Agata Nowakowska, publicystka "Gazety Wyborczej", recenzuje "bezlitośnie" dzisiejsze Wiadomości TVP:
"Wiadomościom" puszczają nerwy. Cisza wyborcza już w sobotę, czasu na agitowanie za kandydaturą Jarosława Kaczyńskiego coraz mniej. Nie ma czasu na bon ton, w ruch poszły wczoraj maczugi."
Cięty początek tekstu naszej milusińskiej zapowiada, że chodzi o niebywały skandal. Cóż takiego tym razem "odwaliły" pisowskie hieny opłacane z naszych podatków?
Niestrudzony Marek Pyza ośmiela się drążyć temat przyczyn katastrofy smoleńskiej. Robi to w dniu publikacji zapisu skandalicznego zachowania B. Komorowskiego, kandydata PO na Prezydenta RP, podczas oczekiwań na trumny ofiar tragedii smoleńskiej (Lotnisko Okęcie, 16 kwietnia 2010 r.).
Ale to pikuś.
Nowakowską, już "na całego", z równowagi wyprowadził inny materiał- relacja z wizyty Marszałka Sejmu w domu wdowca Blidy. Sama postawa Komorowskiego nie budzi u pracownicy "Wyborczej" żadnych zastrzeżeń- przecież to jest zupełnie to samo, co codzienne odwiedziny chorej Jadwigi Kaczyńskiej przez syna- kandydata:
"Bez wątpienia marszałek walczy o głosy lewicy. Chciał przypomnieć, że Blida była ofiarą IV RP. Do takich "przypominajek" politycy PiS odwoływali się znacznie częściej. Dziesiątki razy przypominano wyborcom, że prezes ma chorą mamę w szpitalu. Byliśmy też świadkami wizyty prezesa PiS u grobu brata dniu jego urodzin i przeczytaliśmy kilka wywiadów z Martą Kaczyńską, sfotografowaną na zainscenizowanym pikniku wraz z córkami. Co to było? Granie na emocjach, podpowiadanie, że Kaczyńskiemu prezydentura się należy, bo stracił brata..."
Nowakowską obruszyła emisja materiału archiwalnego, w którym Donald Tusk przestrzega przed wykorzystywaniem śmierci B. Blidy w kampanii wyborczej. Premier mówi o takiej perspektywie dosadnie, nazywa ją "nekrofilią polityczną"...
Niewygodne fakty. Gdy Marszałek Sejmu podczas niedzielnej debaty użył, na jej zakończenie, zmanipulowanego materiału- nieprawdziwej wypowiedzi J. Kaczyńskiego o dopłatach dla rolników, redakcyjni przyjaciele Nowakowskiej mówili o "sprytnym zabiegu", "wykwintnym pomyśle", etc.
Przywołanie dawnego, niezmanipulowanego przecież, fragmentu wywiadu Tuska jest "waleniem maczugą".
Relatywizm?
To coś gorszego. Ile trzeba mieć pogardy dla inteligencji czytelnika by puentować tak kuriozalny komentarz słowami:
"Kampania się zaostrza, sztabowcy PiS i PO wytaczają coraz cięższe armaty, jednak to "Wiadomości" są w niechlubnej awangardzie."?
Inne tematy w dziale Polityka