Partisan gardening Partisan gardening
2108
BLOG

Niemcy dyskutują o islamie i pragną przyjaźni z Rosją

Partisan gardening Partisan gardening Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

  Nie wszystko idzie gładko w nowym niemieckim rządzie, pojawiają się różnice poglądów. Nowy minister spraw wewnętrznych, szef partii CSU - Horst Seehofer, zaprzeczył obowiązującemu stwierdzeniu Merkel, że „islam należy do Niemiec”. A świeżo powtórzył swoje stanowisko w wywiadzie dla Die Welt:

 „Nikt nie może kwestionować jakie są nasze korzenie.Nikt nie może poważnie zaprzeczyć, że Niemcy są historycznie i kulturowo chrześcijańsko-żydowskie, a nie islamskie. Jest to dla mnie kluczowe, jeśli chodzi o kwestię tego, co należy do Niemiec. Tak jak dla mnie jest oczywiste, że duża liczba miłujących pokój muzułmanów w Niemczech należy do nas. " 

"Islam nie należy do Niemiec" - dzięki temu oświadczeniu nowy minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer dzieli społeczeństwo niemieckie. Teraz zbiera ostrą krytykę od SPD, Partii Lewicy i Zielonych.

  Seehofer odpowiedział bezpośrednio na krytykę ze strony socjaldemokratów: "Nikt nie może kwestionować, skąd mamy swoje korzenie i co historycznie nas ukształtowało. Zamiast pracować nad pojedynczymi zdaniami, SPD powinna pomóc pokonać podział społeczeństwa i wzmocnić spójność naszego społeczeństwa. W każdym razie nie jestem gotowy zaakceptować tego, że ekstremiści, czy to w prawo, czy w lewo, nadal otrzymują wsparcie ". 

  Słowa te wywołały sprzeciw Merkel. Mówi się, że Bawarczyk chce w ten sposób odzyskać elektorat, który przeszedł do opozycyjnej antyislamskiej Alternatywy dla Niemiec (AfD). Także w samej partii Merkel, CDU,  pojawia się rysa i już nie wszyscy posłowie zgodnie bojkotują AfD. Postulat tej ostatniej by przywrócić kontrolę granic nie został przez wszystkich koalicjantów w Bundestagu odrzucony - troje posłów koalicji rządzącej wstrzymało się od głosu. To kolejny sygnał, że Merkel nawet we własnych szeregach nie ma już pełnego poparcia. Już sam moment ponownego wyboru kanclerz pokazał, że nawet w jej własnej partii nie wszyscy popierają jej kandydaturę - aż 35 posłów CDU nie zagłosowało za wyborem Merkel. Naiwna wiara, że deklaracjami da się ujarzmić radykalny islamizm czy też rezygnując z własnej tożsamości pozyskać przychylność - nie znajduje potwierdzenia w nastrojach społecznych. Niemcy i bez tego mają problemy z własną tożsamością.

   Ujawniło się u naszych sąsiadów inne ciekawe zjawisko.Według przeprowadzonych badań większość obywateli Niemiec, ok. 58%, chce przyjaźni z Rosją i to pomimo ostatnich dramatycznych wydarzeń. Najwięcej zwolenników Rosji jest na terenie byłej NRD, pośród zwolenników AfD, jest ich najwięcej, bo ponad 70 %. 

    Gdy mówi się w Niemczech o Polsce to zwykle nie podoba się tam nasz upór w sprawach uchodźców a koronne medialne argumenty o "problemach z praworządnością" są w mediach nieustannie powtarzane. Takie zagadnienia w ogóle nie przeszkadzają i nie są brane pod uwagę, gdy chodzi o postrzeganie Rosji. Jedni mówią o winie wobec Rosji za krzywdy II wojny wyrządzone przez Niemcy, które teraz przyjaźnią trzeba spłacić, a inni są bardziej szczerzy i łakomie patrzą na rosyjskie bogactwa naturalne. Jednak występująca u czołowych demokratów Europy, za jakich Niemcy się uważają, ta bezkrytyczna miłość do Rosji jest objawem jakiejś schizofrenii. To uczucie dominujące ponad rozumem, ponad obiektywną oceną poczynań władz rosyjskich wobec wartości na jakie świat zachodni się powołuje. 

    Bardzo ciekawego wywiadu dla Deutsche Welle udzielił Michaił Chodorkowski. Były szef Jukosu i były więzień posłany do łagru przez Putina, powiedział : 

DW : "Czego oczekuje pan od Niemiec?

Do dziś wciąż słyszę, że Putin jest gwarantem stabilności w Rosji. Tych którzy tak mówią, po orędziu do narodu, po Litwinience, po Skripalu i innych morderstwach, chciałbym zapytać, czy na tym właśnie polega stabilizacja. Niemieckim liderom chciałbym powiedzieć, że powinni rozróżniać między opinią swojego społeczeństwa i opinią grup w Niemczech, które są finansowane przez Kreml.

DW : Czy oznacza to, że dostrzega pan wpływy rosyjskich pieniędzy w Niemczech?

Nie mówię o pieniądzach Kremla, przy pomocy których w bezprawny, skorumpowany sposób wpływa się na małe grupy, lecz o wpływie na niemieckich polityków, co powinno się skończyć albo powinno zostać zbadane."

   Wydaje się, że jest to z jednej strony wpływ wiernej Rosji emigracji rosyjskich Niemców z lat 90 tych, u której nie przeminęła tęsknota za krajem młodości, a z drugiej propagowana w mediach sympatia dla właścicieli Gazpromu i innych intratnych interesów z Rosją - które w społeczeństwie niemieckim zrobiły swoje. 

   Ani wojna na Ukrainie, ani w Syrii w jakich Rosja bierze udział nie poruszają sumień Niemców. Nie dociera do nich potrzeba lojalności europejskiej z Brytyjczykami ani też świadomość, że rosyjski przywódca zagraża stabilności zachodniego świata. Niemcy dali się uwikłać złudzeniu, że mogą być sprytniejsi i ich jako takich lojalność nie obowiązuje. Otrucie agenta Skripala, atak bronią chemiczną na terenie obcego państwa, który także przypomina podobne  ataki na ludność cywilną w Syrii oraz inne liczne a nie wyjaśnione zabójstwa w Wlk. Brytanii - niczego Niemców nie nauczyły, niczego nie uświadomiły. Pomysły na sankcje wobec Rosji, czy to by zamrozić stosunki z Moskwą czy zbojkotować Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w Rosji w ramach tych sankcji - jako pierwsza głośno odrzuciła Merkel. Choć Niemcy z pozoru zgodnie przyłączyły się do głosów oburzenia Wlk. Brytanii, Francji i USA. Słowa szefa NATO Stoltenberga, że Rosja jest coraz bardziej agresywna i nieprzewidywalna - jeszcze do powszechnej świadomości Niemców nie dotarły. Bezczelna dzisiejsza wypowiedź rosyjskiego ambasadora przy UE, że trucizna użyta wobec Skripala pochodzi z brytyjskiego laboratorium przypomina o stałej strategii polityki Putina:  kłamiemy wam w żywe oczy i co nam zrobicie?

  Poważna niemiecka prasa zauważyła ten syndrom sztokholmski niemieckiego społeczeństwa i zaczęła pracować nad tym niebezpiecznym "rosyjskim oczarowaniem" panującym w kraju ale nie jest to proces łatwy do odwrócenia, wymaga czasu. Dramatycznie wzrosła natomiast liczba Niemców emigrujących do bezpieczniejszych rejonów świata. W zeszłym roku było to niemal 300 tys.osób, a gdy się weźmie pod uwagę fakt, że emigrują najzdolniejsi i najlepiej wykształceni, którzy łatwo znajdą sobie zatrudnienie zagranicą, to te straty dla naszego sąsiada są jeszcze poważniejsze.

     Wielotysięczna demonstracja Kurdów, jaka przetoczyła się wczoraj przez ulice  Hannoveru w proteście przeciw Turcji oraz sprzedawaniu przez Niemcy broni dla tureckiej armii - to już typowy przykład wewnętrznych napięć jakie przeniosły się do Niemiec wraz z napływem ogromnych rzesz skłóconych ze sobą narodów i stale trwałej ich wzajemnej wrogości.  To już niemal nieodłączny element niemieckiego krajobrazu.

   W przededniu wizyty Merkel w Polsce ujawniają się wyraźniej i inne poważne problemy wewnętrzne Niemiec. Dotychczas głośno było o zwalczaniu w Niemczech  prawicowego ekstremizmu. Lekceważono natomiast ekstremizm lewicowy, który drastycznie się ujawnił podczas dewastowania Hamburga w czasie zeszłorocznego szczytu G20.  Teraz okazało się, że tenże ruch przygotowuje się do poważniejszych ataków. 

   W ostatnich dniach w Turyngi detektywi policyjni znaleźli w czterech mieszkaniach ponad sto funtów chemikaliów, mobilną fabrykę bomb i materiały wybuchowe. Szlak prowadzi w tym przypadku do antyfaszystów - do tzw. Antify. Jednym z dwóch oskarżonych w tej sprawie okazał się  uhonorowanym przez państwo dwa lata temu za zaangażowanie przeciwko neonazistom. Pojawiła się zatem w dawnej NRD radykalna lewicowa komórka terrorystyczna. - pisze Die Welt. 

  Frankfurter Allgemeine Zeitung opublikował przychylny premierowi Morawieckiemu artykuł - nareszcie spoglądając ludzkim okiem na osobę i życiorys polskiego Premiera. Nie należy dawać się zwodzić niemieckim manipulacjom. Prasowa łaskawość wynika raczej z faktu, że niemieckiemu rządowi nie idzie łatwo ani u siebie ani też w Europie. Minister Seehofer krytykując paternalizm KE w stosunku do poszczególnych państw wskazuje także, że chce innej polityki swojego niemieckiego rządu wobec sąsiadów.

   Warszawa, witając kanclerz Niemiec, powinna pokazać, że jest świadoma poważnych problemów społecznych, z jakimi boryka się jej kraj i wyrazić swoje zaniepokojenie sytuacją za naszą zachodnią granicą. 

------

http://fakty.interia.pl/raporty/raport-unia-europejska/aktualnosci/news-szef-niemieckiego-msw-krytykuje-ke,nId,2558398

Próbuję zrozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka