pink panther pink panther
2745
BLOG

Gauden,pogrom we Lwowie, broszurka z IBL i Ministerstwo URL ds. Żydowskich

pink panther pink panther Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 126

Na portalu Der Onet w dniu 15 sierpnia 2019 r. ukazał się wywiad pani Katarzyny Janowskiej z panem Grzegorzem Gaudenem pt.”Grzegorz Gauden: kto rządzi przeszłością, decyduje o przyszłości”. Jest to rozmowa o najnowszej książce zasadniczo naukowej i zasadniczo historycznej na temat tzw. pogromu we Lwowie w listopadzie 1918 r. pt. „Lwów. Kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym 1918".

Zaczyna mocno:”… Polacy są impregnowani na ciemne karty swojej historii. Pisząc tę książkę, uświadamiałem sobie z przerażeniem, że źródło współczesnych nienawistnych zachowań tkwi w tamtych czasach..”.

A potem jest pełny hardcore, przebity jedynie tytułem w gazowni z 24 listopada 1918 r. w wywiadzie dla Jarosława Kurskiego: „ Grzegorz Gauden: Zrozumiałem co się stało – 22 listopada 1918 r. we Lwowie Pan Tadeusz zabił Jankiela”.

 
Wobec takich tytułów zdania w rodzaju :”… Proces wtłaczania przez Kościół katolicki w polskie umysły nienawiści do Żydów trwał wieki.Ta nienawiść wydała owoce we Lwowie w 1918 roku, w okresie międzywojennym i podczas II wojny światowej. I wydaje do dzisiaj….”.(wywiad dla Der Onet)


Generalnie oba te wywiady prowadzone są w konwencji „opisu naocznego świadka” tj pan Gauden rzuca nam przed oczy serię epizodów mrożących krew w żyłach, za to bardzo jest oszczędny w podawaniu źródeł tych ustaleń.

Najbardziej zafascynowała mnie historia rabowania żydowskich sklepów w wykonaniu polskich pań z lepszego towarzystwa z asystą służby domowej, która pomagała wynosić fanty. Znakiem rozpoznawczym „polskich pań z lepszego towarzystwa” miały być kapelusze.

Bo tylko damy z najwyższego towarzystwa (jak przekonuje nas pan Gauden) nosiły wówczas kapelusze. Polskie damy.

Ja co prawda trafiam ciągle w różnych historycznych powieściach obyczajowych informacje o tym, że klientkami najdroższych krawcowych i modystek bywały często luksusowe prostytutki, burdelmamy i aktorki .

W dodatku, jak rozumiem, te kapelusze musiały być jakoś specjalnie oznaczone, żeby można je było zidentyfikować jako „polskie”. Bo jak odróżnić „kapelusz damy ukraińskiej”, od kapelusza damy austriackiej czy rosyjskiej a w ostateczności – polskiej. Pan Gauden znalazł był metodę . Podobno dotarł do tajemniczych zapisków i notatek na karteczkach pieczołowicie przechowywanych archiwach ukraińskich.

Musiały to być jakieś bardzo szczególne źródła, bowiem ani w opracowaniu profesora Jerzego Tomaszewskiego pt. „Lwów ,22 listopada 1918 r.” zamieszczonym w Przeglądzie Historycznym 75/2 z 1984 r. strony 279-285 , ani w broszurce pt. Prawda o Pogromie Lwowskim napisał Bezstronny” wydanej w Warszawie w styczniu 1919 r. Druk R.Kaniewskiego , Nowy Świat 54 z adnotacją ołówkiem na okładce „Wasercug (Bezstronny) Prawda o Pogromie Lwowskim i z pieczątkami Instytutu Badań Literackich w Warszawie oraz Fundacji Jana i Jadwigi Michalskich, którzy w 1950 r. sprezentowali IBL-wi swoje zbiory biblioteczne – żadnych takich pikantnych detali nie było.

A przecież Wassercug to musiał być pan Józef Wassercug „ojciec naszego ukochanego, cudownego Jerzego Wasowskiego”. Więc to nie od niego pan Gauden uzyskał tę pełną grozy wiedzę.
Broszurka Józefa Wassercuga liczy sobie 54 strony. Wbrew twierdzeniom pana Gaudena , iż wydarzenia z 22-24 listopada 1918 r. we Lwowie spotkały się z zupełną obojętnością a nawet akceptacją Polaków znajdują się w niej informacje całkowicie przeczące temu oszczerczemu twierdzeniu.

 

Oto na stronie 38 w rozdziale IV znajdują się następujące informacje: „…IV. Rząd polski uchwalą, powziętą na posiedzeniu Ra­dy Ministrów z dn. 30 listopada 1918 r. wyraził całko­witą solidarność z rezolucją lwowskiej Rady Miejskiej z dn. 25 listopada, zapowiadając zarazem, iż „sprawa krwawych wypadków lwowskich zostanie jak najdokładniej zbadana i spraw cy ich będą ukarani z całą suro­w ością prawa“ . W dniu 7 grudnia 1918 r. udała się do Lwowa delegacja Ministerstwa Spraw Zewnętrznych w osobach pp. Leona Chrzanowskiego i Józefa Wasercuga.    Cel tej podróży został wyraźnie określony w następującem przemówieniu p. Chrzanowskiego do przedstawicieli pra­sy lwowskiej (drukowanem w pismach lw owskich z dn. 14 grudnia 1918 r.):„Szanowni Panowie! Pozwoliłem sobie prosić Panów dla nawiązania kontaktu pomiędzy przybyłą do Lwowa delegacją Ministerstwa spraw zewnętrznych a prasą lwow­ską oraz dla wyjaśnienia Szanownym Panom celu naszego przybycia.Po bohaterskiej obronie Lwowa, która niewątpliwie w sposób świetny zapisze się w historji polskiego patrjotyzmu i bohaterstwa, w mieście tem, którego los i walka poruszyły sercem każdego Polaka, zaszły wypadki tra­giczne.Liczne ofiary, szereg spalonych domów i zrabowa­nych sklepów — oto rezultat zaburzeń, które skierowane zostały przeciwko ludności żydowskiej Lwowa. Fakty te są wykorzystywane na całej kuli ziemskiej. Odpowiedzial­ność za czyny grabieżców chce się przenieść na całą Pol­skę, na cały naród. Jestem najgłębiej przekonany, że władze polskie odnajdą winnych i zastosują najsurowsze kary. W wolnej Polsce tam gdzie była wina, musi się zna­leźć sprawiedliwość! Delegacja Ministerstwa spraw zewnętrznych, której mam zaszczyt być przedstawicielem, niema zamiaru prze­prowadzać jakiegoś śledztwa, ani też wchodzić w atrybu- cje sądów. Przybyliśmy tutaj, aby u źródła i naocznie, konferu­jąc z władzami miejscowemi oraz przedstawicielami społe­czeństwa polskiego i żydowskiego, zdać sobie sprawę z ca­łej genezy i przebiegu zajść, przybyliśmy aby poznać całą i istotną prawdę….”.


No więc mamy delegację rządową z Ministerstwa Spraw Zewnętrznych 7 grudnia 1918 r. z Warszawy do Lwowa, której celem jest zapewne wysondowanie wstępne nastrojów. Co nie powinno dziwić, albowiem w dniu 7 grudnia 1918 r. zaledwie od 17 listopada 1918 r. władzę sprawował rząd Jędrzeja Moraczewskiego PPS a Ministrem Spraw Zewnętrznych w tym rządzie był sam Leon Wasilewski z PPS ojciec Wandy Wasilewskiej, co to ją znamy i kochamy. Ale nie Wandzia jest w tej sprawie ważna a to, że Leon Wasilewski był bardzo ważną figurą w PPS –Frakcja Rewolucyjna Józefa Piłsudskiego a w latach 1931 -1936 był wiceprezesem Rady Naczelnej PPS.W dodatku był wręcz miłośnikiem Ukrainy.

Leon Wasilewski był prawdopodobnie bardziej zainteresowany znalezieniem haków na dowództwo polskie Obrony Lwowa niż faktami , bo choćby taki St. Kapitan Czesław Mączyński Naczelny Dowódca Obrony Lwowa był związany z partiami chrześcijańskimi i z Narodową Demokracją i w 1922 miał zostać wybrany senatorem z ramienia Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej. I był ponoć szykanowany przez legionistów. Tak pisze przynajmniej docent wiki.


Pan Gauden się nie krępuje i kpt. Czesława Mączyńskiego nazywa „antysemitą” i osobą „odpowiedzialną w za pogrom”. I ma Mu za złe, że „leży pochowany na Cmentarzu Obrońców Lwowa.

Gdyby nie ograniczał się jedynie od źródeł „patriotów ukraińskich”, to wiedziałby, że kiedy Sowieci zaczęli niszczyć Cmentarz Łyczakowski a zwłaszcza Cmentarz Obrońców Lwowa , to Niezłomne Polskie Kobiety, takie jak Pani Maria Tereszczakówna, przeniosły potajemnie kilka ciał wybitnych Polaków – w nieznane miejsce. Pani Maria Tereszczakówna zmarła a III RP tak się potwornie przejmowała Polskimi Obrońcami Kresów Wschodnich, że z miejsce pochówku m.in. generała Jordan-Teodorowicza, twórców polskiego lotnictwa : Stefana Bastyra, Stefana Steca i Władysława Torunia – oraz Czesława Mączyńskiego – są już nieznane i takie zapewne pozostaną. Jedyne odnalezione szczątki to Arcybiskupa Lwowskiego Józefa Teodorowicza.

W ślad za Komisją Ministerstwa Spraw Zewnętrznych , która powróciła do Warszawy 23 grudnia 1918 r. i pierwsze wywiady dla prasy dała 24 grudnia, zastrzegając się , że jeszcze nie ma pełnego raportu ale za to przywiozła mnóstwo materiałów, do Lwowa została wysłana Komisja Ministerstwa Sprawiedliwości.

 

Za to panowie Chrzanowski i Wassercug mieli podać do publicznej wiadomości następujące wstępne ustalenia(str. 41-42 broszurki) : „….Już dziś z zebranych wiadomości możemy panom udzielić następujących danych:

1) Pogrom lwowski był wyzyskany przez prasę za­graniczną (niemiecką) z tendencją szkodzenia sprawie pol­skiej; rozmiary pogromu, aczkolwiek bardzo poważne, da­lekie są od cyfr, kolportowanych w tej prasie. Wersje o spalonych 70 osobach w bóżnicy oraz o kilkuset zamor­dowanych nie są zgodne z prawdą. Liczba ofiar — obecnie jeszcze nie ustalona— dochodzi do 100. Domów spalono 54.

2) Stan bezpieczeństwa Lwowa przed zbrojną walką z Rusinami przedstawiał się okropnie. Dyrektor policji stwierdził w rozmowie z nami, że we Lwowie w przeciągu października było około 20,000 dezerterów, żyjących z kra­dzieży i rozboju. Policja liczyła 1000 ludzi, a z tego dy­rekcja mogła oprzeć się zaledwie na 200, reszta była po­dejrzana. ( 800 policjantów to byli Rusini przyp.mój)

3) Odnalezienie winnych pogromu należeć będzie do odpowiednich władz ministerjum sprawiedliwości, my jedn ak już dziś możemy, opierając się na raporcie przewodni­czącego sądu polowego we Lwowie, oświadczyć, źe w kom- petenci sądu tego znajduje się 46 oskarżonych, o rabunek i gwałt, zgórą zaś tysiąc podlega karnym sądom cywil­nym. Pomawianie więc władz o chęć tuszowania przestęp­stwa i nieukarania winnych jest niezgodne z rzeczywi­stością. Na tern muszę muszę dzisiejsze moje wyjaśnienia zakoń­czyć—oświadczył p. Chrzanowsk
i…”.


A więc 20.000 maruderów (uzbrojonych lub nie), 300 uzbrojonych członków „milicji żydowskiej”, zero policji, kilka tysięcy ukraińskiego zrewoltowanego chłopstwa w roli Strzelców Siczowych i kilkuset studentów, uczniów, kobiet polskich z bronią, ganiających się trzy tygodnie po mieście, które Ukraińcy ogłosili właśnie stolicą nowego ukraińskiego (jednego z kilku w ciągu roku 1918) oraz ‘neutralna prasa żydowska” i „nie-neutralna polska gazeta „Pobudka”. Które przez 3 tygodnie walk spierały się publicznie o to, „czy Żydzi są neutralni, czy pro ukraińscy”.


W części zajętej przez Ukraińców działała gazeta niemieckojęzyczna „Lemberger Zeitung” Mojżesza Waldmana Żyda i pana Opłatka Czecha. Jak ona musiała być obiektywna.
No a na samym początku walk , jak pisze na stronie 18 Bezstronny :”… Wpiśmie „Ukraińskie Słowo “ zaraz p o wybu­chu walki polsko-ukraińskiej ukazało się zawiadomienie o zajęciu Lw ow a. Zawiadomienie to, wielkiemi litera­mi wydrukowane, kończyło się słowami: „Żydy idut s nami“ . T o oświadczenie utkwiło w pamięci wojska polskiego, mimo zaprzeczeń ze strony żydowskiej i za­pewnień o neutralności żydów ….”.

Cała zaś narracja broszurki w kwestii domniemanych napadów na Żydów i ich mienie osnuta była wokół teorii, że wypuszczeni z więzień przez władze (nowe) ukraińskie Lwowa kryminaliści przyłączyli się masowo do polskich patriotów , przybrali polskie mundury czy opaski i pod tą przykrywką rabowali dzień i noc. I mordowali.

Jest oczywiście jedna mała wątpliwość: z więzień wypuszczeni zostali WSZYSCY kryminaliści a więc nie tylko polscy ale także: ukraińscy, austriaccy, żydowscy czy jacyś jeszcze inni. I czy ci „kryminaliści żydowscy i ukraińscy” nie dokonywali żadnych napadów?
Jak wiadomo, pan Gauden zna odpowiedź i brzmi ona: absolutnie nie.


No więc mamy ogólny stan wiedzy, że wiedzę na temat wydarzeń w dniach 21-24 listopada 1918 r. we Lwowie to mieli uczestnicy wydarzeń. Ale już komisje z Warszawy czy Nowego Jorku nie musiały być ciekawe tej prawdy. Podobnie jak rozżaleni, bo przegrani, mimo wsparcia medialnego i wojskowego – Ukraińcy.


Skoro „twarde dowody „ jakimi dysponujemy to pokątne broszurki „Bezimiennych Wassercugów z IBL” z lat 50-tych, to może rzućmy okiem na tzw. tło historyczne i „fundamenty dla roszczeń ukraińskich ” w roku 1918.

Czyli jak doszło do tego rajdu Ukraińców żyjących głównie na wsi na miasto zamieszkiwane głównie przez Polaków i w pewnej części przez Żydów oraz kilka innych nacji.

Ogólnie ma się takie wrażenie, że w roku 1918 Ukraińcy z dużą pewnością siebie inicjowali różne sprawy polityczne, proklamowali państwa ale gdy przychodziło do konfrontacji militarnej z wrogiem o porównywalnej mocy, to albo pozostawiali zaszczyt obrony swoich interesów innym wojskom (np., niemieckim), albo ustępowali pola.

Przykład pierwszy z brzegu: państwo proklamowane jako Ukraińska Republika Ludowa w stycznia 1918 r. istniała od 1917 r. jako autonomia w ramach Rosji Sowieckiej. Gdy zaś układ ukraińsko sowiecki wszedł w fazę kryzysu i konfliktu, to kiedy Armia Czerwona nadciągnęła pod Kijów , "młode państwo ukraińskie" oddało Kijów bez walki 8 lutego 1918 r. Po prostu rząd zwiał gdzie pieprz rośnie a bolszewicy w kilka tygodni wymordowali tysiące mieszkańców miasta.

Już 9 lutego 1918 r. to Niemcy obiecały "młodemu państwu ukraińskiemu" odbić Kijów, bowiem podpisywały właśnie słynny tajny "traktat brzeski" nie tylko z Ukraińską Republiką Ludową ale i z Bułgarią i Imperium Osmańskim.

W traktacie tym Niemcy i Austro Węgry obiecały URL tzw. Niderlandy czyli cześć Podlasia, Chełm Lubelski i okolice , nie mówiąc o Lwowie.

Żeby zbliżyć się do sprawy pozycji Żydów w rozwijającym się dynamicznie ukraińsko polskim konflikcie , może warto zwrócić uwagę, iż kolejne rządy Ukraińskiej Republiki Ludowej, uznanej przez przegrane ( i zlikwidowane) w niedalekiej przyszłości państwa miały Ministerstwo ds. Żydowskich ( Sekretariat ds. Żydowskich) kierowane kolejno przez : Mojżesza Silberfarba ( w roku 1917 pracował w Sekretariacie Generalnym Ukraińskiej Rady Centralnej przy Siergieju Jefremowie), Jakoba Zeeva Wolfa Lackiego-Bertoldi i Abrama Revuskiego.

Co oznacza, iż Żydzi w Galicji i Ukraińcy z terenu zaboru austriackiego mieli pod koniec I WW silne wspólne interesy polityczne i te swoje interesy wiązali z przegrywającymi właśnie wojnę Państwami Centralnymi.

To tyle w temacie neutralności Żydów we Lwowie w 1918 r.

Tymczasem Polacy, stanowiący nawiasem przytłaczającą większość mieszkańców Lwowa byli w oczywisty sposób związani z przeciwnikami Państw Centralnych: Francją, Wielką Brytanią, USA, które wojnę miały wygrać.

Tak się rysuje linia konfliktu.

Nowy podmiot państwowy powołany już to w Moskwie, już to w Berlinie i w Wiedniu czyli Ukraina zdołał w samym roku 1918 r. przyjąć kilka postaci , zależnie od tego, czy silniejsza była opcja bolszewizująca , czy konserwatyści.

I należy podkreślić, iż żaden z rządów ukraińskich powołanych do życia w 1918 nie sprawował żadnej realnej władzy administracyjnej, wojskowej czy politycznej nad terytorium, do którego sobie rościł prawo. Wojsko ukraińskie wywodzące się ,, podobnie jak Polacy , z różnych armii i z różnych „kursów konspiracyjnych” nie potrafiło stanąć na wysokości zadania. Czyli nie potrafiło spełnić pokładanych w nich oczekiwań ambitnych polityków ukraińskich.

Kiedy przychodziło co do czego, to trzeba było słać apele do dowództwa niemieckiego, które stacjonowało na Ukrainie i zajmowało się pilnowaniem dostaw zboża i generalnie żywności dla całego wojska niemieckiego.

Niemcom szybko znudzili się "ukraińscy rewolucjoniści", którzy nie panowali nad terytorium, które miało być ich państwem i dokonali zamachu stanu oraz i wprowadzili do władzy generała/hetmana Pawła Skoropadskiego - 29 kwietnia 1918 r. A wcześniej wojska niemieckie i austrowęgierskie wkroczyły na Ukrainę w liczbie około 0,5 mln i wyzwoliły dla "młodego pańtwa ukraińskiego" już 1 marca 1918 r. - Kijów. Hetman Skoropadski był zdeklarowanym antybolszewikiem, ale uważał, że pod skrzydłami niemieckiego i austriackiego wojska może sobie pozwolić na więcej i nie słuchał Niemców, którzy żądali, żeby nie rysował map Ukrainy wykraczających na zachód poza rzekę Bug.

Ze swej strony Austro Węgry próbowały dość nieudolnie wykroić jakieś "Królestwo Ukrainy" z Wilhelmem Habsburgiem ("Wasyl Wyszywany") jako królem. I to Wilhelm Habsburg umożliwił powstanie zaczątków armii ukraińskiej na bazie armii austriackiej, tworząc tzw. Grupę Wilhelma Habsburga czyli Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych - ok. 2.500 sołdata wybranego przez austriacką komisję wojskową a do tego : kompanię piechoty węgierskiej, II batalion 115 tarnowskiego pułku piechoty , II batalion 203 pułku piechoty , 2 baterie artylerii oraz kompanię saperów.

To właśnie Legion Ukraińskich Strzelców Siczowych austriackiej produkcji przybył do Lwowa 3 listopada 1918 r. i jakoby "nie mógł zmienić przebiegu kampanii".

Traktat brzeski z 9 lutego 1918 r. został uznany przez władze tzw. Królestwa Polskiego (1917-1918) stworzonego przez Państwa Centralne 5 listopada 1916 r. - za zdradę porozumień z Polakami i rząd Jana Kucharzewskiego podał się do dymisji 11 lutego 1918 r.

Piszę o tym dlatego, że zwolennicy teorii granic opartych na "kryteriach etnicznych" chyba pamiętają, iż rozgrzani patrioci ukraińscy, którzy w prawie każdym dokumencie powoływali się na "prawa etniczne" tuż po ogłoszeniu przez nowego cesarza Karola I „Do moich wiernych austriackich ludów” – powołali we Lwowie 19 października 1918 r. Ukraińską Radę Ludową składającą się z ukraińskich posłów do Reichstagu w Wiedniu z Galicji Wschodniej, Rusi Zakarpackiej i Bukowiny i proklamowali powstanie kolejnego państwa ukraińskiego pod nazwą - Państwo Ukraińskie. Potem nazwę zmienili na Zachodnioukraińską Republikę Ludową i niebawem połączyli ją z innym bytem tego rodzaju : starą , moskiewskiej produkcji Ukraińską Republiką Ludową, co to ją Niemcy rozgonili.

Czyli towarzyszom socjalistom ukraińskim Hetmanat się chyba nie podobał. Zapewne nie przewidywał rabowania, sorry, nacjonalizacji "wszystkim po równo".
.
I być może towarzysze socjaliści nacjonaliści ukraińscy wiedzieli, że Ukraińska Republika Ludowa pięknie skrojona w Moskwie lub Piotrogrodzie jeszcze za Kiereńskiego i zlikwidowana przez Niemców – niebawem zamachnie się na Hetmanat. I się zamachnęła w połowie grudnia 1918 r. .

A teraz kilka słów o Lwowie w kontekście owej „kwestii etnicznej”. Wg statystyk austriackich z roku 1909 r. na ogólną liczbę 156.171 mieszkańców Lwowa - językiem ruskim (ukraińskim) posługiwało się 15.159 osób czyli 9,7%, językiem niemieckim/jidish – 20.400 czyli 13,1% a językiem polskim – 120.612 osób , czyli 77,2%.

Wg kryterium wyznaniowego w populacji Lwowa w 1910 r. liczba Żydów sięgała 57.390 osób czyli 27,8% a grekokatolicy 39.314 czyli 19,1%. Rzymscy katolicy mieli sięgać 105.469 czyli 51,2%,
Jak więc widać, udział ludności polskiej w populacji Lwowa wynosił co najmniej 51,2% a wg kryterium językowego aż 77,2%.

I w takich okolicznościach przyrody demograficznej Rusińscy posłowie do wiedeńskiego Reichstagu postanowili uczynić Lwów stolicą nowego podmiotu państwowego pod nazwą Zachodnioukraińska Republika Ludowa a pierwotnie, jak wyżej wspomniano – Państwo Ukraińskie.
Oficjalnie ogłosili niepodległość 13 listopada 1918 r. dla „ziem ukraińskich byłej monarchii austro-węgierskiej.

Hetmanat Pawła Skoropadskiego jak najbardziej nadal istniał, opierając całą swoją egzystencję na protekcji niemieckiej. Ogólnie koncepcja Hetmanatu była taka, żeby :”…Niemcy wspierały Kijów jako rzeczywistą przeciwwagę dla rosyjskich i polskich wpływów w Europie Wschodniej…”. I Skoropadski nie współpracował z Austro Węgrami.

Stąd zapewne „austriacka inicjatywa polityczna we Lwowie. Ciężko się było Austriakom rozstawać z fantami zagrabionymi w ramach rozbiorów I RP.

A więc posłowie ukraińscy do wiedeńskiego Reichstagu zebrali się we Lwowie w październiku 1918 r. żeby namawiać się nad powołaniem jeszcze jednego państwa ukraińskiego a tymczasem 5 listopada 1918 r. Paweł Skoropadski zaapelował do dowództwa wojsk niemieckich stacjonujących na Ukrainie aby utworzone zostały wspólne niemiecko-ukraińskie oddziały do zaprowadzenia porządku w prowincji Cholm” (Chełm Lubelski) „celem zapewnienia bezpieczeństwa ludności ukraińskiej”, albowiem ludność polska na tym terenie powołała do życia milicję , aby przeciwstawić się czynnie „ustaleniom traktatu brzeskiego” z 9 lutego 1918 r.

Niemcy się zgodzili, ale tymczasem zakończyła się I WW i Niemcy podpisały kapitulację a 14 grudnia 1918 r. Hetmanat został obalony przez siły związane z obaloną wcześniej Ukraińską Republiką Ludową.

I na takim oto tle politycznym i wojskowym toczyła się gorąca wojna o Lwów od początku listopada 1918 r. do 22 maja 1919 r.

Nad ranem 1 listopada 1918 r. oddziały ukraińskie z dawnych „zasobów armii austriackiej” zajęły strategiczne punkty miasta a władze austriackie wzięły do niewoli.

W tym Namiestnika austriackiego Galicji pana generała grafa Karla Georga von Huyna. Który niezwłocznie swoją władzę przekazał patriocie ukraińskiemu panu Wołodymyrowi Decykewyczowi, który w latach 1906-1916 był szefem Departamentu Galicji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Wiedniu oczywiście. A w latach 1916-1918 był wiceprzewodniczącym Namiestnictwa we Lwowie.
Tak się przypadkiem złożyło. Austriacko-Ukraiński biurokrata dostał od austriackiego Namiestnika – klucze do Lwowa, starego polskiego miasta, większego i ważniejszego od Krakowa. Centrum gospodarczego galicyjskiego przemysłu rafineryjnego. Między innymi.

Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że pan Wołodymyr Decykiewicz to człowiek mający wielkie szczęście w życiu. Po klęsce patriotów ukraińskich we Lwowie pan Decykiewicz nie został przez krwiożerczych Polaków za swe zbytki przerżnięty drewnianą piłą albo zakopany żywcem, ale w II RP pracował na całkiem eksponowanych stanowiskach w samorządzie Lwowa a nawet był członkiem Wydziału Wojewódzkiego. W dodatku bez żadnych konsekwencji udzielał się w tajnych ukraińskich przedsięwzięciach naukowych.

No a w czasie okupacji sowieckiej cały czas mieszkał we Lwowie , nie niepokojony przez NKWD. W 1943 r. wyjechał do krewnych do Nowego Targu a po wojnie zamieszkał w Sopocie, gdzie zmarł w roku 1949. Że się tak wyrażę, nigdy nie oglądał celi od środka. Za okrutnych polskich czasów II RP – też mu włos z głowy nie spadł.

To zupełnie inaczej, niż było w przypadku rodziny Przewodniczącego „Polskiego Komitetu Narodowego we Lwowie” pana Tadeusza Cieńskiego.

Komitet ten, w obliczu zaistniałej sytuacji został zawiązany przez polskie lwowskie elity w dniu 3 listopada 1918 r. w gmachu Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego.

Przewodniczącym został pan Tadeusz Cieński, prawnik i polityk, prywatnie zięć hrabiego Włodzimierza Dzieduszyckiego, poseł do Sejmu Galicyjskiego z okręgu Zaleszczyki. Oraz właściciel prawie 15 tysięcy hektarów ziemi i hodowca koni. Ojciec dziewięciorga dzieci, w tym pięciu synów.

Z których dwóch zostało księżmi: Włodzimierz Mikołaj Cieński od 1939 r. proboszcz Kocioła św. Marii Magdaleny we Lwowie, aresztowany 17 kwietnia 1940 r. przez NKWD , przetrzymywany na Zamarstynowie i w Lefortowie, uwolniony na mocy porozumienia Sikorski Majski, wyjechał wraz z Armią Andersa na Zachód, gdzie przeszedł szlak bojowy do końca. Ostatecznie wylądował u trapistów w Normandii. Zmarł w roku 1983 w Normandii.

Jego Brat młodszy Jan urodzony w 1905 w rodzinnym majątku w Pieniakach po studiach rolniczych i prawniczych, które rzucił, w 1933 r. wstąpił do Seminarium Duchownego we Lwowie a w 1938 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W roku tym został wikariuszem w Złoczowie , gdzie pozostał , pełniąc posługę kapłańską aż do śmierci w 1992 r.

Nie uciekał od śmierci, nie szukał silnych wrażeń w świecie. Wszystkie horrory XX w. przeżył w Złoczowie.

Kiedy do Złoczowa weszli Niemcy w 1941 r. i odkryte zostało masowe morderstwo dokonane przez NKWD to ksiądz Jan Cieński odprawiał modły nad pomordowanymi ze szczególnym okrucieństwem. Kiedy zaczęła się eksterminacja Żydów, organizował dla nich pomoc i kryjówki.

Kiedy „patrioci ukraińscy” z 14 Dywizji Grenadierów SS dokonali masowego mordu na Polakach w Hucie Pieniackiej to ksiądz Jan Cieński zaopiekował się tymi, którym udało się przeżyć i dokonał pochówku pomordowanych.

Kiedy Polacy masowo wyjeżdżali ze Złoczowa i okolic, ksiądz Cieński pozostał w Złoczowie, gdzie był poddawany typowym prześladowaniom sowieckim.

W roku 1962 na prośbę Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego Papież Jan XXIII mianował księdza Jana Cieńskiego tajnym biskupem a konsekracja dokonana została w roku 1967 w Gnieźnie przez Prymasa Wyszyńskiego również potajemnie z udziałem biskupów Lucjana Bernackiego i Jana Czerniaka.

Biskup Cieński powrócił do Złoczowa i tam potajemnie wyświęcił księży grekokatolickich i księdza rzymskokatolickiego.

Wszystkie siły ziemskie i piekielne zostały poruszone, żeby rodziny takie jak Cieńscy czy Dzieduszyccy a w sumie wszyscy Polacy nie mogli mieszkać na starych historycznych ziemiach I RP.

Teraz „historyk nowego typu” Grzegorz Gauden dorabia do tego początku Hololaustu Polaków na wschód od Bugu w XX w. „moralne uzasadnienia” rozdymając awantury , grabieże i mordy dokonywane w warunkach konfliktu wojennego do „pogromu” i usiłując stworzyć wrażenie, że w okresie 1 listopada 1918 r. 22 maja 1919 r. Polacy nie byli ofiarami. Wręcz przeciwnie. Byli wg niego – sprawcami.

Z historii obrony Lwowa nie mamy pamiętać o Orlętach Lwowskich, o Ochotnikach Studentach, Uczniach i Harcerzach, o kobietach i dziewczętach walczących i ginących za Polskę i za Lwów ale o potwornej zbrodni dokonanej – na sklepie jubilerskim. Że zrabowany.

Był listopad 1918 r. i minęło ponad 1500 dni I WW, w trakcie których zginęły miliony ludzi, zgwałcone zostały tysiące kobiet, obrabowane zostały domy, pałace, chaty wiejskie, fabryki, kościoły i sklepy. Ale to nie ma najmniejszego znaczenia. Znaczenie ma potworny polski antysemityzm a w szczególności rabunki mienia żydowskiego. Najgorsze w czasie obrony Lwowa a w zasadzie tuż po – napady Polaków na żydowskie sklepy, zwłaszcza jubilerskie. A już najgorsze ze wszystkiego to były te Polki w kapeluszach- damy z towarzystwa wdzierające się do żydowskich sklepów jubilerskich.

A o człowieku, który dowodził obroną Lwowa w pierwszych tygodniach – kpt. Czesławie Mączyńskim, który po wojnie został senatorem RP i po śmierci został pochowany na Cmentarzu Obrońców Lwowa, pisze się , że „był odpowiedzialny za pogrom we Lwowie”.

A ja się zastanawiam, czy niejaki Gauden Włodzimierz autor pracy dyplomowej pt. „ Taktyka przesłuchania podejrzanego w sprawach o przestępstwa gospodarcze. Praca dyplomowa napisana pod kierunkiem kpt. mgr. Andrzeja Ogryczaka. Legionowo: Wyższa Szkoła Oficerska MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego, 1986. – to jakiś kuzyn pana redaktora Grzegorza Gaudena.

Ten Gauden Włodzimierz syn Józefa ur. 02.01.1955 r i występuje w aktach Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Tarnowie jako „funkcjonariusz SB”. Ciekawi mnie, czy to kuzyn, bo też napisał książkę naukową.

Nawiasem Pan Gauden , ukończywszy wydział prawa - nie został adwokatem czy sędzią ale załapał się na etat za późnego Gierka do Wojewódzkiego Zarządu Socjalistycznego Związku Studentów Polskich (czyli do nomenklatury) aby marszowym krokiem przejść do opozycji demokratycznej i po latach wypowiadać się z poczuciem wyższości moralnej w kwestiach polityki i właśnie moralności. Czy raczej – niemoralności. Polaków oczywiście.. W III RP jak o niemoralności, to tylko – Polaków.


https://kultura.onet.pl/wywiady-i-artykuly/grzegorz-gauden-kto-rzadzi-przeszloscia-decyduje-o-przyszlosci-wywiad/8vnhlrb
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/61675,Zbigniew-Zaporowski-Ofiary-rozruchow-i-rabunkow-we-Lwowie-2224-listopada-1918-ro.html
https://www.polin.pl/pl/wesprzyj-muzeum/komitet-wspierania-muzeum-historii-zydow-polskich-polin
http://www.um.warszawa.pl/sites/default/files/11150Czlonkowie_0.pdf
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Cie%C5%84ski
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wo%C5%82odymyr_Decykewycz
https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Wilhelma_Habsburga
https://translate.google.com/translate?hl=pl&sl=uk&u=https://uk.wikipedia.org/wiki/%25D0%25A3%25D0%25BA%25D1%2580%25D0%25B0%25D1%2597%25D0%25BD%25D1%2581%25D1%258C%25D0%25BA%25D0%25B0_%25D0%2594%25D0%25B5%25D1%2580%25D0%25B6%25D0%25B0%25D0%25B2%25D0%25B0&prev=search

http://retropress.pl/filareta/ludnosc-lwowa-pod-wzgledem-narodowosciowym/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Lw%C3%B3w_(1918%E2%80%931919)

https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=1678229&q=&page=191&url=[grupaAktotworcyId=3|aktotworcaId=4225|typ=2]

https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2019425&q=&page=145&url=[grupaAktotworcyId=3|aktotworcaId=4019|typ=2]

http://rcin.org.pl/Content/70176/WA248_90247_F-22-606_wasercug-prawda_o.pdf

http://jankarski.org.pl/wp-content/uploads/2019/03/Fragmenty-ksi%C4%85%C5%BCki-%E2%80%9ELw%C3%B3w-non-fiction.-Opowie%C5%9B%C4%87-o-pogromie-2.pdf

http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Historyczny/Przeglad_Historyczny-r1984-t75-n2/Przeglad_Historyczny-r1984-t75-n2-s279-285/Przeglad_Historyczny-r1984-t75-n2-s279-285.pdf

Ciekawski, prowincjonalny wielbiciel starych kryminałów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura