Spotkał mnie zaszczyt nie byle jaki. Sam Redaktor Skalski raczył był zauważyć moje istnienie i we wczorajszej notce napisać:"...Są fundamentaliści, tacy jak Cezary Krzysztopa, autor tylko co opublikowanego tu tekst, którym ”Smoleńsk” przesłania wszystkie inne problemy. Każdy polityk jest przez nich oceniany przez pryzmat jego stosunku do tej sprawy. Nic nie jest ważne, tylko Prawda, przez największe P, którą i tak przecież znają; to spisek Putina i Tuska. Wszystko inne mają wyparte z umysłu. I być może niektórzy politycy spodziewali się, że tacy są wszyscy w tej jednej trzeciej społeczeństwa. Ale są tam, może w większości i tacy, którzy myślą, że zamach może i był, czy raczej na pewno był, lecz to dla nich tylko jedna z przesłanek ich ogólnej postawy i politycznych wyborów....”.Ciekawe prawda? To nie tylko dogłębna analiza stanu mojego umysłu, ale również swego rodzaju umiejętność czytania niezwerbalizowanych myśli, umiejętność dla publicysty nie do przecenienia.
Panie Szanowny Redaktorze Skalski, po pierwsze warto żeby pan wiedział, że wbrew temu co się panu wydaje nigdy nie głosowałem na PiS, być może podczas nadchodzących wyborów to się zmieni, ale dotąd nigdy nie miało miejsca. Po drugie rad bym zobaczyć jakiś cytat z mojego, lub moich tekstów gdzie, jak pan sugeruje napisałem coś o spisku Putina i Tuska. A po trzecie już panu tłumaczę dlaczego kwestię wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej oraz wyciągnięcia z niej wniosków na przyszłość, uważam za fundamentalną.
Na początek zadajmy sobie pytanie czy jako zbiorowość chcemy móc o sobie decydować? Jeśli uważamy, że sobie z tym nie poradzimy, lub, że inni poradzą sobie z tym lepiej oddajmy od razu klucze do Polski Niemcom albo Rosjanom. Po co nam jakieś fasadowe instytucje? Po co utrzymywać darmozjadów? Trzeba się będzie tylko pogodzić z tym, że raczej nie staniemy się pełnoprawnymi obywatelami Niemiec czy Rosji tak jak dziś po latach obecności w Unii Europejskiej ciągle nie jesteśmy pełnoprawnymi „europejczykami” (biorąc pod uwagę ludność i terytorium mamy znacząco mniejszy wpływ na podejmowanie decyzji niż unijna średnia, Polacy nie są zbyt licznie reprezentowani w unijnej biurokracji a nasi rolnicy nie mają dopłat na tym samym poziomie co rolnicy francuscy) , ale czy to zbyt wysoka cena za poczucie bezpieczeństwa jakie daje ochrona silniejszego? Od setek lat pozbawieni naturalnych barier granicznych, z państwem ulokowanym na płaskich nizinach w środku Europy jesteśmy wygodnym polem bitwy kolejnych wojen. Dokąd jaka armia by nie szła, czy to Napoleon na Moskwę, czy Moskwa na Berlin, zawsze jej przez Polskę po drodze. Może więc lepiej by się oddać w opiekę i na służbę Moskwie lub Berlinowi?
A jeżeli czujemy się mającą poczucie wspólnoty zbiorowością (ktoś powiedziałby „narodem” ale komu innemu zaraz mogłoby się to z „faszyzmem” skojarzyć) i chcielibyśmy móc o sobie decydować? A to w tym celu musimy mieć odpowiednie do tego narzędzia. Czyli państwo. I to nie państwo malowane, trwoniące suwerenność na prawo i lewo, z symboliczną armią, udawaną służbą zdrowia, przestraszonymi policjantami i ministrem spraw zagranicznych markującym prowadzenie polityki zagranicznej za pośrednictwem Twittera, tylko państwo realne. Takie, które dysponuje skutecznymi narzędziami realizacji interesów wspólnoty, której jest emanacją. To zresztą wcale nie stoi w sprzeczności z paneuropejską współpracą, dookoła nas istnieją silne państwa, które w jej ramach, doskonale sobie z obroną interesów własnych wspólnot radzą.
A jeżeli już wiemy, ze chcemy mieć państwo i to państwo, które posiada realny wpływ na własny los jasnym staje się, że powinno posiadać dwie rzeczy. Instytucje i szacunek innych państw. Instytucje są uosobieniem woli wspólnoty, jeśli są silne w odpowiedni sposób potrafią ją realizować. Państwo musi umieć obronić swoje instytucje, bez nich nie istnieje. Niezależnie od wewnętrznych konfliktów obrona własnych instytucji leży w najgłębszym i najbardziej żywotnym interesie państwa. A szacunek? Czy szacunek bierze się z poklepywania po ramieniu i zapewnień o tym jacy jesteśmy poczciwi i spolegliwi? Być może w przypadku jednostek czasem się bierze, ale w przypadku wspólnot bierze się raczej z poczucia, że obdarzany szacunkiem potrafi o swoje interesy zadbać.
W wyniku katastrofy smoleńskiej nastąpiła dekapitacja wielu instytucji państwa polskiego. Zginęli prezydent, generałowie, posłowie i wielu innych. Okazało się, że państwo polskie nie potrafiło obronić swoich instytucji. Co więcej sprawia wrażenie jakby nie było zainteresowane wyjaśnieniem okoliczności ich katastrofy a co za tym idzie wyciągnięcia wniosków z tego co się stało. Czy takie państwo można traktować poważnie, czy wzbudza ono szacunek? Odpowiedzią jest to jak został potraktowany Sikorski kiedy poprosił baronessę Ashton o poruszenie kwestii zwrotu wraku w rozmowach z Ławrowem. Lub to w jaki sposób grają z nami Rosjanie samym wrakiem czy zdjęciami ofiar wypuszczanymi do internetu. A to zapewne nie koniec. Skoro okazało się, że można nam pluć w twarz a my będziemy udawali, że deszcz pada, można z nami zrobić wszystko. Jeśli nie chcemy powolnego lub mniej upadku państwa musimy odwrócić ten proces, przywrócić powagę. Dlatego właśnie katastrofa smoleńska niezależnie od kosztów musi być dogłębnie wyjaśniona, winni powinni być ukarani a wnioski na przyszłość wyciągnięte.
Imputuje pan, P. Redaktorze innym irracjonalne pobudki. Tymczasem to pan i panu podobni pisząc o „apostazji” Piechy i Girzyńskiego, plotąc androny o różnego rodzaju „wiarach” i niewiarach” w zamach, używając określeń typu „To, że to nie był zamach jest oczywiste dla ludzi o zdrowych zmysłach” (a niby na jakiej podstawie? Na tej, że grupa panów bez dostępu do głównych dowodów i nie potrafiących zmierzyć głupiej brzozy tak powiedziała? Czy po prostu bardzo wam na tym zależy?) udowadnia, że kieruje się bardziej instynktem stadnym niż chłodną kalkulacją. Każdego kto ośmieli się wątpić w obowiązującą, według was, doktrynę wrzucacie do wygodnego worka z helem i bombami termobarycznymi. Czy to źle świadczy o nas? Nie sądzę, to raczej świadczy o zwapnieniu pana, i panu podobnych, umiejętności analitycznych.
Z poważaniem.
Inne tematy w dziale Polityka