Stanisławowi Hellerowi Niepoprawnemu
(Aczkolwiek Swoiście Interesującemu)
Któregoś dnia, na którymś blogu napisałeś komentarz, fragment którego cytuję:
@ Wszyscy
Istnieje coś takiego jak uwięzienie pojęciowe. Polega ono na tym , że wszelkie wyobrażenia są swoistym ujawnianiem się implikacji tkwiących w pojęciach , a nam się zdaje , że są to emanacje naszego rozumowania.
Przykład : Jeżeli dysponuję pojęciem " odległości " i rozumiem je jako oddalenie między dwoma obiektami, to z tego pojęcia , czy tego chcę , czy też nie ,wynikną pojęcia czasu , prędkości , wręcz kosmologia . Kiedy zwócono uwagę ,że związanie ruchu z obiektem daje pełniejzsy obraz fizyczności, teorie Galileusza, Keplera i Newtona były już tylko kwestią czasu.
Gdyby więc okazało się , że natura ruchu światła jest inna , niż dotąd sądzimy , to inaczej będzie trzeba rozumieć światło , jako nośnik informacji.Jeżeli ruch światła nie polega na odrywaniu się od źródła i samodzielnym "locie " w przestrzeni, to cały ten podział na przeszłość i przyszłość może okazać się nieprawdą . Czy naprawdę wszechświat widzimy w czasie przeszłym? Jeżeli w istocie kosmologicznej ostateczności tkwi nieskończoność , to musi istnieć poziom , na którym nie ma realizacji początku i końca.http://autodafe.salon24.pl/88968,index.html#comment_1300841
Był on poświęcony pytaniu o prędkość światła, które to pytanie, w szerszym zakresie, w ostatnim czasie bardzo często w różnych kontekstach, przewijało się jak przez notatki, tak i przez komentarze (nie chce mi się cytować odpowiednich fargmentów). Najczęściej powtarzającym się terminem była "nieskończoność" i chociaż nikt tak naprawdę nie rozumie tego terminu (lepiej byłoby napisać, że każdy rozumie go po swojemu i w specyficzny dla siebie sposób), to odmieniano go przez wszystkie przypadki i cytowano w najprzeróżniejszych kontekstach: od fizycznych do duchowych.
Dlaczego w tej sytuacji zacytowałem Ciebie, a nie któregoś z innych "salonowców", który być może precyzyjniej wypowiadał swój punkt widzenia na dany problem? Powód jest prozaiczny i dość dobrze daje się wytłumaczyć cytatem z najnowszej notatki newdema:
Znaczenie pojęcia jest bardzo różne u różnych autorów. Metoda fenomenologiczna jest szczególnym rodzajem postępowania poznawczego. Jej istotnym składnikiem jest pewien typ duchowego oglądania przedmiotów, tzn. opiera się ona na intuicji. http://maratdakunin.salon24.pl/index.html
Ty intuicyjnie czujesz "gdzie jest pies pogrzebany" i nie boisz się tego publicznie powiedzieć, chociaż powinieneś był zorientować się, że nie będzie to w danej chwili pracować na Twoją korzyść.
Natura światła jest rzeczywiście inna i stanowi przykład najpiękniejszego zsynchronizowanego mechanizmu, który nie tylko kieruje ruchem miliardów, bilionów elementów jednocześnie, ale dzięki tej synchronizacji pozwala nam myśleć o "natychmiastowości" jak o PODSTAWOWEJ PREDKOSCI W PRZYRODZIE.
Dla przykładu: promień światła między Słońcem a Ziemią, to jednoczesny ruch 3,6168645x10^17 elektrino!!!
Ostatnimi dniami w naukowej i popularnej prasie przemknęła jak meteoryt dosyć ciekawa informacja., cytuję:
Szwajcarscy naukowcy przeprowadzili niezwykle interesujący eksperyment, z którego wynika, że błędne jest przekonanie, iż nic nie może poruszać się szybciej od prędkości światła.Nicolas Gisin i jego zespół z Uniwersytetu Genewskiego wysłał dwa splątane fotony oddzielnymi światłowodami do miejscowości, z których każda znajdowała się o 18 kilometrów od uniwersyteckiego kampusu. Badano przy tym, co działo się z fotonami w czasie ich podróży. Okazało się, że w momencie, gdy zmieniały się właściwości jednego z nich, identyczna zmiana zachodziła w drugim. Nie wykryto przy tym żadnego opóźnienia. Zmiany były identyczne i zachodziły w tym samym momencie. Cokolwiek je powodowało, informacja pomiędzy fotonami musiała być przekazywana z prędkością co najmniej 10 000 razy większą niż prędkość światła.
Zapytasz, czy z tym standartem prędkości nie przesadziłem? Zapewniam Cię, że nie, a więc możesz v = nieskończoność traktować jak daną bazową dla dalszych swoich rozważań.
Jak to możliwe? Jak osiągnąć taką prędkość? Jak ją sobie wyobrazić? Usiądź – zanim przeczytasz. Po przemyśleniu i przyznaniu mi racji możesz sobie pozwolić na mały koniaczek.
O prędkości przyzwyczailiśmy się myśleć jak o czymś co ma swój początek (punkt startu) i nikomu do tej pory nie przychodziło chyba do głowy (przynajmniej ja się z niczym takim nie spotkałem), że coś może być wszędzie, ale informacja o tym może być "przesłaniana".
Wyjaśnię, gdyż inaczej nie zrozumiesz: mamy dwie elementarne cząsteczki – elektron i elektrino. Każda z nich jest nośnikiem odpowiedniego ładunku: elektron – ujemnego, a elektrino – dodatniego. Ładunek ten przejawia się w postaci pola i jest nieodjemną właściwością tych cząsteczek.
Teraz wyobraź sobie, że elektron przyciągnął elektrino. Część ładunków została "zużyta" na połączenie tych cząsteczek, ale nie zapominamy, że ładunki są nieodjemną cechą cząsteczek, więc nie nastąpiło ich zmniejszenie, tylko wystąpiło zjawisko częściowego "ekranowania".
Jeśli teraz oderwiemy elektrino od elektronu, "odsłaniając" "ekranowany" ładunek to informacja o tym wystąpi w przestrzeni jakby ze skutkiem natychmiastowym. De facto: ona tam była! Tyle tylko, że z "rozmytej", stanowiącej tło, stała się ukierunkowana.
Jeśli oderwaliśmy elektrino od elektronu to "wyzwolona" część ładunku elektronu ma formę promienia o polu przekroju równym przekrojowi elektrino!
Inne tematy w dziale Polityka