Śpiewaj więc, tańcz, pij, graj i żyj.
Faktycznie trudny temat. Szczególnie że znany nam powierzchownie, bo nikt z nas zapewne nie może za wiele powiedzieć o nich samych. Jedynie z obserwacji zachowań czy zasłyszanych, często niesprawiedliwych ocen. Leszek po tym wstępie spojrzał po nas, jakby poczuł się trochę zmieszany swoją lakoniczną wypowiedzią.
Piotr nie miał takich oporów - ja ich po prostu nie cierpię i tyle.
Siedzący naprzeciwko mnie Radek wziął Romów w obronę. Zapytam wprost - zwrócił się do Piotra - nie cierpisz, bo..?
Na odpowiedź Piotra nie trzeba było czekać. Nie cierpię, bo moja cała rodzina ich nie cierpi. Na dodatek mieszkałem jakiś czas obok tych ludzi i dostatecznie dużo się napatrzyłem, by tak właśnie traktować. Nie polubię nigdy Cyganów.
Niedobrze z tobą - powiadam - a ty zdaje się że co niedzielę chodzisz do Kościoła? - dopytuję Piotra.
No i co z tego, że chodzę - wolno mi - odburknął Piotr.
A pewno, że ci wolno - odpowiadam. Jednak zdecydowana większość polskich Romów, to katolicy, wierzący w tego samego, co ty Boga. No więc jak godzisz poprawność chrześcijańską z tak okazywaną pogardą wobec swoich bliźnich?
Tutaj wtrącił się Leszek - "Kościół Cygana ze słoniny zbudowany" i "W co wierzysz Cyganie? W co każesz Panie" - tak powiadają o tej ich wierze...
Wiem, wiem - specyfika wiary Romów polega na tym, że dostosowują się do tej wiary, jaka panuje w kraju, w którym się osiedlili. Możemy spotkać Roma katolika, prawosławnego, protestanta czy muzułmanina. W Polsce zatem, większość Romów to katolicy. W Rumunii, Bułgarii i Macedonii to prawosławni oraz muzułmanie - wygłaszam kolejne mądrości nabyte z lektury podlinkowanego wyżej opracowania. Lecz wiem również, że pomimo różnych grup etnograficznych jakie zamieszkują Polskę, to kiedy po rozpadzie ZSRR napłynęła nowa fala imigrantów, a do nas przybyła wtedy liczna grupa Cyganów rumuńskich, „nasi” Cyganie zachowali dużą ostrożność, wręcz nieufność i nie zidentyfikowali się z nimi. Tak jest do dnia dzisiejszego. A ja ich lubię - ciągnę swoją przydługą już wypowiedź. Prawdopodobnie wiąże się to z tym, że pamiętam ich jeszcze z dzieciństwa, kiedy tabor cygański [trzy wozy] corocznie zatrzymywał się na jakiś czas niedaleko mojego rodzinnego domu. Działo się to na przełomie lat 40/50 ubiegłego wieku w okolicach Gorlic. I zawsze na wiosnę wyczekiwałem ich przybycia, podglądając niekiedy z ukrycia ogniskowe przyśpiewy. A nawet zachodząc do nich jawnie. Uważam ich za bardzo utalentowany naród, nie mający swojej Ojczyzny. Na koniec przytoczę wam jeszcze coś z mojej karteczki:
„Kiedy Pan Bóg rozdawał narodom ziemię, Cygan spał w słońcu. Gdy się obudził, stwórca nie miał żadnego skrawka dla niego. Dał mu więc tylko talent i mądrość, żeby mógł żyć między innymi narodami, zachowując tradycję, kulturę i język (…)
(ze starej bajki cygańskiej)”
I tak, w nieco zadumanych nastrojach zamówiliśmy kolejną porcję piwa...