsiębiorców od zleceń państwowych, które stają się obiektem realizacji kapitału zza granicy. Nie ma awantur na tym tle, ponieważ  zagraniczny inwestor oferuje - już polskim podwykonawcom - całkiem przyzwoite do realizacji zadania bez konieczności tworzenia dokumentacji przetargowej. A rygory przetargu są zazwyczaj barierą trudną do spełnienia - bo uczestnik takiego przetargu nie może mieć zaległości płatniczych... co w polskich warunkach jest raczej bardzo trudne do spełnienia.

Ale pozyskanie zlecenia dla firmy borykającej się z zatorami płatniczymi jest łakomym kąskiem a może stać się przysłowiowym gwoździem do trumny. Takie problemy obserwowaliśmy jeszcze całkiem niedawno przy wznoszeniu stadionów olimpijskich i budowie licznych odcinków autostradowych za rządów PO... I nawet, jeżeli zmieniła się partia u steru władzy, to pozostały na stanowiskach instytucji niższych szczebli te same osoby, które awansowały jeszcze w czasie komuny lub ich dzieci...

image

https://motoryzacja.interia.pl/raporty/raport-budowa-autostrad/budowa-autostrad/news-spor-drogowcow-z-wloskimi-koncernami-przybiera-na-sile-gddki,nId,2861572


Co należy zrobić w tej sytuacji ?

Myślę, że sytuacja jest prosta. Inwestor - czyli zarząd od budowy dróg i autostrad - powinien zdeponować pieniądze należne za wykonanie prac w depozycie sądowym a tam nastąpi rozstrzygnięcie roszczeń poszczególnych wykonawców w sprawie wypłaty za prace wykonane w trybie zlecenia jako podwykonawca.

Niezależnie należy przeprowadzić inwentaryzację zakresu realizacji budowy dróg a nieukończone etapy należy powierzyć dotychczasowym ich podwykonawcom, ale już pod bezpośrednim nadzorem inwestorskim.

A włoskiego kontrahenta należy rozliczyć z realizacji przyjętych zobowiązań i ograniczyć wynagrodzenie za jego pracę stosownie do wykonanego zakresu zlecenia i zwolnić z zobowiązania ukończenia prac jeszcze nieukończonych, warto też zastanowić się nad obciążeniem kar umownych, jeżeli jest to firma wypłacalna.




nauczyciel zawodu i praktyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka