Wystarczy przejrzeć portale mediów rządowych, milczenie na temat debaty mówi więcej niż jestem w stanie napisać. Właśnie, debata. Nawet miłośnicy platformy nazywają wczorajsze show debatą, odsłaniając w ten sposób polityczne oblicze „redaktora” prowadzącego, i przyznają, mimowolnie, rację Jarosławowi Kaczyńskiemu, który mówi do Lisa jak do polityka, przedstawiciela rządzącego układu, a nie jak dziennikarza:
"Pan się strasznie obawia tych z zewnątrz. Żal mi pana. Należy pan do pewnej formacji bardzo często w Polsce spotykanej, która nam szkodzi. Szkodzi Polsce. Szkodzą Polsce ci, co się tak obawiają tych w Berlinie, tych w Moskwie. Chciałbym, żeby w Niemczech traktowano obrażanie Polaków, tak jakby traktowano obrażanie Francuzów czy Żydów. Ale rozumiem, że pan jest z innej formacji, pan by tego nie chciał, bo pan jest zbyt nieśmiały".
Wraz z Lisem ostatecznie pogrzebany został mit „niezależnego” dziennikarstwa w telewizji publicznej pod rządami Platformy Obywatelskiej. Dla wyborców PiS to nic nowego, jednak być może, przy okazji, paru zdezorientowanym rodakom spadną klapki z oczu i zobaczą cały fałsz i zakłamanie wirtualnej rzeczywistości, w której takie TVP, TVN czy inne GW robią za rzetelne i obiektywne media.
PS
Po raz kolejny gratuluję sztabowcom PiS pomysłu, zaś Jarosławowi Kaczyńskiemu, wykonania. Wytrącenie inicjatywy platformie i pognębienie jej, na początku finiszu, dają efekt w postaci podniesienia nastrojów w elektoracie i wzmacniając wybór wahających się.
Oby tak dalej!
PPS
Różnica między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem najlepiej widoczna jest w podejściu do mediów. Ten pierwszy odważnie staje na obcym gruncie, vide wczorajszy program Lisa i wcześniej, ten drugi przez całą kampanię (ba, kadencję!) ani razu nie odważył się dopuścić d siebie niezależnych dziennikarzy z Gazety Polskiej, Naszego Dziennika czy TV Trwam.
PPPS
Za komentarz sytuacji w Zielonej Górze, mogę polecić moją wczęsniejszą notkę.
Inne tematy w dziale Polityka