W dniu podpisania przez Pana Prezydenta okreslanego przez niego samego jako "wielki sukces" Traktatu Lizbońskiego chciałbym się do czegoś przyznać. Nie chodzi o to żebym to wcześniej ukrywał. Pisałem o tym wielokrotnie. Jednak moi czytelnicy i adwersarze woleli słyszeć mój głos poparcia dla TL. Tak im pasowało do ich wyobrażenia tego czego mogli ode mnie oczekiwać:).
A ja uznaję w dużym stopniu argumenty przeciwników Traktatu. Boję się wzrostu znaczenia Niemiec w Europie. Niemiec, których interesy są w wielu punktach sprzeczne z naszymi. Boję się wzrostu znaczenia w UE instytucji nie poddawanych demokratycznej kontroli (stąd swego czasu moje zainteresowanie Ganleyem zresztą). I nie podoba mi się niechęć Europy do zdecydowanego pogłębienia jej aspektu militarnego. I wogóle nie podoba mi się europejskie przesocjalizowanie i brak charakteru w kontaktach z Rosją.
Jednak uważam, że po 1989 roku przysnęliśmy. A po wstąpieniu do UE i NATO zasnęliśmy na dobre w przekonaniu, że przecież nikt już nie jest nam w stanie zrobić krzywdy tylu mamy przyjaciół. Uważam że powinniśmy się z tego snu obudzić. Obudzić i pracować nad budową kolejnych polis na życie. Taką polisą jest również sojusz z Ameryką. Jednak (co pokazały również wydarzenia wokół projektu tarczy antyrakietowej) w znacznie większym stopniu taką polisą jest dla nas zjednoczona Europa. Europa, z którą łączy nas o wiele więcej interesów niż z jakimkolwiek innym politycznym tworem na ziemi. Europą, która ma ciągle niewykorzystany potencjał bycia jednym z rozgrywających na światowej scenie. Europą zjednoczoną, którą zaatakować Rosja będzie się bała w stopniu znacznie wiekszym niż Polszę, której do końca nie uważa za zagranicę.
Dlatego uważam, że z całym bagażem obaw powinniśmy w zjednoczoną Europę zainwestować. Poddanie się nowym rygorom Traktatu Lizbońskiego jest ryzykiem ale jest ryzykiem które powinniśmy podjąć po to żeby czuć się bardziej bezpiecznymi. A jakby co, dzięki Traktatowi Lizbońskiemu będziemy również mieli szansę z UE wystąpić.
Inne tematy w dziale Polityka
