Wśród dzisiejszych komentarzy do ujawnionych nagrań z tzw. czarnych skrzynek" zniszczonego w katastrofie prezydenckiego tupolewa, najbardziej kontrowersyjne są-rzecz oczywista- te płynące z "Wyborczej". Dziennik z Czerskiej poświęca sprawie naprawdę dużo miejsca; nie ma tu jednak mowy o pluralizmie poglądów- otrzymujemy promocje jednego (słusznego) poglądu. Pogląd ten był z resztą utrwalany już wcześniej, także tuż po katastrofie, gdzie należało w sposób szczególny ważyć słowa. Polega on na forsowaniu tezy o naciskach na pilotów ze strony Prezydenta. Z resztą, przekonajcie się sami:
1. J. Kurski: "Czy słowa "prezydent nie zdecydował" oznaczają, że Lech Kaczyński rezerwował sobie prawo decyzji o lądowaniu, czy też jedynie o wyborze lotniska zapasowego?A przecież decyzje te powinny należeć wyłącznie do pilota."
2. W. Czuchnowski: "Wreszcie jest sprawa zewnętrznych ingerencji w decyzje załogi. O godz. 10.26 do kabiny wchodzi Mariusz Kazana, szef protokołu dyplomatycznego MSZ. "Panie dyrektorze, wyszła mgła, w tych warunkach, które są obecnie nie damy rady usiąść"- mówi kapitan Arkadiusz Protasiuk. Kazana orientuje się gdzie położone są lotniska zapasowe. Potem wychodzi.
Wraca po 4 minutach i wypowiada zdanie: "Nie ma jeszcze decyzji prezydenta co dalej robić".
Dalsze jego słowa są niezrozumiałe.
O to zdanie i o wizytę w kokpicie dyrektora Kazany wybuchnie zapewne spór."
3. A. Leszczyński: "Piloci zniżali się w niemal korkociągu śmierci poniżej granicy zdrowego rozsądku" - pisze Fąfara kwieciście, nawet jeśli niezbyt składnie. Nowe jest w dzisiejszej prasie co innego: w korkociągu śmierci poniżej granicy zdrowego rozsądku znaleźli się teraz zwolennicy teorii spiskowych - zamachu, sabotażu itp. - którzy muszą trochę popracować nad swoimi hipotezami. Przegląd gazet pozwala domyślać się, jak będą wyglądały ich ulepszone wersje.
Do chóru ekspertów lotniczych z "Gazety" przyłączył się nieoceniony L. Wałęsa. Poszedł- swoim stylem- nawet nieco od nich dalej, żądając (a co tam!)zapisu ostatniej rozmowy między braćmi Kaczyńskimi. A nóż prywatnie powiedzieli coś kontrowersyjnego.
Żenująco brzmią te wszystkie głosy czerskich autorytetów nawołujące do zaniechania wykorzystywania tragedii smoleńskiej do partykularnych, politycznych interesów. Nie można oczekiwać wypełnienia tego słusznego skądinąd postulatu tylko przez jedną, "gorszą" stronę. Co więcej ta strony od tak niecnych działań raczej stroni, czego świadectwem jest chociażby słynna "przemiana" J. Kaczyńskiego i umiarkowane wypowiedzi polityków PIS. Jakże prosząc o polityczną zgodę nad trumnami zmarłych, można jednocześnie tolerować brutalne ataki Palikota i Niesiołowskiego wymierzone w osieroconą M. Kaczyńską? Toż to hipokryzja w najczystszej postaci.
Inne tematy w dziale Polityka