Wybory za pasem. Za chwilę będziemy rzygać obietnicami, deklaracjami, obrazkami z żonami i dziećmi, patriotyzmami, jabłkami, projektami, programami, bilbordami, spotami, pudrami, usmiechami, hakami i zapewnieniami. Sprawa z Hoffmanem już nam się niebezpiecznie odbija. Hoffman cuchnąco piardnął, tresowane media przetrzymały piard w zamrażarce i wypuściły w wygodnym dla rządzących momencie kiedy akurat główna partia opozycyjna miała zamiar roztoczyć tandetny (jak wszytskie konwencje), jarmarczny ale słodki zapach konwencji przedwyborczej.
Wprawdzie suflowany nam przez płytki rynek medialny obraz "miażdżącej" przewagi partii rządzącej nie jest prawdziwy (zabawne jak któregoś dnia w reakcji na któryś tam z rzędu sondaż wkazujący niewielki wzrost poparcia dla PiS z równoczesnym spadkiem poparcia dla PO onet i wp zareagowały "przypadkiem" prawie identycznymi tytułami o "ogromnej" przewadze PO - zrobiłem print-screeny, opublikuję po powrocie do domu), i w PO panuje co najmniej poważne zaniepokojenie o wynik wyborczy to sądzę, że z takimi orłami jak Hoffman czy Poręba (a nie mam na mysli tylko ostatniego piarda ale również przegraną PiS w zwyczajowych zawodach w konkurencji "kto pierwszy wezwie przeciwnika do debaty" oraz walkower w sądzie) PiS może liczyć jedynie na powtórzenie utartego już schematu moralnego zwycięstwa, które mogłoby być bardziej realne gdyby nie (ciekawe kto tym razem) ci czy inni zdrajcy. Wolałbym nie mieć racji ale konsekwencja wychowania kadr wg. zasady BMW znajdzie tu prawdopodobnie swój skutek.
To co ciekawe, ze względu na swoją nieprzewidywalność będzie się pewnie działo na zapleczu. Poziom degeneracji SLD, balansowanie PSL na krawędzi progu wyborczego i szanse PJN na utrzymanie się na politycznej scenie. Reszta nudna do urzygu. Co ma zresztą w obliczu światowych sztormów swój dość niebezpieczny aspekt. Taki sklerotyczny system może się bowiem okazać dość kruchy.
Inne tematy w dziale Polityka
