W ostatnim czasie na s24 obserwujemy przegrupowania. Dwóch aktywnych blogerów tzw. prawicowych (toyah i Sowiniec) skoczyło sobie dość spektakularnie do oczu. Nie będę się zagłębiał w szczegóły sporu (myślę, że mimo śledzenia twórczości obu Panów, mam zbyt małą wiedzę na temat ich wzajemnych relacji, z oczywistych względów nie znam niuansów), wolałbym poruszyć temat bardziej ogólny, dotyczący kondycji "naszego" portalu, czy- szerzej- kondycji "prawej strony" politycznego sporu o Polskę.
Swego czasu młody, ambitny kolega o nicku gw1990 narzekał na s24, mówił o jałowości twórczej, pewnym marazmie wśród społeczności portalu. Konsekwencją tej sytuacji była rezygnacja z uczestnictwa w salonowej dyspucie naszych legend: kataryny- z jednej strony, i galopującego majora-z drugiej. Wówczas nie zabrałem głosu, choć instynktownie nie zgadzałem się z tezami gw1990.
Myślę, że salon24 jest niekwestionowanym dobrem: najlepszym, najszerszym forum politycznej polemiki w Polsce. Jego rzekomy upadek niewiele ma wspólnego z rzeczywistością; dość powiedzieć, że najlepsi blogerzy wciąż tu (a nie gdzie indziej)publikują, Ci, którzy odeszli(zawiesili swoją działalność), jak kataryna choćby, powrócili.
Wśród krytycznych głosów pojawiły się także tezy o nadreprezentacji tzw. prawaków. Mówi się, że u prawaka Jankego publikują raczej sami pupile. Takie gadanie przypomina mi nieco naciąganą argumentacje michnikowskich autorytetów, tuż po wpuszczeniu do TVP Bronka Wildsteina i Janka Pospieszalskiego. Mówili wówczas, o dramatycznym zaniżaniu standardów, o oszołomstwie, publicystyce religijnej. Pluralizm publicystyczny made in AGORA.
Salon24 zapewnia prawdziwą paletę barw: to tutaj aktywnie działa czołowy ideolog "konserwatywnej" (betonowej-jak kto woli) lewicy-Azrael Kubacki; z drugiej strony mamy FYM'a, rekontrę, Budynia...W zasadzie, każde środowisko polityczne posiada swojego reprezentanta: od Korwinna-Mikke i Romana Giertycha do Szymona Niemca i Manueli Gretkowskiej.
O prestiżu portalu, świadczy coraz większa ilość polityków-blogerów publikujących właśnie tutaj- na Salonie 24.
A teraz pora na mocno subiektywną ocenę walk na "Prawicy".
Zbliża się nieubłaganie cykl wyborczy: 2010- wybory prezydenckie+samorządowe, 2011- wybory parlamentarne.
Wszyscy jesteśmy świadomi, że tegoroczna kampania będzie najpewniej niezwykle ostra, brutalna. Ostatnie, bydgoskie wystąpienie R. Sikorskiego pokazało, kto w tym zakresie-jak na razie- gra pierwsze skrzypce. Niestety, wciąż scenariusze polityczne budowane są na kanwie pyskówki PO-PIS, przy czym większość mediów, z nieuprawnionych powodów, wskazuje jako bardziej cywilizowaną partię Tuska (stąd dysproporcje w sondażach).
J. Kaczyński to chyba jedyny czynny polski polityk, który ma stałą, pełną wizję nowej Polski. Zdaje się, że Polacy o poglądach prawicowych to rozumieją- stąd stosunkowo wysokie poparcie dla PIS. Są rzeczy, zdawałoby się, że oczywiste, których nie rozumie Tusk, nie mówiąc o Lewicy. Mam na myśli, rozliczenie PRL, politykę energetyczna, służby specjalne. Sądzę, że znaczna część blogerów s24 to doskonale rozumie; wie także, że tylko jeden człowiek, jedno środowisko polityczne, ma- na dziś- chęć i zapał by te sprawy doprowadzić do końca. Stąd ich wiara i poparcie, wbrew wszystkiemu i wszystkim, dla PIS.
Na prawicy są oczywiście prawdzwe (, a nie wyimaginowani przez "Gazetę") oszołomy (Giertych), ludzie mali (Wierzejski), zbyt radykalni (Jurek). Oni nie służą Polsce, wolą dostać te "kilka procent", otrzymać uposarzenie poselskie i... nic de facto nie zmienić. Dziś mamią nas, mówią, że nigdy, przenigdy nie poprą L. Kaczyńskiego. Zostaną w domach. Dążą w imię partykularnych interesów do rozłamu, modlą się o podzielenie prawicy. Nie tędy droga, Panowie. Na szczęście wiedzą o tym Polacy, już nie nabiorą się na puste słowa byłych LPRowców, dziś chętnie wstępujących w szeregi "liberalnej" Platformy...
W zbliżających się wyborach potrzebujemy mobilizacji. Dalsze rządy PO pogrążą Polskę w gospodarczym marazmie, będą służyły kolesiom, biznesmenom-swojakom, miernym, ale wiernym.
W takich warunkach spory na Prawicy, także na tej salonowej, nie służą naszej sprawie. Mam nadzieję, że utarczka toyaha i Sowińca podyktowana jest wyłącznie powodami natury osobistej, że nie ma podtekstu głęboko politycznego.
Inne tematy w dziale Polityka