Od kilku dni trwa zmasowany, zintensyfikowany atak na Polski Kościół Katolicki. Po zwycięstwie Komorowskiego 4 lipca, postępowcy nabrali wiatru w żagle. Skoro Życiński z Dziwiszem nie potrafili zapanować nad swoimi chłopcami, my im pokażemy, jak potrafimy być okrutni!
Do ataku wezwał nie kto inny, jak Palikot. Jeszcze przed oficjalnym komunikatem PKW w sprawie wyników głosowania, biłgorajczyk triumfował: "Zwycięstwo kandydata Platformy Obywatelskiej oznacza... wygraną z katolickim klerem." (...)Czy nie powinno być tak, jak za sklepami z alkoholem, że komisje muszą być oddalone od kościołów?"
Tak piękna melodie musiała podchwycić "Wyborcza", która w walce z Polskim Kościołem jest niekwestionowanym liderem (nie licząc urbanowego "NIE"). Dziś nadmiar tekstów brutalnie atakujących niepoprawnych księży:
****Agorowa specjalistka od religii, etyki, moralności, pilna studentka "Głosu Niedzielnego", "Niedzieli" i "Naszego Dziennika", Katarzyna Wiśniewska we własnej osobie, ostrzeliwuje ks. Issakowicza-Zalewskiego:
"Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, wierny czytelnik teczek bezpieki, podjął walkę z upolitycznieniem Kościoła. Czynność nader wskazana po pracowitej dla niektórych duchownych kampanii prezydenckiej.(...)Rozumiem, że prymas Kowalczyk i kard. Dziwisz ze swoim dystansem do lustracji i sceptycyzmem wobec radykalnej prawicy są ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu nie w smak, ale żeby zaraz w białym widzieć czarne?" (źródło)
Wiśniewska insynuuje, że radykalną prawicą jest partia Kaczyńskiego (, w której czołowe stanowiska zajmują tacy radykałowie jak J. Kluzik-Rostowska i P. Poncyliusz), a krakowskiego duszpasterza "Solidarności" pogardliwie określa "wiernym czytelnikiem SBeckich teczek" (doprawdy ciekawe to słowa w ustach wiernej czytelniczki "Naszego Dziennika").
***Kolejna "czarna wdowa" z Czerskiej, Agata Nowakowska, nie walczy z wiatrakami; uderza z grubej rury samym tytułem: "Kościół na drodze do zatracenia?". Dalej jest jeszcze mroczniej- tym razem chłopcem do bicia jest T. Terlikowski, zbyt wierny katolickim wartościom:
"Dla Terlikowskiego "przekroczeniem zasad" było to, że głos Kościoła hierarchicznego w sprawach dla katolików najważniejszych był tak słabo słyszalny! Terlikowski najwyraźniej sądzi, że księża powinni z ambon piętnować Komorowskiego za to, że jest za in vitro i podpisał ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Jego zdaniem "przywoływać do porządku" trzeba nie księży, tylko prezydenta-elekta." (źródło)
"Terlikowski najwyraźniej sądzi"- typowy manewr czołowej cynglicy z "Wyborczej". Jako amator, mógłbym "pojechać"w ten sam deseń: "Nowakowska najwyraźniej sądzi, że jej czytelnicy to debile". Nie zrobię tego, gdyż na S24- w przeciwieństwie do AGORY S.A.- obowiązują pewne standardy...
***
"Najlepsze" zostawiłem na koniec. Końcówka należny do "Rzepy", która udostępnia swe łamy dla Tomasza Wołka (czy oni ostatecznie oszaleli?). Znawca futbolu południowoamerykańskiego pisze:
"Uważam, iż owa – będąca jawnym zaprzeczeniem samej istoty chrześcijaństwa – aktywność tak znaczącej części kleru katolickiego stanowi krok milowy ku zbiorowemu samozatraceniu, jakie Kościół instytucjonalny, z wolna, choć nieuchronnie, sobie gotuje. Nachalna, prymitywna agitacja, pełne jadu i nienawiści homilie, straszenie grzechem ciężkim, nazywanie niechcianego kandydata szatanem – wszystko to działa odstręczająco i wpłynie (już wpływa) na postawę młodszych zwłaszcza pokoleń, które z takim Kościołem nie będą chciały mieć nic wspólnego. I to dopiero jest grzech prawdziwie ciężki, jeśli nie śmiertelny, jakiego dopuszczają się już nie tylko dyrektor Rydzyk czy prałat Suchy, ale i biskupi Michalik, Stefanek, Dydycz, Ryczan i tylu innych." (źródło)
Powyższe przykłady to nie jest zwykła, kreatywna, twórcza krytyka. To jest nagonka, chęć okaleczenia polskiej tradycji, narodowych symboli, mitów, świętości. Salon coraz aktywniej próbuje dezawuować (kompromitować) spoiwa polskości- "Boga, Honor, Ojczyznę". Teraz, gdy postępowcy przejęli pełnię władzy w Rzeczpospolitej, jest na to sposobność wyśmienita.
Tym bardziej boli, stanowisko niektórych duchownych, podobno autorytetów. Ludzie ci, w imię prywatnej korzyści (mają wiele za uszami, boją się zdemaskowania dawnych grzechów), posłusznie wypełniają wskazówki Nadredaktora:
Abp. Życiński, przyjaciel "GW", 4 lipca 2010: "To przerażająca wizja katolickiego kraju, w którym straszy się , że kilkanaście milionów Polaków chodzi w stanie grzechu ciężkiego, bo oddali głos nie taki, jak ktoś sobie życzył. W tym głosie wyraża się nasz głos sumienia. Grzeszą ci, którzy powtarzają absurdalne historyjki". (źródło)
Bp Pieronek, członek Rady Fundacji im. Stefana Batorego, w dzisiejszej "Rzeczpospolitej": "Cała propaganda Radia Maryja popierała jednego z kandydatów.Nie przebierano w słowach. To skandal i księżmi, którzy dopuszczali się takich wypowiedzi poza ciszą wyborczą, powinni się zająć biskupi. Tymi, którzy łamali ciszę – państwo.(...)Tak. Zaangażowani są też biskupi, choć niekoniecznie expressis verbis. Są też zaangażowane programy telewizyjne, tzw. publiczne, czyli partyjne. To ten sam rodzaj propagandy jak w czasach komunistycznych. (źródło)
Inne tematy w dziale Polityka