Robert Kocyan Robert Kocyan
211
BLOG

Choroba słabego charakteru.

Robert Kocyan Robert Kocyan Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Nowocześni inżynierowie od reperowania dusz, za splendor, zaszczyty i oczywiście pieniądze, chętnie wmówią każdemu, że jest chory. Paranoiczna cywilizacja w której żyjemy, co rusz rodzi naukowe autorytety, które chętnie ogłoszą, że to co dawniej było uważane tylko za wadę charakteru, dzisiaj jest chorobą cywilizacyjną, albo przynajmniej jakimś syndromem. Tęgim głowom ze świata psycho-nauki udało się przekonać ludzi o tym, że jeżeli ich dziecko jest bystre i energiczne to nie jest normalne, tylko cierpi na ADHD. Leniwym szczeniakom, które czytanie uważają za nudne i którym nie chce się pisać, wystawia się diagnozę o dysleksji i dysgrafi i zwolnienia z lekcji wuefu, żeby się lenie - broń Boże - nie spociły. Sytuacja ta sprawia, że wchodzące teraz w dorosłość pokolenie, jeszcze przed podjęciem jakiejkolwiek pracy, ma dolegliwości typowe dla dawnych rencistów, czyli wady wzroku, kręgosłupa i nadwagę. Otyłość została nazwana chorobą cywilizacyjną, pomimo tego, że w przytłaczającej większości przypadków, wynika wyłącznie ze złych nawyków żywieniowych, a osoby które naprawdę cierpią na choroby wywołujące otyłość, stanowią znikomy procent, spośród tych którzy borykają się z tym problemem. Najbardziej hołubioną elitą paranauki są psychologowie, chociaż są hochsztaplerami równie zbędnymi jak księża i politycy, to ich rola w naszym społeczeństwie ciągle rośnie. Znam dwie osoby, które walcząc z depresją, postanowiły skorzystać z usług psychologów i które srogo się na nich zawiodły. Jedna znajoma zrezygnowała już po pierwszej wizycie, bo facet nie dość że opowiadał oczywiste komunały, to jeszcze robił to bez przekonania. Kolegę tak bardzo drażnił, brak wyobraźni u psychologa i jego miałkość intelektualna, że zaczął z niego w żywe oczy kpić, opowiadając niestworzone historie w które tamten uwierzył. Znajomy go podsumował stwierdzając, że miał cienki bajer jak prowincjonalny proboszcz, namawiający do wstrzemięźliwości seksualnej przed ślubem. Psychologia to pseudonauka, która ma więcej wspólnego z okultyzmem niż z medycyną. Uważam że wszystkie nałogi, wynikają ze słabości charakteru, która powoduje psychiczną rozlazłość, skutkującą użalaniem się nad sobą - to nie choroba tylko wada, którą można skorygować. Nasz charakter nie jest cechą wrodzoną, tylko czymś co się kształtuje przez całe życie, więc w każdym momencie swojego życia, możemy na niego wpłynąć zmieniając go. Oczywiście, ludzie którzy na własną rękę, wzmacniają swój charakter są bardzo niewygodni dla tych wszystkich, psychologicznych szych bo nie uznają autorytetu ich pseudonauki. Mój kontakt z psychologiem, polegał na tym, że swego czasu malowałem mieszkanie pewnej psycholożce, którą czasem można zobaczyć w telewizji. Przy bliższym kontakcie, kobieta ta robiła wrażenie osoby niepewnej i zahukanej, w ręce której nie powierzyłbym nawet mojego psa Buby, by wyprowadziła go na spacer - nie mówiąc już o zawartości mojej duszy i portfela. Być może,  sprawdza się tutaj złośliwe powiedzenie, że na psychologów idą ci, którzy sami ze sobą sobie nie radzą? Tak samo jak, na prawników i polityków idą ci którzy, sami nie chcą przestrzegać prawa. Mamy coraz więcej ludzi z wyższym wykształceniem, więc muszą oni za coś dostawać swoje dyplomy, ot choćby za eleganckie wciskanie kitu. Według mnie, największym osiągnięciem psychologów i pokrewnych im fachowców jest to, że udało im się przekonać spore grono osób, że są im potrzebni - pomimo tego że nic nie potrafią. 

Lubię ciszę i świeże powietrze, ale życie w epoce, w której mówienie prawdy jest uważane za szerzenie mowy nienawiści, wymaga tego by zabrać głos - zwłaszcza, że ludzie zasługują na prawdę o sobie. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości