Bywam na Salonie już dość spory czas i raczej mi się nie zdarzało dotąd przesadnie angażować w tzw. sprawy około-Salonowe. Nie walczyłem o uwolnienie Salonowych uciskanych i usuniętych za „niewinność” blogerów. Nie przepadam za tłumem i słabo się integruję. Z tego powodu nie bywam na Salonowych urodzinach. Kto lubi – ok. Ja jestem indywidualista i łażę swoimi ścieżkami. Skoro jednak już tu zapuściłem korzenie to wydaje mi się iż mam prawo powiedzieć głośno o tym co mi się nie podoba.
Nie podobają mi się kolejne odsłony nowych zakładek, które rozwadniają ciężar gatunkowy tego portalu. Bezradni blogerzy skowyczą i rzężą gdzieś w tej chwili z pomiędzy zielonych i czerwonych „twarzy”. Błądzą zdezorientowani w gąszczu kolejnych samo-rozmnażających się, i będących de facto niepotrzebnymi nikomu, bytów. Porozrywano ich na setki atomów służących tylko i wyłącznie za kulki w łożysku potężnej i stale unowocześniającej się Salonowej machinerii.
Zasadne więc jest w tej chwili zadanie Administracji Salonu pytania – czy Wy aby nie powzięliście jakiegoś szalonego pomysłu dekapitacji tego co było do niedawna siłą tego portalu?
Czemu teksty Salonowych Baronów Słowa Zmęczonego wiszą godzinami i dniami nie niepokojone nijak przez jakiegokolwiek czytelnika niczym na zarzuconej kotwicy, a wartościowe notki ciekawych blogerów acz nie należących do klubu „Oklepywaczy pleców swoich i tych należących do kolegów” spadają w nicość jak g...o w przerębel?
Co gorsza polityka wyburzania blogerskich chatek pod Blogi – apartamentowce przybiera ostatnio grację buldożera z przyciśniętym cegłą pedałem gazu. Rozbito i stłamszono Boisko 24 w sposób – nie boję użyć się tego słowa – ohydny. Efekt? Sportifo na którym spotkać można jedynie nudziarzy-najmitów w pocie czoła pracujących na następne 0 komentarzy. Jakbyście szukali ludzi kiedyś zaginionych rozbitków z Boiska to uprzejmie udzielam pomocy – wszyscy są u Anny. Dostali ciepłej herbaty i podano im koce. Żyją i mają się dobrze. Nie zapytano przy tym nikogo o zdanie. Po co w sumie – przecież ma Administracja do czynienia z botami po których eksterminacji zostaje tylko szkielet z kilobajtów, prawda?
W poetykę działania pt. „najpierw strzelamy a potem podajemy wyrok” wpisuje się zdjęcie rysunków Czarka Krysztopy z SG. Słowo „zdjęcie” nie oddaje w pełni tego jak to się dokonało. Musiałbym użyć słów wysoce nie cenzuralnych. Czarek głośno nie zakrzyknie w tej sprawie bo się ostatnio wyciszył. Ale ja spokojnie mogę przyjąć rolę jego unurzanego w blogerskiej krwi cyngla i consiliegre. Mówię więc – panowie, tak się po prostu nie godzi.
Piękna ta wasza furmanka się robi. Coraz nowocześniejsza i coraz bardziej mainstreamowa. Tyle że niedługo sami ją będziecie ciągnąć. Chyba że macie cichy plan zajęcia roli Onetu a nam się tylko wmawia że to będzie prysznic oczyszczający.
marcinkk 1.1

A tutaj jest link do mojego tekstu u marcinakk. Dlaczego zamieściliśmy nawzajem swoje teksty?:) A dla jaj:)
Czarek Krysztopa
Inne tematy w dziale Rozmaitości