W siedzibie SDP na Foksal odbyła się, zorganizowana przez Solidarnych 2010 i Stowarzyszenie Twórców dla Rzeczypospolitej debata "Ograniczanie wolności słowa w Polsce", w której udział wzięli czołowi dziennikarze kojarzeni z prawicą, całość poprowadził zaś Paweł Kukiz.
W imieniu organizatorów głos zabrali Ewa Stankiewicz, Jerzy Zalewski i Paweł Hermanowski, który zaprosił wszystkich na demonstrację, która odbędzie się w przyszłą środę pod siedzibą kancelarii premiera o godzinie 18. Później głos zabierali zaproszeni goście: Anita Gargas, Katarzyna Hejke, Joanna Lichocka, Jacek Karnowski, Jan Pospieszalski, Tomasz Sakiewicz, Bronisław Wildstein. Część oficjalną zaczął Rafał Ziemkiewicz, spieszący się na pociąg, wcześniej jednak nieoczekiwanie pojawił się Janusz Korwin-Mikke, który oświadczył, że jest hańbą, że wolności słowa broni Joanna Lichocka, po czym opuścił salę. Ziemkiewicz zaczął więc od obrony Lichockiej, po czym przystąpiono do przedstawienia listy już nie tyle zagrożeń, co ataków na wolność słowa na przykładzie losów programów, prowadzonych przez obecnych na sali dziennikarzy. Usłyszeliśmy więc o losach "Misji specjalnej", "Bronisław Wildstein przedstawia" czy "Warto rozmawiać" - o wędrówkach po ramówce i kanałach, o zwolnieniach sms-ami (tak powiadomiono Katarzynę Hejke o rezygnacji z "Trójki na Kresach"), o rezygnacji bez podania przyczyn... Wskazywano, że czynniki ekonomiczne czy oglądalność nie mają tu nic do rzeczy, choć rzadko mówi się wprost o politycznych motywach decyzji. Opowiedziano o nowym narzędziu walki - tajemniczych analizach treści, które stają się podstawą do usuwania audycji, a które dziennikarzom udostępniane nie są.
Kłopoty oczywiście nie ograniczają się do wyrzucania niepokornych z mediów publicznych, o czym wspominał Tomasz Sakiewicz, który przypomniał znane czytelnikom kłopoty swojej redakcji z ABW i prokuraturą, przypadki rewizji, nękania czy nawet ingerowania w sprawy rodzinne i intymne.
Dziennikarze już od wielu miesięcy są sekowani z mediów publicznych, choć dopiero ostatnio proces ten przybrał na sile i zwolnienia zamieniły się w czystkę. Wcześniej działo się to na raty, teraz zaczęto się spieszyć. Jednak większość mediów i kolegów po fachu dzisiejszych gości nie dostrzega problemu, a nawet afirmuje ten stan rzeczy. Choć nazwisko szefowej SDP nie padło, została wspomniana niechlubna rola części działaczy tego stowarzyszenia, które gościło konferencję.
Oprócz wymienionych gości z sali głos zabrali Piotr Semka i Tomasz Terlikowski (mówiący o spychaniu wrażliwości katolickiej do getta)Jan Pietrzak (który rozbawił publiczność opowieścią, jak to został zwolniony z porannego wstawania przez szefa Polskiego Radia, Wincentego Pipkę), Teresa Bochwic i Łażący Łazarz, mocno krytykujący - poza tym chwalonego - Igora Janke.
Oczywiście nie ograniczono się do narzekania na los konkretnych dziennikarzy, zaznaczono, że opisywane przypadki są wierzchołkiem góry lodowej. Mówiono o degenerującym wpływie braku medialnej krytyki na władzę i o znaczeniu niezależnych mediów dla suwerenności państwa.
Rozmowa na tyle się przeciągnęła, że zabrakło w zasadzie czasu na pytania ze strony mediów. Jednak - co znaczące - takowych i tak nie było, oprócz pytania pani z TVP (jednak, jak zgaduję, będącej tam prywatnie), która spytała niewinnie, czy zgromadzeni nie myślą o telewizji internetowej, jako, że internet jest przyszłością... Okazało się, że są pewne plany w tym kierunku, niemniej zwrócono uwagę na to, że możliwość działania w innym, niż dotąd kierunku, nie usprawiedliwia usuwania z mediów publicznych reprezentantów poglądów, które bliskie są połowie Polaków. Zapowiedziano, że konferencja jest początkiem cyklu działań, mających na celu monitorowanie poziomu słowa w polskich mediach. Ma również postać księga, dokumentująca wszelkie przypadki jej naruszeń, zarówno te najbardziej widowiskowe, na poziomie ogólnopolskim, jak też lokalne.
Na koniec chciałbym wspomnieć o rekordowej frekwencji - chyba nigdy sala konferencyjna na Foksal nie była wypełniona tak szczelnie, aż do końca i nigdy więcej tyle osób - w tym ja - nie musiało spędzać całości czasu na stojąco.
PS. Mam nadzieję, ze w sieci pojawią się nagrania z tej konferencji. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, późnym wieczorem udostępnię to, co udało mi się zarejestrować na dyktafon.