Z racji rodzinnych powiązań, w okresie Godów, zdarzyła mi się okazja porozmawiać z osobami mieszkającymi w rejonie podmoskiewskim, a nie związanych z tamtejszym systemem władzy. Ot, normalni obywatele i ich doświadczenia związane z obecną sytuacją. Czyli zarobki, zaopatrzenie, odczucia związane z dostępem do informacji itd.
Porównań dokonywaliśmy względem sytuacji sprzed 5 lat (wtedy byliśmy w Moskwie i naoczne obserwacje mogą tu być pewnym odniesieniem).
Wówczas, w mojej ocenie, poziom życia mieszkańców Moskwy i otaczających suburbii był zbliżony, a nawet można powiedzieć, że nieco wyższy (oceniam na ok. 20 %), niż w rejonie Warszawy. Zaznaczam, takie były moje odczucia nie poparte żadnymi statystykami itp. Przekonanie tworzone na podstawie rozmów i obserwacji, a dotyczące nazwijmy to, zainteresowań materialnych. Czyli sferą rozważań o zaopatrzeniu i możliwości nabywania towarów dostępnych na rynku, a będących w zasięgu możliwości nabywczych.
W stosunku do tamtego czasu wg oceny moich rozmówców, ten poziom możliwości zaspakajania potrzeb spadł o około 40 % i obecnie sytuuje się sporo niżej niż "warszawskie" możliwości. Daje się odczuć braki szczególnie w zakresie dostępności warzyw i owoców, ale braki są też w innych asortymentach.
Na pytanie, czy zauważalne są rosyjskie zamienniki towarów (sytuacja pobudza przecież do własnej produkcji), padło stwierdzenie o bardzo niskiej jakości, co wydaje się naturalne.
I to jest jedna strona problemu. Embargo dotknęło dość boleśnie społeczeństwo rosyjskie. Druga strona - to sposób odbioru zaistniałej sytuacji.
Tu sprawa jest jednoznaczna: jest bardzo silna konsolidacja społeczeństwa, gdzie za niedogodności nie wini się władz, a międzynarodowe intrygi. Rosjanie czują się jak ludzie w oblężonej twierdzy, a ich stosunek do innych na takich kryteriach się opiera.
Owszem, zauważane jest pojawianie się cenzury, czy ogólnie, brak dostepu do informacji alternatywnej, ale tłumaczone to jest okolicznościmi.
Jak zatem oceniać zaistniałą sytuację z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski?
W mojej ocenie - polityka zarówno poprzednich władz jak i obecnych, kontynuujących poprzednią linię, a nawet ją zaostrzająca, jest sprzeczna z Polską Racją Stanu, gdyż nie prowadzi do zwiększenia bezpieczeństwa, a wręcz zwieksza zagrożenie.
Dlaczego?
Sankcje praktycznie nie dotyczą, albo nie mają wpływu na rosyjski kompleks militarny. Natomiast mocno uderzają w społeczeństwo rosyjskie, co powoduje nastroje niezadowolenia i niechęci kierowanej do narodów ościennych, a w szczególności tych najbliżej mieszkających. Postawy te oceniane są jako świadomie wrogie i wymagające reakcji jeśli pojawią się po temu okoliczności.
W efekcie - nic nie zyskujemy, sporo tracimy (współpraca zwłaszcza w zakresie eksportu produktów rolnych, a importu surowców). Najgorsze jest jednak powiększanie się animozji społecznych. Bo wiadomo to i tam, i tu, że "rząd się wyżywi", a w razie potrzeby rządzący zrobią voltę i się dogadają. Natomiast skłócenie narodów może mieć dłuższe i bardziej kłopotliwe następstwa.
Zaszłości historyczne nie są przesłanką do łatwego budowania zaufania. Raczej przeciwnie. Jednak świadome podsycanie animozji - to nie jest dobra prognoza na przyszłość. Takie działania, zwłaszcza prowadzone w sposób albo nieprofesjonalny, albo świadomie jątrzący, a nie skutkujący uzyskaniem realizacji celu, nie mogą (nie powinny) mieć akceptacji społecznej. Chyba, że celem jest unicestwienie Narodu.
członek SKPB, instruktor PZN, sternik jachtowy. 3 dzieci - dorośli. "Zaliczyłem" samotnie wycieczkę przez Kazachstan, Kirgizję, Chiny (prowincje Sinkiang, Tybet _ Kailash Kora, Quinghai, Gansu). Ostatnio, czyli od kilkudziesięciu już lat, zajmuję się porównaniami systemów filozoficznych kształtujących cywilizacje. Bazą jest myśl Konecznego, ale znacznie odbiegam od tamtych zasad. Tej tematyce, ale z naciskiem na podstawy rzeczypospolitej tworzę portal www.poczetRP.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo