Warto zastanowić się z jakimi skutkami należy się liczyć zależnie od wygranej/przegranej Ukrainy.
Obie strony konfliktu (mowa o USA i Rosji - bo Ukraina jest pionkiem w tej grze) nie dopuszczają myśli o własnej przegranej. Jednak konflikt nie może się ciągnąć w nieskończoność. Miejmy taką nadzieję, bo przeciąganie MUSIAŁOBY skończyć się III WŚ o niewyobrażalnych skutkach.
Oczywiście - zakończenie konfliktu zostanie przedstawione jako zwycięstwo stron tyle, że warto rozważyć , co ono będzie oznaczało dla Europy (sprawę przemiany świata z tego wynikającej - na razie można pominąć.
Wygrana Ukrainy - nie będę prorokiem jeśli stwierdzę, że to najbardziej korzystnie wynegocjowane przez obecny rząd Ukrainy warunki zakończenia konfliktu. Już samo utrzymanie się obecnych władz - należy uznać za sukces.
Czyli - "w ręce " Rosji przechodzą tereny obecnie zajęte + skrawki regionu Donieckiego i Ługańskiego. Ukrainie udaje się zablokować zamiar przejęcia reszty terenów zamieszkałych przez większość rosyjskojęzyczną.
Jaki "start" ma to państwo? Niezależne źródła mówią o ok. 200 000 trwale wyeliminowanych, a do tego zwykle dodaje się 3 - krotną liczbę poszkodowanych. Populacja w kraju zmniejsza się do około 20 mln mieszkańców (wątpliwe, aby znaczna część emigracji chciała wrócić do zrujnowanego kraju). To wojenna trauma "założycielska".
Wobec zniszczeń wojennych - potrzeba będzie środków na odbudowę. I należy sobie zdawać sprawę, że zaletą obecnej ekipy jest "posiadanie" zapewnień o pomocy Zachodu. (Należy się liczyć z tym, że Zachód, po wynegocjowaniu pokoju będzie dążył do zmiany ekipy u władzy - aby nie mieć zobowiązań).
Tymczasem Europa nie będzie dysponowała nadwyżką środków, a wręcz sama doświadczy problemów gospodarczych. Główne będą wynikały z wysokich cen energii, utraty rynków zbytu wynikający z zapoczątkowanej konfliktem przemiany kooperacji w gospodarce światowej, co wobec wzrostu kosztów produkcji będzie zabójcze. Do tego należy liczyć się z falą migracji z północnej Afryki , co wynikać będzie z niedoborów żywności wynikających z braku dostaw z Ukrainy.
Można się pokusić o stwierdzenie, że ta sytuacja jest docelowo mało korzystna dla Europy, ale i dla Ukrainy; takie rozwiązanie będzie zawierało zarzewie konfliktu. Dalej będzie dążenie do "odzyskanie" utraconych ziem, a jednocześnie niestabilność sytuacji warunkuje niechęć do dużych inwestycji. Europa odzyska częściowy dostęp do surowców z Rosji, ale tu także istotny będzie spadek zaufania.
Rosja akceptując ten stan rzeczy musi liczyć się z powstaniem wewnętrznej opozycji, gdzie zarzutem będzie "niedokończenie" rozwiązania kwestii ukraińskiej mimo olbrzymich kosztów, a do tego przejęcie terenów wyniszczonych walkami. Rosja musiałaby samodzielnie (bez wsparcia z Zachodu, bo blokady współpracy dalej by się utrzymywały) odbudowywać nowo przyłączone tereny.
Polska , wobec zobowiązań, udzielałaby wsparcia Ukrainie, co byłoby dużym obciążeniem dla gospodarki, a do tego utrzymane byłoby "dozbrajanie", co także stanowi poważne wyzwanie.
Rozważmy zatem skutki "przegranej" Ukrainy.
Co będzie przegraną tej ekipy? Oddanie większości terenów Zadnieprza + Noworosja (prawdopodobnie Rosja nie będzie występować o rejon Odessy). Te tereny albo zostaną włączone do Rosji, albo powstanie tam odrębna państwowość. Można sądzić, że raczej to pierwsze - nowa państwowość jedynie jako twór przejściowy.
Należy się liczyć z tym, że obecna ekipa bardzo szybko musiałaby być zastąpiona inną - możliwe "rozliczenia " wewnętrzne. W "ręku" Ukrainy pozostają tereny dawnej Małorosji i Zachodniej Ukrainy (dawnych Kresów polskich). Do tego rejon Odessy i Zakarpacie. Niewykluczone, że może wystąpić tendencja do separatyzmu, a przynajmniej utworzenia formy federacyjnej o dużej samodzielności regionalnej.
Tak powstałe silnie okrojone państwo miałoby duże szanse na stworzenie spójnej odrębności przy odrzuceniu nacjonalno-nazistowskich zasad.
Do tego, wobec stabilnych (relatywnie) relacji z sąsiadami wystąpiłaby wola inwestowania, co pozwoliłoby w miarę szybko odbudować zniszczenia. W dalszym ciągu taka Ukraina miałaby duży potencjał gospodarczy - zarówno bogactwa naturalne jak i żyzne ziemie, co pozwoliłoby na budowę dobrobytu mieszkańców.
Polskie wsparcie miałoby silniejsze osadzenie społeczne wynikające z osłabienia animozji. Ukraina w większym stopniu byłaby otwarta na przyjmowanie polskich rozwiązań organizacyjnych.
Także Europa Zachodnia łatwiej "strawiłaby " przemiany wobec mniejszej nieufności na linii EU - Rosja.
Największym "przegranym" byłyby tu USA, gdyż musiałyby praktycznie wycofać się z Europy. Tu pytaniem jest, czy USA są już gotowe do takiego rozwiązania?
A jak potoczą się zdarzenia? Tego będziemy świadkami. Oby nie uczestnikami.