I tak minął wieczór, Barcelona przegrała z kretesem ze średnią paryską drużyną. Po meczu w Paryżu wydaało się że coś w Kataloni drgnęło. Nic z tych rzeczy, po zdobyciu bramki młodzież pana Xawiego zgasła, wróciły stare demony, wróciła łatwość jaką mają w utracie goli. W zasadzie to FCB powinna stracić jeszcze ze 3 gole. Niemoc tej drużyny poraża, w zasadzie wyglądało to tak jakby od zdobycia bramki na 1:0 grali w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Araujo rzeczywiście grali w osłabieniu. Czy tam był faul, kwestia wątpliwa, faktem jest że przeciwnik teatralnie upadł,.czy za to należała się czerwona kartka? wątpliwe, ale sędzia wypełnił zadanie postawione przez szejków
Trudno oceniać drużynę gdy gra w osłabieniu, ale Barcelonę łatwo bo zawsze wygląda tak jakby w obronie miała o jednego zawodnika mniej.