box2008 box2008
65
BLOG

Porażka demokracji

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 4

Trudno w obecnej sytuacji, jakiej znajduje się polska scena polityczna, oderwać się od emocji, dla niektórych jest to wręcz niemożliwe, zwłaszcza gdy dryfują w nabuzowanej i ustawicznie podkręcanej medialnej rzeczywistości. Jednak warto przysiąść i zastanowić się na chwilę nad ubiegło piątkową uroczystością zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na Prezydenta RP. Trudno wszak o bardziej czytelny i wyraźny przykład porażki demokracji.

Atmosferę w jakiej odbywała się kampania wyborcza 2010 okrywa głęboki cień katastrofy smoleńskiej, jednak po mimo tak istotnego i najcięższego gatunkowo wydarzenia zostało ono, na skutek działań podjętych przez rządzącą partię i jej przyjaciół w mediach, na trzy miesiące wykluczone z przestrzeni dyskursu politycznego. Nie tylko wstępne oceny ale stawianie pytań i domaganie się konkretnych działań ze strony władz państwa, co wszak jest oczywistym ich obowiązkiem, zostało zamknięte w pojęcia-wytrychy „wykorzystywanie tragedii” i „granie trumnami”. Takie ujęcie tematu, wygodne dla polityków i zwalniające ich z odpowiedzi na kłopotliwe dla nich pytania oraz konieczności podejmowania trudnych działań, nie zatrzymało wszak, prowadzonej w mediach, kampanii opartej na przeciekach, insynuacjach i nie sprawdzonych informacjach, co utrudniło, czy wręcz uniemożliwiło, dotarcie do prawdziwej informacji dużej części Polaków. Biorą pod uwagę kwestie bezpośredniego zaangażowania, zaprzysiężonego Bronisława Komorowskiego, w wydarzenia zarówno poprzedzające jak i te które nastąpiły po katastrofie z 10.04.2010 r. takie zamknięcie tematu uniemożliwiło obywatelom dokonanie realnej i rzetelnej oceny ww. co w sposób oczywisty wpływa na decyzję wyborczą. Taki sam efekt dotyczy braku informacji na temat przeszłości osoby wybranej na urząd prezydenta. Żadne z mediów, które miały możliwość „przepytania” ww. Bronisława Komorowskiego, nie postawiła mu pytań dotyczących niewygodnych a niezwykle ważnych, z perspektywy funkcji do jakiej pretendował, kwestii jak jego udział w aferze aneksowej (temat szeroko opisany przez A. Ściosa), wpłacenia ok. roku 1991-92 do banku Palucha 260 tyś DM, prowadzonej za jego ministrowania w MON polityce kadrowej, udziału w szeregu wątpliwych, czy wręcz przestępczych, przedsięwzięciach o których szerzej tu: http://www.box.net/shared/iv7qs94m4k

Niewątpliwie, brak odpowiedzi ze strony Bronisława Komorowskiego na te pytania uniemożliwia rzetelną ocenę jego osoby, co w sposób oczywisty ogranicza świadome podjęcie decyzji przez wyborców, zaś fakt iż w czasie trzy miesięcznej kampanii nie znalazł się ani jeden (!) dziennikarz gotowy do skorzystania choćby z jednego z 50 przedstawionych tematów, wskazuje na głębokość powiązań świata dziennikarskiego z partią sprawującą władzę i skali manipulacji wizerunkowej jakiej dokonano. Media nie spełniając obowiązku prześwietlenia kandydata, de facto naruszyły podstawowe w demokracji zasady wolności słowa i prawa obywateli do istotnych informacji, tym samym, po mimo zachowania pozorów praworządności, stały się głównym narzędziem manipulacji wyborczej. Przykładów na powyższe można by mnożyć, wystarczy odwołać się do głoszonych przez Bronisława Komorowskiego, w kampanii, haseł bez pokrycia często sprzecznych ze sobą logicznie czego krytyczni dziennikarze starali się nie dostrzegać zbyt intensywnie, istota wszak zjawiska jest taka sama, odmówiono obywatelom rzetelnego dostępu do informacji co wpłynęło, bo siłą rzeczy musiało wpłynąć, na decyzję wyborczą.

Kolejnym elementem jest zachowanie instytucji i aparatu państwa, które, oględnie mówiąc, odstawały od norm demokratycznego państwa prawnego, do których należy. zasada praworządności. Widać to na przykładzie rozpatrywania przez Sąd Najwyższy protestów wyborczych gdzie doszło do naruszeń formalnych tak opisywanych przez Dr Daniel Alain Korona:

Zgodnie z ustawą o wyborze prezydenta, ws. dotyczących protestów wyborczych stosuje się przepisy kodeksu postępowania cywilnego o postępowaniu nieprocesowym. Zgodnie z art.517 k.p.c sąd uzasadnia i doręcza postanowienia. Tymczasem do tej pory bardzo wielu osób, które wniosły protest nie otrzymało postanowienia sądowego i uzasadnienia dot. protestu wyborczego. Jest to o tyle istotne, iż zarówno art.176 Konstytucji jak i postępowanie nieprocesowe przewiduje dwuinstancyjność postępowania, czyli możliwość złożenia apelacji na podstawie art.518 k.p.c. Jednak tych postanowień większości osobom nie doręczono. A zatem naruszono Konstytucję i zasady k.p.c. Na posiedzeniu Sądu Najwyższego mającego podjąć uchwałę o ważności wyborów prezydenckich w dniu 3 sierpnia doszło do incydentu i 2 obywateli domagało się respektowania swoich praw. Jeden z nich otrzymał postanowienie sądu w piątek 30 lipca, złożył apelację 2 sierpnia, która nie została rozpatrzona (brak postanowienia ostatecznego). Sąd Najwyższy odmówił tym 2 osobom status uczestnika postępowania, mimo że art.75 ust.2 ustawy o wyborze prezydenta gwarantuje status uczestnika każdemu kto wniósł protest każdemu abstrahując już od przepisu art.510 k.pc. który stanowi że każdy, czyich praw dotyczy wynik postępowania (w przypadku wyborów - można domniemywać każdy wyborca) może wziąć udział i stać się uczestnikiem postępowania, a od odmowy dopuszczenia do wzięcia udziału przysługuje zażalenie.”

Całość tu: http://www.pe2012-sis.blogspot.com/

Oczywiście, można wszystko to traktować jako zwykłą grę polityczną, niezbyt może czystą ale dopuszczalną, zważywszy jednak na istotę sprawy, wybór głowy państwa, jak również niezwykłej wagi wnioski (sterowanie mediami w tej sprawie = możliwości sterowania w każdej innej oraz działanie struktur państwa, z naruszeniem prawa, w interesie określonej grupy = dyktatura) prowadzące wprost do konkluzji o porażce i fikcyjności demokracji w naszym kraju. Instytucja wyborcza stała się, de facto, jedynie narzędziem legitymizującym działania i władzę opcji która ma aktualnie silniejszą kontrolę nad mediami i aparatem państwa. Bez znaczenia jest fakt, że dziś PO i jej zaplecze sprawuje tę kontrolę, gdyby miał ją ktokolwiek inny niebezpieczeństwo grożące nam, zwykłym obywatelom, nie było by wcale mniejsze. Nie chcę się rozwodzić nad zagrożeniami jakie, w teorii, sprowadza pozostawanie władzy poza kontrolą społeczną, której elementy to nie tylko instytucja wyborów ale również media i aparat państwa (zwłaszcza sądowniczy). Przykłady realne tego są tak powszechne w naszej rzeczywistości, że weszły wręcz do kanonu zachowań normalnych i akceptowalnych, przynajmniej w niektórych środowiskach. Dość zwrócić uwagę na dwie sprawy, podniesienie podatków i konflikt wywołany wokół Krzyża, obie są totalnym zaprzeczeniem składanych wcześniej przez PO deklaracji, przy sprawnie funkcjonującej demokracji rządzący nie odważyli by się na tego typu działania (w okolicznościach nam znanych). Jednak w III RP mogą, nie obawiając się konsekwencji, wszak o ich wygranej czy przegranej nie decyduje dobrze poinformowany i świadomy swoich praw obywatel/wyborca a zmanipulowany i nakręcony przez media, ustępujący przed siłą, oportunista.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka