Angela Merkel udzieliła wywiadu kanałowi internetowemu Partizan, w którym podzieliła się spostrzeżeniami na temat powodów rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Była kanclerz, odpowiedzialna m.in. za epokę resetu w relacjach Unii Europejskiej z Moskwą, a także budowę gazociągów Nord Stream, obwiniła Polskę i kraje bałtyckie za agresję Kremla z 2022 roku.
Angela Merkel odniosła się do wydarzeń z 2015 roku, kiedy jako kanclerz Niemiec współtworzyła tzw. porozumienie mińskie, mające na celu zakończenie walk w Donbasie po aneksji Krymu. Przyznała, że nie było ono doskonałe, ale – jak powiedziała – "doprowadziło do pewnego uspokojenia i dało Ukrainie możliwość, by zebrać siły i stać się innym krajem”.
Niemcy niewinne, za to Polska i kraje bałtyckie - tak
Była kanclerz wspomniała, że w połowie 2021 roku dostrzegła zmianę w postawie Władimira Putina. - W czerwcu 2021 roku poczułam, że Putin nie traktuje już poważnie porozumienia mińskiego. Dlatego chciałam nowego formatu, w którym moglibyśmy rozmawiać z Putinem bezpośrednio jako Unia Europejska - powiedziała.
Według Merkel jej pomysł nie zyskał jednak poparcia w całej Unii. - Przeciwko [mojej propozycji] były przede wszystkim państwa bałtyckie, ale także Polska. Te cztery kraje bały się, że nie będziemy mieli wspólnej polityki wobec Rosji - dodała.
Merkel wskazała, że brak zgody na stworzenie nowego kanału dialogu z Moskwą miał poważne konsekwencje. - W każdym razie do tego nie doszło. Potem odeszłam z urzędu i rozpoczęła się agresja Putina - stwierdziła.
Była kanclerz po raz kolejny powiązała też wybuch wojny z pandemią COVID-19, twierdząc, że lęk Putina przed zakażeniem doprowadził do ograniczenia kontaktów z Zachodem. - Putin nie wziął udziału w szczycie G20 w 2021 roku, bo tak obawiał się pandemii koronawirusa. Nie mogliśmy się już spotykać, ponieważ Putin bał się pandemii (...). Wideokonferencje nie wystarczały. Dlatego koronawirus spowodował, że Rosja tak bardzo się zradykalizowała i ostatecznie zaatakowała Ukrainę - przekonywała Merkel.
Kłamstwa i manipulacje Merkel
Niemiecki dziennik "Bild" zauważył, że interpretacja Merkel jest de facto kłamliwa. Przypomniano, że rosyjska agresja na Ukrainę trwała już podczas jej urzędowania – od 2014 roku, po zajęciu Krymu i wybuchu wojny w Donbasie. Co więcej, od wiosny 2021 roku Rosja prowadziła masowe przerzuty wojsk w kierunku ukraińskiej granicy, przygotowując się do pełnoskalowej inwazji. Jesienią tego samego roku Rosja celowo we wspólpracy z Białorusią przerzucała pod polską granicę nielegalnych imigrantów w ramach operacji "Śluza". Miała ona wytworzyć kryzys na wschodniej flance NATO i prawdopodobnie niechęć do przyjmowania uchodźców z Ukrainy kilka miesięcy później, gdy Kreml zaatakował Kijów.
Według "Bilda" Merkel w wywiadzie próbuje przedstawić wydarzenia tak, jakby odrzucenie jej pomysłu rozmów z Putinem przez Polskę i państwa bałtyckie doprowadziło do zerwania kontaktów dyplomatycznych między Rosją a Unią Europejską - a to z kolei miało otworzyć drogę do agresji.
Dziennik podkreśla jednak, że rzeczywistość była bardziej złożona, a decyzje Kremla o napaści na Ukrainę wynikały z długoletniej strategii ekspansji i prób podporządkowania sobie Kijowa, nie zaś z braku rozmów z Zachodem. Czego nie wspominała Merkel? Faktu, że z Putinem próbował mediować kilka razy przed inwazją z lutego 2022 roku Emmanuel Macron - niejakow imieniu Unii Europejskiej. Prezydent Francji próbował odżegnywać go od ataku na Ukrainę, ale bezskutecznie.
Fot. Angela Merkel, była kanclerz Niemiec/PAP/EPA
Red.
Inne tematy w dziale Polityka