Rano pisałem o Rosji, wieczorem pociagnę temat. Proszą się o to kremlowskie "czasopisma", które "przygotowują" podkład pod mikołajkową wizytę D. Miedwiediewa w Polsce.
Możemy w ciemno zgadywać które "polskie" tytuły przyłączą się do tego oczekiwanego od lat dzieła.
"Niezawisimaja Gazieta" podaje, że "z Katyniem wiąże się jeszcze jeden ostry moment, który najpierw dał gwałtowny impuls rozwojowi relacji (rosyjsko-polskich), a który w konsekwencji spowodował rozłam w społeczeństwie polskim - katastrofa samolotu polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego 10 kwietnia pod Smoleńskiem".
Dziennik wyjaśnia, że w Polsce "na nieoficjalnym szczeblu wyraża się niezadowolenie z tego, iż strona rosyjska całą odpowiedzialnością za to, co się stało, obarczyła nieżyjącego polskiego prezydenta i załogę jego samolotu".
No to chyba już nie ma wątpliwości do jakiego raportu ustosunkowuje się właśnie strona polska. Skoro Miedwiediew zaszczyci Warszawę swoim majestatem, nie można przesadzić z zastrzeżeniami ("Na Dmitrija Miedwiediewa w Warszawie czeka się prawie jak na papieża").
I tak cała wina, jeśli Polactwo hołdu ruskiego nie kupi, spadnie na pułkownika Klicha i - w mniejszym wymiarze - na ministra Millera. Oni wszak odpowiadają za sprawę smoleńską...
Inny kremlowski periodyk, kpi z partii brata poległego Prezydenta-rusofoba:
Zdaniem "Moskowskiego Komsomolca", "dobra wiadomość jest jednak taka, że z dzisiejszego punktu widzenia zwycięstwo partii Kaczyńskiego w wyborach parlamentarnych w 2011 roku jest tak samo prawdopodobne, jak wybranie Myszki Miki na kolejnego papieża".
Znów obecny motyw papieża. Ach, te czerwone przyzwyczajenia...W urbanowym "NIE", równie często nawiązywano do rezydenta Stolicy Piotrowej. Kompleksy...
Swoją drogą, Polacy już raz psikusa Moskalom zrobili. W 1920 r. na przedpolach Warszawy. Tak sobie myślę, że dobrze byłoby powtórzyć ten wyczyn w 2011 r.
Funkcyjni Putina nie wykluczają takiego "czarnego" scenariusza:
"Wszelako jest i zła wiadomość. Na polskiej scenie politycznej wszystko może się zmienić w jednej chwili. Nigdzie nie zniknęły demony, które rozszarpywały stosunki Rosji i Polski w niedawnej przeszłości. Teraz są w anabiozie. Jednak rozlegnie się gong i wszyscy śpiący się obudzą".
Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć sobie i rodakom, by ta ruska przepowiednia się sprawdziła.
Inne tematy w dziale Polityka