Poranny paraliż komunikacyjny (mój pociąg zatrzymał się gdzieś w lesie, wysiadło ogrzewanie), skłonił mnie do wysłuchania- po długiej przerwie- audycji M. Olejnik w Radio Zet. Gościem był pułkownik Konstanty Miodowicz, polityk PO. Pełen luz: pewność siebie, poczucie humoru służbisty, widać, że dyskomfort spowodowany "wpadką" z Cimoszewiczem, już dawno wyparował...
Tematem dnia, prócz ataku zimy, jest oczywiście sprawa wałbrzyskiego senatora PO, nijakiego Romana Ludwiczuka. Olejnik z nieukrywaną niechęcią drążyła temat; nie protestowała, kiedy Miodowicz porównywał wyczyny Ludwiczuka do słynnej afery "z taśmami Renaty Beger".
A przecież to niezwykle krzywdzący zabieg. Krzywdzący dla polityków PIS -A. Lipińskiego i (w mniejszym stopniu) PJN - W. Mojzesowicza.
Dlaczego?
A. Lipiński proponował posłance Beger pomoc w sprawie weksli (, które miały Lepperowi gwarantować wierność "jego" posłów); Mojzesowicz snuł prócz tego - niepodparte żadnymi konkretami- wizje politycznej kariery Begerówny, jakiś ciekawy stołek w resorcie rolnictwa. Nic wspólnego "ta polityczna kuchnia" z korumpowaniem w znaczeniu kodeksu karnego nie miała, co w sposób definitywny stwierdziła prokuratura.
Cóż zrobił Ludwiczuk?
"Sztab wyborczy kandydata na prezydenta Wałbrzycha Mirosława Lubińskiego ujawnił w środę nagranie wulgarnej rozmowy senatora PO Romana Ludwiczuka ze współpracownikiem Lubińskiego (p. Rosiakiem). Polityk Platformy proponował mu m.in. zagraniczną wycieczkę, stanowisko wicestarosty i pracę dla żony w zamian za porzucenie Lubińskiego.":
- Byś w sobotę powiedział » Ok., jadę do Egiptu «czy gdzieś i ok. Warunki? Ala[żona Rosiaka - red.] idzie tam, gdzie mówisz, Ty do starostwa i sprawa jest załatwiona, k.... K..., myślałem, że to skumasz, nie?
Rozmowę kończy filozoficzna rada senatora dla jego rozmówcy: "Wiesz co się liczy w polityce? Skuteczność."
Roman Ludwiczak, w porównaniu z takim "chłoptasiem" jak W. Mojzesowicz, to człowiek skuteczny. Tylko to się w partii władzy liczy. Dlatego, w razie zgody na ofertę senatora PO, Rosiak mógł realnie liczyć na ciepłe posadki w starostwie dla siebie i małżonki, nie wspominając o wakacjach w Egipcie...Konkrety; lepsze niż te zarejestrowane przez pana Julke w Sopocie...
Cóż jeszcze różni obie sprawy? Olbrzymia buta i wulgarny styl senatora PO:
"W wulgarnych słowach komentuje m.in. negocjacje z posłanką PiS Anną Zalewską i Markiem Dyduchem z SLD:
- K..., czekaliśmy do niedzieli na PiS pier..., a pier... Zalewska się z Tobą układała tak? Za tę jedną prezydenturę? Tak jak to zmawiamy, no i ch...! - komentuje senator PO rozmowy z PiS.
O podpisanej tego samego dnia, w którym powstało nagranie, umowie koalicyjnej PO-SLD-PSL: - Pod tym gównem ja się podpisałem, Kaśka [prawdopodobnie Mrzygłocka, posłanka PO - red.] i Gołębiewski, to nie możemy siebie w ch... robić (...)." (źródło)
Przypomnijmy, że Ludwiczak to niebyle kto; pisatuje zaszczytną funkcję wiceprzewodniczącego Krajowego Sądu Koleżeńskiego partii. Ma czuwać m.in. nad postawą etyczną członków PO (sic!!!)
Choćby z tego względu sprawie winno się nadać specjalnegho rodzaju wagę, swoisty priorytet; należy wrócić do poważnej (tym razem) dyskuusji na temat słynnych wysokich standardach etycznych, funkcjonujących (podobnie jak funkcjonuje widmo) w partii D. Tuska.
I jeszcze jeden aspekt różnicujący:
W tamtą, begerową "akcję" zaangażowała się wyraźnie antypisowska telewizja - TVN. Mówiąc krótko, przyjaciele lidera ówczesnej opozycji - D. Tuska (tak sam określił ITI A. Wajda, sympatyk PO), pomogli "zaskoczyć" rządzących. Choćby z tego względu należałoby tamte wydarzenia określać mianem "taśm TVN", a nie "taśm Begerówny"; posłanka "Samoobrony" jedynie pomogła funkcyjnym Waltera, licząc na jakieś konfitury, np...angaż do "Tańca z Gwiazdami", etc.
Tymczasem enuncjację senatora PO nagrał Longin Rosiak, współpracownik kandydata na prezydenta Wałbrzycha Mirosława Lubińskiego. Strzelajcie, jak zareagowałaby ekipa "Teraz MY", gdyby Rosiak w tej sprawie o pomoc zwrócił się właśnie do nich? Powiem szczerze - nie wiem. Gdyby chodziło o PISowca, sprawa byłaby jasna, ale tu szło o "przyjaciela", "kolesia" samego G. Schetyny...
Prócz audycji Olejnik, udało mi się zahaczyć o trójkowy wywiad red. Karnowskiego. Dziś przepytywał G. Schetynę. Marszałek Sejmu na pytanie o Ludwiczuka, stwierdził mniej więcej tak: "Pan wybaczy, ale ja nie mogę odpowiadać za zachowanie każdego mieszkańca Dolnego Śląska".
Skoro "marszałek" koronny "jedzie" na maksa, cóż się dziwić pułkownikowi...
Inne tematy w dziale Polityka