Przed tygodniem dyskutowano o legalnosci dzialan ABW, ktora odebrala ekipie "Misji specjalnej" sprzet. Tlumaczenie ABW podwazal od strony pawnej profesor Marian Filar:
"(...)Zdaniem prokuratora, ekipa TVP nie mogła bez zgody prokuratury filmować czynności procesowych. Problem jednak w tym, że artykuł, na który powołuje się prok. Majewski, mówi o "publicznym rozpowszechnianiu", a nie rejestrowaniu wiadomości z postępowania przygotowawczego.(...)
Profesor Filar mówi wprost: - Tok rozumowania ABW trudno jest bronić. Żeby doszło do przestępstwa muszą być spełnione przesłanki przygotowania i usiłowania rozpowszechniania materiału z czynności prowadzonych przez ABW. To co działo się w miejscu przeszukania było ze strony dziennikarzy co najwyżej niekaralnym przygotowaniem do ujawnienia treści, a nie karalnym usiłowaniem. Do złamania prawa zatem jeszcze nie doszło, przynajmniej jeżeli brać pod uwagę artykuły, na które powołuje się ABW.(...)"
Teza o nieuprowanionym odebraniu sprzetu byla uzywana przez obroncow dzialania dziennikarzy. Tymczasem bohater calej sprawy, pan Baczek, mowi w wywiadzie (jakos pominietym przez media) dla Gazety Polskiej:
"(...)Ja, zamknięty w pokoju, słyszałem z kuchni dziwne krzyki. Chyba dziennikarzy. Nagle wszedł jeden z funkcjonariuszy i zasugerował, aby włączyć na pełną moc telewizor, który miał spełniać rolę zagłuszarki. Dwukierunkowej, żeby dziennikarze nie słyszeli nas, a my – ich krzyków. Mogłem wybrać program zagłuszający, więc wybrałem TVP Info. W pewnym momencie zobaczyliśmy korytarz mojego domu, funkcjonariuszy. Zorientowaliśmy się, że redaktor nadawał na żywo. Rzeczywiście – to była transmisja na żywo z czynności procesowych w moim domu. Zakończyła ją ABW, gdyż zabrała kamerę.(...)"
Jesli wierzyc Baczkowi, ABW postapila zgodnie z prawem ...
www.tvn24.pl/12690,1549734,wiadomosc.html
wiadomosci.wp.pl/kat,9932,wid,9973442,wiadomosc.html?P%5Bpage%5D=3
