Bogdan Czajkowski Bogdan Czajkowski
150
BLOG

1 maja - święto... niewolników i ich okupantów!

Bogdan Czajkowski Bogdan Czajkowski Polityka Obserwuj notkę 2

Zapewne niewielu spośród Czytelników tego portalu (lub ich niewielka ilość, i to z czasowym „awansem”) wywiesza flagę narodową w dniu 1 maja, zwanym – za pierwszej komuny – „świętem pracy”! Ale skoro pozostawiono nam to „święto państwowe” – mocą magdalenkowej zmowy – to nie od rzeczy będzie nakreślić kilka zdań „historycznej ściągi”; tym bardziej, że owe „święto” nabrało nowej, dodatkowej symboliki tej „świeckiej tradycji”!

Jak wiadomo, owe „święto” ustanowiła II Międzynarodówka Socjalistyczna, na swoim pierwszym kongresie w Paryżu, w 1889 r.; dla upamiętnienia manifestacji robotniczych w Chicago, w maju 1886 r. [Międzynarodówka, składająca się z różnej maści marksistów i socjalistów, do której dołączyli – w następnych latach - także i J. Piłsudski, I. Mościcki etc.] Po I wojnie światowej (i rewolucji bolszewickiej) powstała III Międzynarodówka, która – w głównej mierze – kontynuowała „tradycję” tego „robotniczego święta”! Zaś w 1933 r., dołączyli do nich narodowi socjaliści Hitlera… I tu idę o zakład, że przytłaczająca większość żyjących Polaków nie zna odpowiedzi na pytanie, kiedy 1 maja stał się „świętem państwowym” na terenie Polski?

Śpieszę więc donieść, że to „święto państwowe” ustanowili nam, Polakom: Hitler (na terenach włączonych do Rzeszy i w tzw. Generalnej Guberni) oraz Stalin (na zaanektowanych Kresach) w 1940 roku. I od tamtego czasu – z małą przerwą, o dziwo, w latach: 1946-49 – musieliśmy znosić to obce naszej tradycji, ideologiczne „święto robotnicze”!

Już sam fakt pozostawienia nam tego „święta państwowego” w kalendarzu (po 1989 r.), jednoznacznie ilustruje kondycję mentalną nie tylko „elit”, które – bo tu nie może być żadnych wątpliwości – zainstalowały nam postkomunistyczną hybrydę, zaprojektowaną przez Kiszczaka, a nazwaną - dla niepoznaki - III RP. Pokazuje także kondycję duchową większości Polaków, którzy - uważając się często za patriotów – nigdy nie wyrazili publicznego żądania likwidacji tego narzuconego nam „święta”, o haniebnej proweniencji!

Przez ok. 15 lat owe „święto” było raczej bezpańskie, jeśli nie liczyć „sierotek” po Stalinie, które urządzały w ten dzień swoje manifestacje; niezbyt liczne, bo wówczas jeszcze ich „nowy proletariat”, w postaci środowisk: „feministek” oraz różnej maści sodomitów, był w Polsce słabo zorganizowany. Jednak większość instytucji publicznych – wytresowanych za czasów pierwszej komuny – wywieszała (na 1 maja) narodowe flagi na swych budynkach, czy na pojazdach komunikacji miejskiej. [Czasem – o zgrozo – w towarzystwie czerwonych szmat!] Bez wątpienia przyczyniło się do tego ustanowienie (15 lat temu) „święta flagi”, na dzień 2 maja. Przy czym nie mam najmniejszej wątpliwości, że owa data był celowa - wymyślona perfidnie - dla pomieszania (w trzydniowej sekwencji) ze Świętem NMP Królowej Polski, ustanowionym na dzień 3 maja, przez Benedykta XV (w 1920 r.). Co było realizacją prośby polskich biskupów, nawiązującej do lwowskich ślubów króla Jana Kazimierza, których część zrealizowała… Konstytucja 3 maja; mimo jej masońskiej proweniencji. Abstrahując już od tego „pomieszania pojęć i inspiracji”, Święto NMP Królowej Polski błyskawicznie utrwaliło się w przedwojennej tradycji Polaków, jako święto jednoznacznie patriotyczne!

I oto po 15 latach, lokajskie „polskie elity” uzyskały – ku swej radości - świeży „symbol” do świętowania „1 maja”, którym był Anschluss Polski do Unii Europejskiej. [UE, którą śmiało można nazwać – de facto - także IV Rzeszą, realizującą - w białych rękawiczkach - "projekt" Hitlera, którego celem było poddanie Europy niemieckiemu dyktatowi!] Także i tutaj nie może być mowy  o przypadku – gdy chodzi o datę Anschlussu (1 maja) - jeśli zważyć marksistowską proweniencję „elit brukselskich”, którym patronuje komunista Altiero Spinelli i jego Manifest z Ventotene! Od tej pory Polacy są nieustannie indoktrynowani „dobrodziejstwami Unii”; i to znacznie bardziej nachalnie, niż za tzw. pierwszej komuny, bo wówczas nie stawiano jednak "dziękczynnych" banerów przy każdym… wychodku (jak obecnie), pobudowanym dzięki… „braterskiej pomocy ZSRR/UE”!

5 lat później (w 2009 r.) bracia Kaczyńscy przehandlowali naszą suwerenność – negocjując traktat lizboński i doprowadzając (jak "jeden mąż" z PO et consortes) do jego ratyfikacji; ponad głowami „suwerena” (czyli... Polaków), bo bez referendum! Mimo, że traktat był sprzeczny z konstytucją, przyjętą w referendum właśnie?!

Zaś w dniu wczorajszym oglądaliśmy „festiwal” zakłamanej propagandy we wszystkich - bez wyjątku - mediach; rządnych i nierządnych! Z tej propagandy wynika, że „otrzymaliśmy” z UE – licząc od 2004 r. - netto (według różnych szacunków): od 85 do 110 mld euro. [Co ciekawe: najwięcej – bo 110 mld - „otrzymaliśmy” w… TVKurski! ] Skądinąd – tak wielka rozbieżność tych „szacunków”, jednoznacznie kompromituje domorosłe „elity”, które nawet nie potrafią… „doliczyć się kasy”?!

Ale przy tak radosnej okazji nie wypada mówić o „sznurze w domu wisielca”, czyli o takich „drobiazgach”, jak wciąż nieuwzględnione koszty tego „eldorado”, którymi są między innymi:
•    zniszczenie (lub oddanie w obce ręce, co na jedno wychodzi) strategicznych gałęzi polskiej gospodarki,
•    zniszczenie średniej przedsiębiorczości (w tym zwłaszcza handlu),
•    gospodarcze skolonizowanie Polski, które wyraziście zilustrowałem w innym wpisie: https://www.ekspedyt.org/2019/04/03/przepis-na-korupcje-i-pospolite-zlodziejstwo/
•    emigracja ok. 3 mln Polaków,
•    coraz bardziej agresywne niszczenie naszej tożsamości narodowej i kulturowej, przez lokajską implementację tzw. europejskich dyrektyw,
•    etc., etc.

Na koniec zacytujmy jeszcze jeden z przedwczorajszych okrzyków, wznoszonych  przez Pierwszego Lokaja III RP: „Każdy, kto próbuje dziś wzbudzić niepokój, co do obecności Polski w UE, postępuje wbrew interesowi narodu!” Nie może więc dziwić, że ów „doktor prawa”(!) stręczył nam - niedawno - wpisanie do konstytucji „wieczystej przynależności do UE i NATO” (podobnie jak Gierek - „wieczystego sojuszu z ZSRS”), w swoich intelektualnie żałosnych pytaniach (do referendum konstytucyjnego)!

B. działacz niepodległościowej opozycji antykomunistycznej . Odznaczony w 2008 r. Krzyżem Oficerskim Orderu OP, przez śp. Prezydenta L. Kaczyńskiego. Reżyser (dyplom PWST w Warszawie) oraz publicysta; literat i scenograf. Mgr inż. elektronik (dyplom Politechniki Warszawskiej, 1974 r.). [Ukończył też szkołę muzyczną w Toruniu.] W 2010 r. uzyskał Advanced Diploma of Business, na podyplomowych studiach menadżerskich w Kaplan Aspect International Colleges w Sydney. [W czasach PRL był dwukrotnie usuwany ze studiów, a także - z pracy: na Politechnice Warszawskiej i w Radiokomitecie.]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka