Prawo administracyjne to dziedzina dość słabo znana obywatelom i budząca nikłe zainteresowanie mediów. A to właśnie z tą sferą prawa, obok może podatkowego, każdy z nas styka się niemal codziennie. Prawo do dobrej administracji to podstawowe prawo obywatelskie. Gdy brak dobrego prawa i rozsądnej administracji, wszelkie inne prawa obywatelskie stają się katalogiem pobożnych życzeń.
Czy Polska ma takie prawo? W pewnym sensie ma – aż za dużo. Przepisy regulujące relacje obywatela z urzędami - czy to w sprawie pozwolenia na budowę, wydania duplikatu prawa jazdy, rejestracji działalności gospodarczej czy samochodu – rozrzucone są w kilkuset ustawach i kilku tysiącach rozporządzeń. Sprzeczności pojawiają się już w sferze terminologii. Nigdzie nie ma definicji „administracji publicznej”, „urzędu”, „kierownictwa”, „kontroli”, „nadzoru”, a nawet... „decyzji administracyjnej”. Byłoby to zabawne, gdyby nie było tragiczne. Każda luka pozostawiona administracji zostaje przez nią natychmiast zapełniona – nie bez przyczyny Prezydent Ronald Reagan nazwał kiedyś administrację niemowlęciem, które ma nieograniczony apetyt i nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
Przy takim rozrzuceniu przepisów trudno liczyć, że da się je szybko dostosowywać do zmieniającej się rzeczywistości (choćby w związku z pojawieniem się Internetu). Nie ma mowy o ujednoliceniu procedur, trudno też mówić o równowadze między ochroną praw poszczególnych obywateli i interesem ogółu, czyli publicznym.
Znaczną część tych problemów rozwiązać mogłaby ustawa zawierająca przepisy ogólne prawa administracyjnego. W 2006 zleciłem próbę napisania
projektu takiej ustawy, Pracował nad tym zespół pod kierunkiem prof. dr hab. Dariusza R. Kijowskiego. Przed dwoma laty przesłałem projekt wszystkim, którzy w moim mniemaniu mogliby być zainteresowani tematem - w tym do Prezydenta, Premiera, Marszałków obu izb Parlamentu, szefów Komisji Ustawodawczych Sejmu i Senatu, a także do szefa sejmowej Komisji Sprawiedliwości.
Wśród nielicznych odpowiedzi ucieszyła mnie
opinia Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, dostałem też pozytywne recenzje kilku uniwersyteckich specjalistów. W imieniu Premiera szef Rządowego Centrum Legislacji wyraził natomiast
désintéressement. Jedyną reakcją parlamentu było zaproszenie z sejmowej Komisji Sprawiedliwości. Wczoraj wieczorem miałem przyjemność spotkać się z jej posłami i śmiem twierdzić, że projekt został przyjęty ciepło.
W takim duchu, choć nie bez pytań i wątpliwości, wypowiadał się Przewodniczący Komisji Ryszard Kalisz (SLD), wiceprzewodniczący Arkadiusz Mularczyk (PiS), posłowie Adam Krupa (PO) i Marian Filar (SD). Na wniosek wiceprzewodniczącego Wojciecha Wilka komisja zwróciła się o opinię do Ministra Sprawiedliwości, prosząc o wyrażenie tej opinii w ciągu 10 dni, by wrócić do tematu już na następnym posiedzeniu. Rozglądając się za niemalowanym drewnem kończę słowami: oby tak dalej.
Inne tematy w dziale Polityka