Wczoraj napisałem tekst na temat skandalicznego zachowania "platformerskich" członków Rady Polityki Pieniężnej. Wspólnie z innymi blogerami ubolewaliśmy, że o chamskim incydencie z kluczowym udziałem prof. Winieckiego szerzej nie zainteresowały się media. Przedwcześnie.
Dziś otrzymaliśmy dwie skrajnie różne komentarze (w największych dziennikach) do przedwczorajszej sytuacji :
Pierwszy, to nieco prześmiewczy-jak zwykle- tekst Roberta Mazurka.
Drugi- totalny odlot pani Wielowieyskiej. Na nim się skupie:
"Być może wypowiedź Tomasza Wróblewskiego na antenie radiowej "Trójki" nie zrobiłaby takiej furory, gdyby nie podchwyciły jej ochoczo środowe "Wiadomości" TVP, szykując materiał pod hasłem "Niedopuszczalne naciski rządu na RPP". Jedynym źródłem był właśnie Wróblewski. Pusty śmiech człowieka ogarnia. Już widzę jak wybrani przez parlament członkowie RPP: prof. Jerzy Hausner i prof. Jan Winiecki biegają dziś na posyłki u Tuska. Owszem Winiecki powinien w relacjach z dziennikarzami zachować umiar, bo jego obraźliwe wypowiedzi pod adresem niektórych mediów są niedopuszczalne. Ale też właśnie ostry język Winieckiego pokazuje, że to nie człowiek, który będzie wykonywał jakiekolwiek polecenia z zewnątrz. Są jakieś granice absurdu. Niestety plotki redaktora Wróblewskiego także przez inne media są dziś prezentowane jako wiarygodna informacja."
Dalej dowiadujemy się, że za zamieszanie wokół zysku NBP odpowiadają PISowscy/prezydenccy członkowie RPP, ewentualnie nieszczęsny T. Wróblewski (biedak niedawno objął stery w "Dzienniku" i 'na dzień dobry' zaliczył taką wtopę!). Co z tego, że w RPP większość ma Platforma??? Nic.
Argumentacja Wielowieyskiej jest upośledzona do granic możliwości. Dominika piszę (powtórzę to raz jeszcze): "...ale też właśnie ostry język Winieckiego pokazuje, że to nie człowiek, który będzie wykonywał jakiekolwiek polecenia z zewnątrz.",
by za chwilę stwierdzić: "wiem także, że niektórzy członkowie RPP wybrani przez prezydenta Kaczyńskiego nie potrafili do tej pory powściągnąć swoich politycznych nienawiści."
Może mają "niezbyt ostry język"? Gdyby naśladowali Winnickiego byliby wolni od podejrzeń o "jakiekolwiek polecenia z zewnątrz"?
Zgodnie z prostackim rozumowaniem Wielowieyskiej- tak!
Myślałem złudnie, że "Wyborcza" sobie ten temat podaruje. Zwłaszcza, że mamy Święta.
Niestety, jak widać, każdy moment, każda sytuacja, nawet tak ewidentna, jak ta z Winieckim, jest dobra.
Dzień bez krytyki największych wrogów Agory: PIS/Prezydenta/TVP, to dzień stracony.
Inne tematy w dziale Polityka