box2008 box2008
650
BLOG

POd ścianą

box2008 box2008 Polityka Obserwuj notkę 7

 

Jeszcze nie tak dawno, w 2007 r. wydawało się może niektórym, że przegrane przez PiS wybory to tylko wychylenie politycznego wahadła. Może nawet z nadzieją i ulgą przyjęli „zwycięstwo” partii Donalda Tuska, licząc nie tyle na spełnienie obietnic o cudzie gospodarczym i II Irlandii ile na uspokojenie nerwów, rozedrganych tym ciągłym pisowskim jazgotem dochodzącym z mediów. Początkowo wydawało się, że wszystko jest ok. Nawet strajk celników który wybuchł już w parę miesięcy po zmianie rządu czy protesty lekarzy i nauczycieli, domagających się wypełnienia obietnicy „radykalnych i natychmiastowych” podwyżek płac, nie były w stanie zmącić sielskiej atmosfery panującej we wszystkich redakcjach zaprzyjaźnionych z PO mediów. Jawne wystąpienie odrodzonego imperializmu rosyjskiego i atak wojsk federacji na Tbilisi nie naruszył atmosfery tryumfu ekipy nowoczesności i postępu, nad pierwszymi 10 miesiącami światowego kryzysu prześlizgnięto się bez mrugnięcia okiem, nie zauważając go zupełnie, bagatelizując i wyszydzając wołania opozycji żądającej podjęcia działań zapobiegawczych. Wtedy to, mniej więcej, dowiedzieliśmy się właśnie, że jesteśmy zieloną wyspą, której sternik nie lubi gdy ktoś interesuje się jego kumplami robiącymi interesy na cmentarzu. Pierwszoplanowy skład orkiestry musiał pomniejszyć się wprawdzie o Mira i Zbycha, wysłanych na wakacje, lecz dzięki teflonowemu czołu szefa szefów, znanego piłkarza z Kaszub, niczym skończyły się kolejne wychodzące na jaw matactwa, np. przy stoczniach z nieistniejącym inwestorem z Kataru. Jednak zgrzytnęło wtedy, po raz pierwszy, na tyle głośno, że niepokój zagościł w sercach co poniektórych. Z ust samego Donalda Tuska padły wtedy słowa o wojnie z PiSowskimi watahami, które mimo przewag partii miłości, trzymały się ciągle, głównie dzięki okopaniu w okolicach pałacu na Krakowskim Przedmieściu. I zaczęło się, spuszczone ze smyczy jamniki pokazały co potrafią, w komisji sejmowej, zwłaszcza wobec pustych krzeseł, niezapomniany poseł Sekuła ( tak, tak, pamiętamy pana posła doskonale) wraz ze swoimi kolegami partyjnymi dali pokaz co może i potrafi partia trzymające władzę. Jeszcze dwóch czy trzech ostro wtedy zaczęło dokazywać, ale nie skalam klawiatury ich nazwiskami, znamy je doskonale.

I przyszedł 10 kwietnia.

Życzenia spełniają się, również, a może przede wszystkim, głupcom. Prezydent gdzieś poleciał i wszystko się zmieniło.

Miliony Polaków siedzących dotąd w domach przed telewizorami, wyszło na ulicę. Wielu z nich dopiero w tej żałobnej ciszy usłyszało kłamstwa jakie sączono im do uszu. Zamarli na chwilę w przerażeniu a potem, wrócili przed ekrany. Jednak nie wszyscy. Na Krakowskim przedmieściu została grupka, wokół Krzyża. Wybrana, na cel prowokacji.

Wywiad z Komorowskim 9 lipca uruchomił mechanizm, GW i TVN rozkręciły sprężynę.

I skończył się spokój.

Zapaść finansów publicznych, rozjechane koleje, podwyżki podatków, kradzież przy orlikach i pieniędzy z OFE, kłamstwa Kopacz, matactwa wiceministra i rzecznika rządu w sprawie Trzebini, bul Bronisława K., cichcem wieszane i zdejmowane tablice, ruska sucz czołgająca Tuska a wraz z nim i honor Polski, psychol gmerający przy wojsku, Ryszard Cyba, kumpel partyjny z Platformy Obywatelskiej, zamordował Marka Rosiaka z PiS.

Wszystko to spadło naraz, jakby kto wajchę przełożył.

Stanęliśmy pod ścianą. Jednak jest zasadnicza różnica między nami, My stoimy twarzą do Was a Wy twarzą do ściany. Nasze drogi są różne, my możemy iść naprzód, lecz Wy, nie. Stojąc twarzą do ściany można zrobić tylko dwie rzeczy, odwrócić się i spojrzeć za siebie lub … zacząć strzelać.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka